Jak się tak zastanowić, to jakbym miał taką żonę jak Alina, to bym się pochlastał, albo wpadł w głęboką depresję. Non stop ciśnienie o jego wagę, na każdy pomysł na biznes wyzywany od najgłupszych. A zabieranie jego wypłaty i wydzielanie mu "kieszonkowego", to już ociera się o niewolnictwo :D
I jeszcze jej spiny na jego pasję: gra w piłkę - a to ruch przecież - źle, klub sierżanta też źle, no nic ten chłop nie może zrobić, bo zawsze jest krytykowany ze strony żony. A na domiar złego ma teściową, która nieustannie mu docina, ale jak on się jej odgryzie, to naraża się na kolejne ataki ze strony żony. No nic tylko się pochlastać :D
A on co święty był ? Tak samo Alinie cały czas zabraniał pracować ,tylko przy garach stała a jak poszła do jakiejś pracy to kazał jej się zwolnić ,mebli nie wymienił na nowe mimo że miały z 15 lat.