Też się nad tym wszystkim zastanawiałam. Ludzie z Dworu wiedzieli o bliźniakach, nie rozumiem dlaczego matka miałaby udawać, że ma tylko jedno dziecko. Czy może na tym polegał eksperyment - na igraniu z poczuciem odrębności, tożsamości? To pozostaje dla mnie niezrozumiałe.

Wychodzi na to, że prawdziwym potworem była ich matka i eksperyment zaczął się już od momentu wychowywania przez matkę. Ona nie udawała, że ma jedno dziecko. Robiła mu pranie mózgu od małego, te przebrania i wpajanie wspomnień Niny "Ja to ty, a ty to ja". To nie Kinderheim 511 go takim stworzył, bo on już zabijał nim tam trafił. Zastanawia mnie tylko czemu taka była i na to wszystko się zgodziła? Nie do końca była taka zepsuta. Jak jeszcze była w ciąży to przecież próbowała uciec z tej placówki. Ześwirowała? Bała się o swoje życie? A może coś z tym ich ojcem, o którym tak mało było.

Odgrzebuję stary temat, ale może komuś kiedyś się to przyda. Matka przebierała Johana za dziewczynkę po to, by sąsiedzi nie mogli ich rozróżnić i myśleli, że dziecko jest tylko jedno. Myślała, że w ten sposób zmyli organizatorów eksperymentu, bo oni przecież poszukiwali kobiety z dwójką dzieci.
W chwili kiedy była zmuszona oddać jedno z nich, prawdopodobnie sama nie była pewna, które z nich to Anna, a które Johan. Dlatego się zawahała i zmieniła zdanie. I tutaj pojawia się pytanie: dlaczego wysłała właśnie Annę? Czy dlatego, że chciała ochronić Johana, czy dlatego, że po prostu pomyliła dzieci?
Właśnie te wątpliwości zniszczyły psychicznie Johana - nie wiedział, które z nich matka była gotowa poświęcić. Prawdopodobnie czuł, że to on był niechciany - dlatego "przywłaszczył" sobie wspomnienia siostry.