Im więcej odcinków serialu obejrzałam tym więcej podobieństw między Mieczem Prawdy a Eragonem dostrzegłam. Jestem świadoma, że są to całkowicie rożne historie, ale jednak wiele rzeczy się pokrywa jak np. czarodziej, który pomaga, główny bohater musi zabić złego króla, który wysyła na niego swoje wojska, musi znaleźć wiele potrzebnych mu rzeczy do zabicia króla, odnajduje swoje przyrodnie rodzeństwo...
Co o tym myslicie?
Zgadzam się z predmówcą... jest to raczej normalne w tego typu filmach, czarodziej zły charakter i dobry super bohater... norma
niby tak, ale po prostu oglądając niektóre momenty w serialu stawały mi przed oczami fragmenty Eragona
"Eragon", książka powstał bodajże w 2003, natomiast pierwszy tom cyklu "Miecz Prawdy" na podstawie którego jest serial, został wydany w 1994. Więc raczej jest odwrotnie, jak już, to E. może czerpać z M.P, nie odwrotnie. Po za tym, E. to 3-tomowa seria, a M.P. - 12-tomowa. Seria M.P. jest duuuużo bardziej rozbudowana. Pod względem złożoności, wg mnie jest daleko przed Eragonem, a trochę mniej za Śródziemiem.
Peace ^^
Nie mówię że Miecz Prawdy jest jakimś plagiatem Eagona tylko, że są między nimi widoczne podobieństwa. Ponadto tak dla sprostowania Eragon to 4-tomowa seria książek. Uważam też, że liczba części serii nie ma aż takiego wpływu na dynamiczny przebieg akcji, bo po kilku pierwszych książkach reszta jest pisana już zazwyczaj dla kasy :)
Machina Przepowiedni była całkiem niezła, ale co do Reguły Dziewiątek, to mogę się zgodzić.
Po pierwsze to nie "Eragon" tylko "Dziedzictwo"
Po drugie to dużo jest książek które są do siebie podobne.
Tak, masz rację. Jednak czytając "Miecz Prawdy" nie ma się wrażenia, że to jest w jakiś szczególny sposób podobne do Eragona. Nawet bohaterowi inni. Bo Richard jest starszy, dojrzalszy i mądrzejszy od Ergona, który tak naprawdę jest chłopcem, któremu dano zbyt trudne zadanie.
Po prostu są to jedne z najprostszych, najpopularniejszych i najbardziej oklepanych motywów fantasy. To, że można je znaleźć w "Eragonie" i "Mieczu Prawdy" chwały ich autorom nie przynosi. Obie książki zresztą są oparte na wiekowych schematach, nie tylko w fantasy, np. odalezienie zagubionej rodziny czy poszukiwania kolejnych elementów potrzebnych do ostatecznego zwycięstwa, co już było tu wymienione. Te książki są niesamowicie schematyczne, a że korzystają z tych samych schematów, trudno nie dostrzec podobieństw. A szkoda, bo Goodkind ciekawie rozwjał interakcje między głównymi bohaterami.