Dziś muszą mieszać wszystko ze wszystkim. Godzillę z KingKongiem, Predatora z Obcym, Jasona z Freddiem Krugerem, czy Spidermana z Thorem i Batmanem. Widz dostaje koktajl, czy może raczej wymieszaną breję absurdu.
Ten głupawy serial zaczyna się jak rozwodniony Pacific Rim dodatkowo z Godzillą, pod koniec przechodzi w Strenger Things, dalej mamy jakieś Jumanji, aby skończyć na Wyspie Czaszki z posiwiałym KingKongiem. Aha, dodali do tego jeszcze teorię względności jak w Interstellar. Prawdziwy miszmasz, tylko sensu ani trochę.