Dopiero co obejrzałem i jestem mile zaskoczony: odcinek dobrze zaplanowany, nie da się zaraz na początku rozgryźć o co dalej chodzi, Było stosunkowo mało Kahlan (na +, bo aktorka gra tę rolę przeciętnie, a w drugiej serii wręcz słabiutko), bezsensownych motywów też było mało (np. nierealistycznej walki było mniej niż zwykle), jedynie transport dusz, ale po odmładzaniu już nic mnie nie zdziwi ;) Ogólnie dobrze.
Zastanawia mnie jednak, dlaczego Denee? Było wiadomo, że nawet jeśli ta zabije Carę, to po spotkaniu Kahlan na pewno wróci.
Natomiast zaskoczyła mnie zapowiedź kolejnego odcinka - jakby pół tomu chcieli upchnąć w jednym odcinku :/ a jak rozwiążą to, że niby Zedd nie może pomóc to nie mam zielonego pojęcia - boję się motywu równie naciąganego jak Szkatuły Ordena albo Jennsen.
Odcinek jak zwykle się nieźle oglądało. Ale pod względem logicznym był to najgorszy odcinek ze wszystkich. Sam motyw śmierci i zmartwychwstania jest głupi i kiczowaty ( w ogóle te śmiertelne rany to co wyparowały? ). A do tego jedna wielka sprzeczność w jednym odcinku. Mianowicie Zedd mówi że magia związana jest z ciałem. Dla Richarda się to sprawdza, ale Denee ma moce spowiedniczki nie będąc w ciele spowiedniczki????
Rzeczywiście wygląda na to, że nieźle namieszają w kolejnym odcinku.