Od 1995 moja babcia opuściła naprawdę niewiele odcinków (nie oglądała od samego początku - o tym "genialnym" serialu poinformowała ją św.pamięci sąsiadka). Babcia i jej druga sąsiadka (ta jeszcze żyje) przeżywaja głęboko wszystkie perypetie głównych bohaterów: śluby, rozwody i rżnięcie się wszystkich z wszystkimi. I właśnie z tego powodu uważam, że ten serial powinien "lecieć" jak najdłużej.
P.S. Kiedy od czasu do czasu spojrzę sobie na Ronna "Drewniaka Roku" Mossa zaczynam doceniać kunszt aktorski Chucka Norrisa :)
Kurcze, właśnie przeglądam moje dawne komentarze, zaglądam tutaj, a mój wpis jest na 114 miejscu - tzn. że od kwietnia przybyło 113 nowych tematów! Widzę że nie tylko moja babcia toto ogląda.
Ja, fanka seriali różnych (możecie to sprawdzić w moich ulu) tudzież Buffy/Angel adventures pozdrawiam wszystkich oglądaczy. Jesteście godni podziwu. Codziennie znaleźć czas na oglądanie czegoś tak źle granego, napisanego i montowanego to dla mnie szczyt bohaterstwa (kiedyś marnowałam dużo czasu na "Sunset Beach" no ale wtedy miałam poważne problemy ze sobą, więc to mnie jakoś tłumaczy). Wiem, że w "Modzie..." nastało nowe pokolenie i to jest pewnie powód wzrostu zainteresowania wśród młodszych ludzi tym szczytowym dziełem bezguścia w amerykańskiej TV.
Moja babcia nadal jest zachwycona.
P.S. Nadal jestem w szoku. 113 nowych wpisów!!! Łał.