To serial dla mas i nie chodziło tu o skrupulatne zachowanie faktów. Ogólnie serial dobrze się ogląda i dla kogoś, kto nie zna się na wojsku (np. ja), błędy były niezauważalne. To nie jest dokument, żeby wszystko musiało być odwzorowaniem rzeczywistości.
Akurat obejrzałem dzisiaj ostatni odcinek. Nie mogę do końca zrozumieć całej tej nagonki "jaki ten serial jest nierealistyczny". Moim zdaniem serial był dobry. Co prawda nie wspaniały, ale miło się go oglądało. Co prawda niektóre wątki były dość spłycone np. wątek Biskupa. Parę wątków, miałem wrażenie, iż było wplecionych na siłę. Oraz czasami zbyt oczywiste następstwa, które łatwo było przewidzieć. Jednakowoż jak wcześniej wspomniałem serial był dobry oraz tli się we mnie nadzieja drugi sezon.
Pozdrawiam
Co mnie najbardziej wkurza w tym serialu to taka rzecz natomiast zołnierze są z misja w afganistanie pomagaja amerykanom oki to rozumiem.ALE KORZYSTAJA SOBIE ZE SKYPA I DZWONIA SOBIE Z TELEFONU KIEDY CHCA TO TEGO TO JUZ NIE ROZUMIEM.TO ONI W KONCU SA NA MISJI CZY NA WAKACJACH?????Ogólnie serial oceniam na 8/10 bo byly fajnie momenty ale tego co napisalam wczesniej nie rozumiem.
Twoim zdaniem żołnierz na misji nie powinien korzystać z telefonu lub Skype'a? Te sceny akurat nie są wyssane z palca.
Ale skąd wiesz, że codziennie? Serial ma 10 odcinków i pokazuje misję, która trwa kilka miesięcy (nie znam się na tym ile dokładnie, ale na pewno koło tego) więc to, że po prostu pokazywali takie sceny w serialu wcale nie świadczą też o tym, że żołnierze pykają sobie codziennie pogawędki przez skype'a. Moim zdaniem były one pokazane po to aby lepiej zrozumieć niektóre historie bohaterów jak tak ze Zbójem chociażby.
Bez jaj ale Rosomaki w barwach lesnych na pustyni i do tego wirniki. Jak to zobaczylem to łzy mi sie lały ze smiechu. Serial jest na takim samym poziomie co Czas Honoru. Jestem aktualnie na 5 odcinku nie wiem czy dotrwam do końca ,najwyżej zabije mnie smiech :=)
Dopiero jakoś w połowie sezonu się wkręciłem. Nie powiem, serial jest nakręcony całkiem fajnie. Nie ma miliard wątków, a jeśli się już pojawiają to tylko chwilowo. Żołnierze fajnie się poruszają, dialogi też całkiem ok dopóki nie zaczynają strzelać. No bez jaj. Jak można nie trafić stojącego celu z 20-30 m ? Rozumiem, ostrzeliwują, ale bez przesady, walą całymi magazynkami, nie wydaje mi się, że tak się strzela. W końcu mają zmodyfikowane kałaszki. Kolimatory, chwyty, więc chyba dużo łatwiej prowadzić ogień z takiej broni. Chodzi mi tutaj o scenkę kiedy atakowali tą wyrzutnię rakiet.
Ale najbardziej rażące jest to, że polska armia stara się być jeszcze bardziej "amerykańska" niż sama armia USA. Używając już bezczelnie angielskich słów "Hajwej, EJSAP itp." w zdaniu
Jakby poprawili te dwie rzeczy, które wymieniłem, to serial zyskałby co najmniej jedną ocenę w górę, ale jeśli Polacy będą dalej kręcić tego typu produkcje, a nie "tasiemce" takie jak Barwy Szczęścia i c*** wie co jeszcze, kto wie może i poziom naszej kinematografii w końcu by się podniósł. Oby tak dalej!
Wybaczcie, ale do tematyki wojennej, jestem strasznie wymagający ;), bardzo lubię takie klimaty
Zgodze sie z toba w 100% , z kazdym strzałem myslalem sobie tylko jedno po co tak przedluzac sceny. Ma mase błędów logicznych ,naciągane wątki ,scen wioskowych i w jednosce nie mogłem ogladac.Ogólnie mogli z tego zrobic całkiem dobry serial gdyby tylko podkręcili fabułe,dialogi. Serial mnie wciągnał ale ocena 6 z dwoma -
Akurat jeśli chodzi o angielskie słowa to myślę że używają ich jeszcze częściej niż w serialu... te działania prowadzone są razem z Amerykanami i taka wymiana jest naturalna, poza tym często angielskie słowa są krótsze i łatwiejsze do wymówienia
Taka myśl przeszłą mi podczas oglądania serialu, ale cholera wie jak to jest naprawdę.
Ale jest teraz taki trend dziwny. Oglądałem kiedyś jakiś odcinek barw szczęścia (tak.... musiałem niestety xD) i pojawiła się tam chyba jakaś mulatka i co drugie słowo napiżdża po ingliszu.
Czepiam się ale może to iz jednej strony dobrze bo uczą młodszych angielskiego, ale z drugiej wkurza mnie to ;)