Serial klimatem próbujący nawiązać do The Wire (nawet pożyczony jeden aktor grający szefa De Courcego).
Niestety polityczna poprawność od początku serialu ze żerała jego potencjał a teraz to już zeżarła całkowicie.
Postacie czarnoskórych... upsss. afroamerykanów tylko pozytywnie ( no może mała rysa wątek żony de courciego, która miała w przyszłości wypadek).
Patalogiczne rodziny: matka i ojciec Rora i ojciec żony Rora wielbiciel kazirodztwa. Oczywiście mamy też przykładnego ojca czyli moralizator ojciec De Korskiego ( jak wiemy afro rodziny to same przykładne rodziny :).
Wątek nie słusznie skazanego czarnego (jak wiadomo przestępczość wśród afro to wymysł białych ;).
Oczywiście musiał być postać księdza/ nie księdza. Jako ksiądz postać bardzo nie jasna. Potem jak staje się nie księdzem to już jest pokazany lepiej, Potem idzie w gejostwo no i wtedy jest już super cool. Oczywiście jest szefu to proboszcz to pijak i malwersant.
Brakuje jeszcze lebijstwa. Ponieważ trochę mało postali kobiet (seksizm?) to stawiam, ze córka Rora sie ostatecznie zlesbiji.
Generalnie Affleck i Dammon musieli dać du... py politycznej poprawności, a serial przez to się sie stał bardzo przewidywalny i nudny jak falaki z olejem. Szkoda