1 raz - leciała tym samolotem, który spadł, ale ona wysiadła podczas międzylądowania, pobito ją w łazience i znalazł ją książę Omar.
2 raz - była w ciąży z bliżniaczkami, udzieliła gościny bezdomnemu grużlikowi i zaraziła się grużlicą. Ze względu na ciążę nie chciała brać leków na grużlicę. Więc lekarze wywołali poród, po którym wycieńczonej Taylor (tak jakby jej cesarki nie mogli zrobić) stanęło serce. Reanimowali ją, a w tym czasie dusza Taylor wyszła z ciała i uniosła się pod sufit, gdzie czekała na nią dusza tego bezdomnego grużlika, który też wykitował. Pogadali trochę (o Bogu, o życiu) i Taylor wróciła do swojego ciała.
3 raz - Sheila postrzeliła Taylor w serce, Taylor zmarła w szpitalu przy Ridge'u, ale okazało się, że nie zmarła (książę Omar zabrał ją do swojego pałacu i zoperowali jej serce, w lóżku szpitalnym położyli manekina i nikt się nie kapnął)
O rany, tego trzeciego razu nie pamiętam - szacun za pamięć ;d. Czwarty raz pewnie też się trafi, tylko niech mi któryś z Forresterów zechce powiedzieć, że Taylor nie żyje, to chyba umrę ze śmiechu ;).
W miejscu konkurencji oczekuje Macy, która zmartwychwstawała na razie raz, bo drugiego cały czas się szykuje - a plotki trąbią, że kiedyś może do tego dojść. No, a w kolejce czekają jeszcze inni ;).