Onet z końca września 2024:
●Jak donosi nieoficjalnie serwis Plotek, Edward Miszczak, dyrektor programowy Polsatu, myśli o przywróceniu do życia sitcomów sprzed lat. Jego marzeniem jest kontynuacja "Miodowych lat". W ubiegłym roku Artur Barciś wyznał, że trwają prace nad scenariuszem nowych odcinków. Aktor wraz z Cezarym Żakiem, drugą gwiazdą serialu, deklarują gotowość do powrotu. Mają tylko jeden warunek – nowy materiał musi być na odpowiednim poziomie.
■ Jeśli w ogole to możliwe, owo wskrzeszenie serialu, to pewnie, niestety, doskonała Pilaszewska w roli Krawczykowej pewnie by nie wróciła (marnuje się dziś, pisząc scenariusze serialików, a aktorka wyśmienita, rzadko spotykany talent... i uroda!). Niestety, scenariusze spod ręki polskich twórców były słabsze od amerykańskich (były odcinki wg oryginałów i te nowe, polskie, ale zgodne z formatem), więc i od tej strony nie wiem, czy rzecz wypali.
Mam nadzieję, że chociaż Kurski (Obłoza) by wrócił, świetna rola (chyba to niewykorzystany w filmie aktor, ów Obłoza), też może wróciłaby Pamela (Różańska, przepiękna kobieta, a bardzo inteligentnie zagrała głupią Pamelę, trzeba być inteligentnym w rolach ludzi nieinteligentnych), a może i Puk-Puk Teściowa? Coś niesamowitego zawsze się działo między tymi postaciami a chyba i aktorami, gdy Zięć Krawczyk-Żak spotykał się z Teściową Lipińską... Następowało rozszczepienie atomu scenicznego... Nie wytrzymywałem, dostawałem cios pobudzający w mózgową strefę humoru jak przy najlepszych serialach komediowych na świecie, brytyjskich, "Allo allo" czy "Co ludzie powiedzą"...