Taylor mogła by zginąć już z 3 razy ,Macy zmartwychwstaje.(Tylko jaki to ma sens ,że np.Taylor czy Macy wracają po rocznej przerwie???).Jeszcze został tak zwany Toni który ma aids i dalej żyje!!
Wkurza mnie też bto ciągłe przywracanie bohaterów np. Sheila albo Erica lub syn Garissona ile ich nie było z 2,4 lata.Poza tym jak są najlepszym domem mody to mogli by se pozwolić na ochroniarzy
Wiedziałem, że Taylor nie skończyła grania w MNS teraz, bo rok temu oglądałem na niemieckim kanale jakieś 1500 odcinków do przodu jak tam była a nie widziałem w TVP jeszcze tego odcinka , więc się zdziwiłem jak tu nagle umarła. Ale szybko pomyślałem, że wróci jakimś cudem, więc przeczytałem jak to się stanie ................... ŻAŁOSNE na całej linii, już nawet "przygoda" Brooke z Deaconem nie była tak głupim pomysłem w scenariuszu
W amerykańskich operach mydlanych zmartwychwstania to normalna akcja. Cieszcie się, że w Modzie nie było jeszcze klonowania, przenoszenia się w czasie, czy opętania przez diabła, albo krwawej masakry, jak to już miało miejsce w kilku serialach obyczajowych. Choc dla mnie takie akcje są fajne ^^