Tego było już za wiele i niestety przy tym odcinku rozstałem się definitywnie z serialem "Miecz prawdy".
Jeszcze przełknąłem, to że Jennsen i Richard dostali tą samą matkę, ale to, że Richard złożył jak puzzle szkatuły Ordena i nie wykorzystał ich do pokonania Rahla przez głupi oklepany argument, żeby tego nie robił bo stanie się taki jak on, mnie ostatecznie załamał. :/