O ''Misji Afganistan'' dowiedziałem się już jakiś czas temu i od tamtej pory czekałem na
ten serial. Niestety żadna z obiecanek, którą złożyli twórcy serialu się nie sprawdziła...

Scena erotyczna w pierwszym odcinku jest totalnie bez sensu; mogłoby jej nie być, a
serial i tak nie straciłby nic z wartości merytorycznej. Drugą strasznie denerwującą rzeczą
jest typowy dla polskich serialu zbieg okoliczności - chłopaki wylatują do Afganistanu i
akurat okazuje się, że czyjaś dziewczyna zaszła w ciążę, innemu ojciec wylądował w
szpitalu i tak dalej. Takie motywy są dobre w ''M jak Miłość'', a nie w serialu, który
reklamuje się jako ''realistyczny''.
Drugi odcinek trochę lepszy, ale znowu pojawia się kilka totalnie kiepskich wątków
rodem z tanich romansideł. Poza tym jest on pełen błędów merytorycznych - kobietom w
WP nie wolno służyć na stanowiskach bojowych, więc Justyna nie byłaby dobrym
dowódcą; nie zakłada się stazy(rodzaj opaski uciskowej) na takie rany, jakich doznał
Biskup. Scena ataku Talibów na ''Rośka'' zamiast tworzyć napięcie spowodowała u mnie
atak śmiechu - tak tandetnych efektów specjalnych nie widziałem od dawna...

Poza takimi ''babolami'' wielkim plusem serialu jest dość rzeczywiste oddanie
wojskowego życia w bazie i rozmów między żołnierzami. Z kolei samo aktorstwo jest tutaj
bardzo nierówne - Małaszyński gra całkiem nieźle, Schuchardt też daje radę, ale Rogucki
to po prostu aktorska kłoda, która z każdą sceną kładzie postać Malbora na łopatki. A
szkoda, bo przemiana tego żołnierza mogłaby być bardzo ciekawym wątkiem.

Resztę odcinków obejrzę, ale raczej nie nastawiam się na gwałtowną zmianę poziomu
serialu. Mogłoby być bardzo dobrze, niestety w Polsce powstaje zdecydowanie za dużo
seriali typu ''M jak Miłość'' czy ''W-11'', więc brak doświadczenia daje o sobie znać.
Jeszcze dużo czasu minie zanim w Polsce powstanie serial na miarę ''Generation Kill''
czy ''Over there''...

Ocena - 5/10