A nie macie wrażenia, że to mogło być wywołane czymś innym? Że te opowieści o tym, że Żak wymusił dla kasy i sławy małżonki odejście Agnieszki Pilaszewskiej z serialu lub to, że niby ona stała się kapryśna i ciężko było z nią pracować, to tylko plotki i zasłony dymne, które mają maskować inny problem? Moim zdaniem, mogło stać się tak, że Katarzyna Żak po prostu stała się zazdrosna i nie chodzi mi o to, że posądzała męża o romans z koleżanką z planu, bo w tego typu insynuacje bawić się nie zamierzam. Mam raczej na myśli fakt, że Żak i Pilaszewska stworzyli tak sugestywną, dobraną parę ekranową, że pewnie nieraz słyszeli, że powinni był małżeństwem w rzeczywistości lub wręcz niektórzy ludzie byli przekonani, że tak właśnie jest (niestety, ale widzowie serialów mają tendencje do mieszania fikcji z rzeczywistością). Wyobraźcie sobie Panie - idziecie na zakupy z mężem aktorem, a tu jakaś pani do niego (przy Was, bez żadnego skrępowania): "o, a pan na zakupach z jakąś panią? A czemu nie z żoną?". Raz, drugi, trzeci i pani Żak powiedziała, że albo on kończy z tym serialem, albo ona zagra jego żonę, bo ma tego szczerze dosyć. Więc Żak doszedł do wniosku, że szkoda rezygnować, a może da radę - serial się obroni Norkiem i Krawczykiem, a widzowie w końcu polubią jego żonę. Oczywiście, to są tylko i wyłącznie moje spekulacje, lecz te dziwne i nie do końca wyjaśnione sprawy i pokrętne, wykluczające się tłumaczenia pozwalają przypuszczać, że naprawdę w grę mogły wejść silne emocje, a nie chęć wypromowania żony przez Żaka, czy jakieś tam mocno naciągane "gwiazdorstwo" Pilaszewskiej.
Za tym moim "emocjonalnym" wytłumaczeniem może przemawiać też fakt, iż nie wierzę, że Żakowie nie zdawali sobie sprawy z tego, że ta zmiana będzie od razu negatywnie odbierana przez widzów ze względu na fakt, że jedną aktorkę zastąpiono żoną odtwórcy głównej roli. W Polsce nie jest to mile widziane, nie lubimy tego załatwiania po rodzinie, dlatego niemożliwe jest, że nie wzięli tego pod uwagę. Żak ryzykował tym, że widzowie z miejsca uprzedzą się do jego żony, nie dając jej nawet szansy na obronę. A jednak zdecydowali się na podjęcie takiej decyzji, zarówno reżyser, jak i Żak, a także jego żona (przecież jeśli problemy byłyby tylko z Pilaszewską, to można było wymienić ją na inną aktorkę, nie ryzykując zarzutów, że chce się promować żonę).
Oczywiście, żony aktorów muszą być przygotowane na tego typu sytuacje, lecz czasem, w przypadku naprawdę wyjątkowych kreacji (a taką właśnie moim zdaniem było małżeństwo Krawczyków Żak/Pilaszewska- para rewelacyjnie dobrana i genialnie odtwarzająca swoje role) może być z tym ciężko, szczególnie, że chodziło o serial, emitowany przez kilka lat, a nie o film, gdzie kreacja byłaby jednorazowa.
Osobiście do pani Żak nic nie mam, pokazała kilka razy, że jest dobrą aktorką, ale tutaj niestety nie podołała zadaniu, zresztą, było to niewykonalne. Agnieszka Pilaszewska zbyt długo kreowała Alinę, za bardzo widzowie zżyli się z tą sympatyczną i całkiem wiele wnoszącą do fabuły postacią, że największa gwiazda Hollywood nie dałaby sobie rady z zastąpieniem jej.