Nie jestem szczególnym fanem takiej tematyki, chociaż też ciężko być bo nie jest takich produkcji wiele. Po obejrzeniu netflixowego "Nagiego Reżysera", jednak poczułem niedosyt. W tamtym serialu bohater był bardzo charyzmatyczny, a wszystko pokazane tak, że oglądało się to z dużą przyjemnością i chciało się więcej. Poszukiwałem czegoś podobnego. Przypadkiem natrafiłem na ten film/mini serial. Z jednej strony powinien być łatwiejszy do znalezienia, bo ma tytuł jak popularna animacja disneya, ale jednak też jest to powód, dla którego większość wyników wyszukiwarki jest zastąpionych właśnie animacją, przez co ciężej ją znaleźć.
Nie było łatwo znaleźć ten serial do obejrzenia, ciężko nawet kupić go na DVD. Po ciężkich poszukiwaniach, udało mi się. Obejrzałem.
W przeciwieństwie do nagiego reżysera, ten serial czasami zbyt mocno skupia się na scenach "dla dorosłych", już nawet czołówka jest przepełniona różnymi jękami. Czasami te sceny były zbyt wydłużone, chociaż nie przekraczały granicy filmowości, bo nagi reżyser potrafił robić to bardziej.
Serial jest bardziej dramatem, historią początków i upadku aktorki. Mniej tu samych kulisów filmowych, chociaż też się zdarzają. Aktorsko wypada bardzo dobrze. Nie znam za bardzo pierwowzorów (trochę doczytałem), ale wydają się być w większości wiarygodnie odegrane. Szczególne wrażenie robił na mnie początkowo nie lubiany Riccardo, który ma kilka scen, gdzie aktorsko trzeba było się postarać, a raczej dużo pokrzyczeć i poskakać.
Pierwszy odcinek jest trochę ciekawszy od drugiego, bo w drugim jest dużo dosłownego czekania, ale może nie będę spojlerował (chociaż pewnie i tak nikt niewielu to obejrzy).
Muzycznie jest bardzo dobrze, prawie jak w nagim reżyserze, w pierwszym odcinku jest masa dobrej muzyki. W drugim już trochę mniej. Dzięki temu serialowi odkryłem utwór "Lu rusciu te lu mare", którego wcześniej nie znałem.
Ten serial nie jest arcydziełem, ale można obejrzeć, bo jak na warunki telewizyjne, wypada bardzo dobrze.