Lubię szczerze ten serial. Każdy widz mógłby go polubić, gdyby tylko dobrze poznał świat przedstawiony. Jest tam tyle intryg, skomplikowanych relacji i zaskakujących zdarzeń. Można naprawdę oglądać go w napięciu, oczekiwaniu na kolejny skandal lub wyjście na jaw jakiejś ukrywanej prawdy, na konfrontację między bohaterami. Można też opowiadać się po stronie jednych, innym źle życzyć. Tak, jest to możliwe. A złe oceny tego serialu wynikają zazwyczaj z jego nieznajomości.
Owszem slabo znam...
ten serial, ale nie mam zamiaru go bardziej poznawać. Czy nie masz wrażenia, że tam każdy kopuluje z każdym? Z tego co się pokątnie dowiaduję to intrygi polegają na tym, że jedni się zdradzają z drugimi i mają jakies nieślubne dzieci. Co to kurde jest?
Nieprawda, nie każdy z każdym.
A zresztą, przecież wszystkie seriale są o tym: kto, z kim, gdzie i kiedy. Tutaj intrygi to nie tylko zdrady, ale także zabójstwa czy też fałszowanie wyników testu DNA na ojcostwo dzieci Brook. Wiesz, jak to przeżyłam, jak się dowiedziałam, że to nie Ridge a Eryk jest ojcem Bridget?
No właśnie o tym pisałem....
To co napisałaś to kwintesencja tego serialu, z tą różnicą, że ja nawet bym się nie zdziwił że to Eryk, ludwik, zdzisiek, józek albo rudy renifer jest ojcem jej dzieci...over
Chodzi mi o to, że to serial jak każdy inny.
Normalne problemy - jak w każdym filmie. Zdrady i nieślubne dzieci Eryka. Jednym robi taki, a innym inny gatunek seriali. Ale i tak we wszystkich chodzi o to samo: zawiłość ludzkiej egzystencji...
W każdym serialu są nieślubne dzieci Eryka. ja sie dowiedziałam ze Eryk jest nieślubnym dzieckiem Majki z pierwszej miłości to był dla mnie szok !
wiesz co jest najlepsze w tym serialu , umiejętność zmartwychwstania kilku bohaterów . To jest bardziej serial fantasy . Gdyby brakowało z 300 odcinków i tak by nikt się nie zorientował . A najbardziej to mnie rozwala różnorodność scen cały serial kręcony w trzech pokojach i jakieś kawiarni . Podobno pierwszy odcinek a raczej jego scenariusz to Mojżesz na tablicach kamiennych wyrył ,
Dajcie spokój ja pamiętam że ten serial leciał już jak moja prababka żyła A to było w 1995 r ....
Ogólnie styczność z tym serialem skończyła się w momencie jak brook czy jak jej tam wszystkim foresterom dała dupy lolz dobrze ze jeszcze kota oszczędziła pozdro.
Powiedzmy sobie jasno. To nie serial o modzie, lecz o seksie. Teoria, że każdy z każdym owszem nie jest prawdziwa, ale gdyby tylko okazało się, że dajmy na to Thomas nie jest rodzonym synem Taylor to przypuszczam, że zaraz scenarzyści wprowadziliby motyw romansu. Oczywiście nie zaraz ale za jakieś 200 odcinków, by widzowie zapomnieli jakie łączyły bohaterów więzy.
Właściwie tylko Stephanie nie romansuje, bo jej jedynym zadaniem jest wtrącanie się we wszystko, mimo, że każdy z widzów raczej wie, że Stephanie potrzeba gorącego - ostrego seksu.
Pozdrawiam!