pierwszy odcinek tragiczny i wogóle nie zachęca do oglądania . potem się rozkręca ale na wyżyny nie wznosi. gdyby serial trzymał poziom sceny z filmu w której 3 policjantów przesłuchiwało podejrzanego Zodiaka w jego zakładzie pracy to było by super.
problem tego serialu polega na tym że sytuując się w 1977 opowiada historię o ludziach którzy odkrywają to co my współcześni siłą rzeczy wiemy już od dawna, a ani te postacie ani wydarzenia nie są na tyle interesujące by wspólna podróż była ciekawa czy satysfakcjonująca. Dodatkowo opowieść jest rozcieńczana wątkami z życia osobistego najnudniejszego agenta w historii FBI.
W końcu wyszedł drugi sezon ale z takim opóźnieniem że już wogole dawno zapomniałem co było w pierwszym. A czytając swoje wrażenia , chyba nie ma sensu sobie przypominać ...
Po 3 dniach i 9 obejrzanych odcinkach drugiego sezonu - ogólne wrażenie się nie zmieniło - to nadal jest ten sam zmarnowany potencjał ... zamiast w sposób ciekawy, trochu-straszny, trochu-brudny(w stylu Siedem) a trochu-naukowy opowiedziec historie o kilkunastu seryjnych mordercach - serial się wlecze, niewiele pokazuje, nic nie wyjaśnia bo wszystko wszyscy wiedzą (i kto zabija i dlaczego)... napisano ze to kryminał ale to raczej obyczajowo-naukowy smutas. W całym drugim sezonie mamy sprawę zabójcy BTK który pojawia się na kilka sekund w każdym odcinku (ale nikt go nie ściga a on nic nie robi tylko np kseruje) oraz sprawę zabijania dzieci w Atlancie - gdzie nie wiadomo kto i czy to wogole jeden zabójca ... na koniec zamykają sprawę bez skazania kogokolwiek za zabójstwo dzieci. No nuda panie totalna. Ja rozumiem ze to na faktach ale można to nakręcić o wiele lepiej - jak Zodiaka - którego tez nie złapali. A tutaj tyle czasu się marnuje przez te 9 odcinków na zupełnie nic. Strat czasu. I robią ten serial od 2016 roku (bo wtedy zaczęli kręcić pierwszy sezon) a mamy za miesiąc 2020 i zdążyli nakręcić dwa razy po 9 odcinków. Paranoja. W takim tempie to dupa blada..