Kur..., kur..., kur..., kur..., a spier... Słowem, mając świadomość, że nie potrafisz zrobić dobrego filmu trzeba nafaszerować go bezsensownymi wulgaryzmami. Spoko, to samo robią teraz kabarety słusznie uznając, że więcej ludzi bawią wyzwiska niż wysokiej klasy skecze, których widz może nie zrozumieć. Oglądając kolejny film o policjantach odnosi się wrażenie, że to najciekawsi ludzie na świecie i wszyscy ekscytują się ich wspaniałą pracą. Najlepszy temat dla widza - gliniarze. Że wszyscy Polacy są wredni, wulgarni, aroganccy, bez poczucia humoru - słowem Polska to rynsztok i dekadencja, kraj nieszczęśliwych, smętnych, agresywnych ludzi do których lepiej nie zbliżać się bez siekiery.
Dlatego skończyłem oglądanie na pierwszym odcinku (również ze względu na irytujące aktorstwo głównej bohaterki) i nie będę wystawiał oceny temu filmowi.
Policjanci, szczególnie ci z pionów kryminalnych, po prostu tak mówią. W zdecydowanej większości spraw stykają się z, jakby to powiedziano w PRL-u, elementem, który jest zdeprawowany, patologiczny, menelski, prymitywny i wulgarny. Takie są po prostu ich realia i akurat "Morderczynie" bez pudła je portretują. Oczywiście, jako że to serial fabularny, musi być margines na licentia poetica, lecz akurat jeśli chodzi o przedstawienie realiów, w jakich poruszają się scenarzyści, postawiono na klimat bliski realizmowi.
Nie jestem dzieckiem i zdaję sobie z tego sprawę. Tylko, jeżeli prawie każdy polski film jest tak przepełniony chamstwem, wulgaryzmem i prostactwem, to odnosi się wrażenie, że taka jest cała Polska. W polskich filmach rzuca mięsem i zachowuje się chamsko dosłownie każdy, nawet inteligencja. Wszyscy smutni, zestresowani, przygnębieni, napięci, przepełnieni żalem - totalna dekadencja jakby wszyscy żyli w rynsztoku. Sztywni, agresywni, smutni ludzie. U policjantów w polskich filmach brakuje humoru (może być czarny), sarkazmu, ironii, dystansu, dowcipu - czegoś, co jest właśnie tymi realiami. Na budowach też się przeklina, ale częściej na wesoło, niż żeby straszyć ludzi. Dlatego dla mnie jest to nieprawdziwy obraz, nastawiony na przyciąganie uwagi przesadnym wulgaryzmem. Prostactwo filmowe.
O jezu, totalnie się zgadzam. Napisałam jakiś czas temu podobny komentarz i chcą mnie zeżreć w wątku pod nim. Ja tego nie pojmuję - polskie kino musi być koniecznie robione na modłę Patryka Vegi i tak, żeby trafić w gusta pospólstwa? Bo tak zaczynam to widzieć - większość ludzi nie błyszczy inteligencją, więc ubogi język im nie przeszkadza, a wręcz napiętnują tych, którzy zgłaszają przeciw takiej formie dialogu. Świetne są te idiotyczne próby obrażenia innych: 'hehe pewnie jesteś dzieckiem, wróć do zabawy i oglądania tasiemców, dorośli przeklinają i tak ma być'. 10/10. Naprawdę smutno się robi obserwując, jak nasze społeczeństwo zatraca umiejętność kulturalnego wypowiadania się, a na każdym rogu czyha prostactwo i bydło.
Idź oglądać TV trwam tam będziesz mieć kulturę polaczkowi nie dogodzi a może wolisz coś po ukrainsku?
Kiedyś byłem przeciwko wulgaryzmom i kiedyś bym cię zrozumiał, bo też miałem kiedyś dość tego w filmach. Ale teraz takie czasy, że weszło większość ludziom w krew. Psychologowie mówią pacjentom nawet, że nie zdrowo jest powstrzymywać emocji i wulgarnych słów. A takiej paskudnej pracy jak wśród gliniarzy szczególnie. Ja ich rozumiem.
Czasy w jakich żyjemy,niestety powodują że język potoczny został strasznie zubożony i zaśmiecony przez wszechobecne wulgaryzmy.Do tego należy dodać skróty i zapożyczenia z języka angielskiego.No ale cóż, język ewoluuje i nie tylko, bo obyczaje, też,zawsze tak było i to się chyba nie zmieni.
Włącz sobie kino familijne, tam na pewno nie ma wulgaryzmów.
Śmieszy mnie Twoje utyskiwanie.
Oglądasz serial o policjantach którzy pracują w środowisku patologicznym, często jest to margines społeczny. I oburzasz się, że słyszysz przekleństwa.
Tak właśnie wygląda świat.
Ale dobra wiadomość jest taka, że Ty nie musisz przeklinać i możesz używać pięknej polszczyzny.
Ale co Ty tu szukasz kumpla? Jak nie masz znajomych to szukaj na TikToku wśród Grażynek na swoim poziomie. Tu jest forum dyskusyjne, a nie forum dla blondynek i hejterów.
A może FORUM DYSKUSYJNE abym lepiej zrozumiała. Lol.
Ktoś tu ma kijek w tyłku.
Pardą my french.
Ojej, jaką lolitkę zgrywamy. Luzik, tego, kuuurde :D. I to jest właśnie śmieszne. Mniej, kiedy ktoś pozwala zniewalać swoją kulturę takim prostactwem jak nadmiar chamstwa i wulgaryzmu. Właściwie bez celu ani sensu. Czy filmy Barei ironizujące codzienne życie coś straciły na tym, że nie było w nich przekleństw? I całe mnóstwo świetnych produkcji przed erą schamienia kina? Przeszkadza Ci, że Zagłoba w "Ogniem i Mieczem" nie rzuca k...mi? Nie mówiąc o Kargulu z "Samych Swoich"? Realny to może być reportaż, film dokumentalny i reality show. Twórczość fabularną nazywamy "kulturą". Umiejętne używanie w niej wulgaryzmów to też rodzaj sztuki. A sztukę trzeba szanować. Tak samo jak siebie.
Ale co Ty o mnie wiesz, że wyciągasz tak daleko idące wnioski?
Do tego sam przyznałeś, że nie obejrzałeś serialu, dopuściłeś po pierwszym odcinku. Ale, oczywiście nie przeszkadza to zupełnie w tym aby ocenić serial, scenariusz czy wiarygodność głównych bohaterów.
A propos umiejętne. Kiedy, według Ciebie, albo w jakim filmie czy serialu przekleństwa nie rażą. Widzę, że masz jakiś margines.
Zawsze możesz wrócić do Władcy pierścienia, ludzie jak chcecie oglądać bajki to oglądajcie, jest cała bogata oferta seriali typu Poirot, z rzeczywistością mają niewiele wspólnego ale to też fajna kryminalna konwencja. Jeszcze się taki nie urodził co wszystkim dogodził.
No, a czy ja Ci bronię oglądać na okrągło to dzieło "Morderczynie"? Ja Ci nie bronię, wręcz przeciwnie. Skąd taka wrażliwość u pochlebcy chamstwa? Jak Ci jeszcze byłoby ma mało realnego świata, to dodaj sobie występy Marszu Kobiet - są na you tube. Chłopie, ja Ci nie bronię, ja nawet zachęcam :D.
Delikatność? Bardziej dobre wychowanie, ale to się jednak wynosi z domu. Ja wiem, że w naszym kraju bycie chamem jest kluczem do sukcesu, ale na szczęście nie wszyscy tacy są. Na Twoim miejscu bardziej bym się wstydził niż chełpił tą wulgarnością.
Nie, nie będę się wstydziła tego, że nie oburza mnie przekleństwo w serialu kryminalnym.
Tak jak napisałam wcześniej. Nie trzeba przeklinać, ale nie udajmy, że taki język nie jest codziennością w pewnych kręgach. Epistoły na ten temat tego nie zmienią.
Tu nie o dobre wychowanie się rozchodzi, czy o promocję wulgaryzmów, czy nam się to podoba czy nie dokładnie tak porozumiewają się ludzie w pewnych kręgach, czego oczekujecie, jak już pisałam treści dla "wrażliwych" też można znaleźć ale nie oczekujcie fikcji tam gdzie nie ma nią miejsca.
Ja akurat należę do osób, które wulgaryzmów nie używają w roli przecinka, a nawet drażni mnie używanie brzydkich słów przez ludzi i potrafię nawet obcym zwrócić uwagę. To w życiu. A w filmach, serialach to zależy od gatunku. Tutaj mamy do czynienia z pijakami, więźniami oraz "psiarnią". Wcale nie uważam, że tych wulgaryzmów było za dużo. Swoją drogą, warto trochę poczytać. Można się dowiedzieć, że na przykład lekarze - czyli osoby wykształcone, wydawać by się mogło: kulturalne - przeklinają. To forma odreagowania stresu, radzenia sobie z tym, że ciągle trzeba dawać z siebie wszystko, odreagowania straty pacjenta. O dziwo, przeklinanie pomaga też zwykłym ludziom jako środek na łagodzenie bólu. Czyli okazuje się, że jeśli policjant nie przeklina to najprawdopodobniej... w ogóle nie powinien do policji trafić, bo ma coś nie tak z deklem ;)
A oglądałeś na przykład "Erynie"? Serial non stop w mrocznym świecie najgorszych ment, dużo gorszych niż współcześnie. I co - brakowało Ci w nim kur... w każdym zdaniu? Czy Popielski nie powinien być policjantem, skoro nie rzuca mięsem jak prostak? Przynajmniej jako postać filmowa? Powiem więcej - gdyby serial "Erynie" był tak nafaszerowany wulgaryzmami jak "Morderczynie" - odwracałyby one uwagę od fabuły. Jak ktoś nie ma nic wartościowego do zaproponowania w fabule - robi prowizorkę dla zwrócenia uwagi, używając tanich sztuczek - jak wulgaryzmy. Jeszcze raz powtarzam - film fabularny to nie reportaż. Wszelkich narzędzi twórczych, w tych wulgaryzmów, trzeba używać umiejętnie.
No, akurat jeszcze nie oglądałam. Mam na liście do obejrzenia. Zdaję sobie sprawę, że można zrobić film, czy serial, bez wulgaryzmów. Mam już swoje lata, więc jeszcze pamiętam polskie i zagraniczne produkcje z przełomu lat 80.-90. (czasy mojego dzieciństwa). Jakoś wtedy dało się kręcić bez wulgaryzmów, a jak już się pojawiła jakaś cholera, czy k...(jedna na cały film) - to było wiadomo, że bohater musi być mega zdenerwowany. Pewnie, że wolałabym oglądać filmy bez latających k... (zwłaszcza, że teraz to wszystko można zmienić na słowo na j... i pie... Nikt już nie uprawia seksu tylko się pie... Nikomu już nie mówią "spadaj" czy "odwal się" tylko każą się pie... i odpie... Nikt nie chodzi zdenerwowany tylko wku...ny. Nie wiem, czy to kwestia czasów w jakich żyjemy, czy większego przyzwolenia na taki język w codziennym życiu (na szczęście, telewizja się broni - jak zaproszony gość przeklnie na antenie, to zaraz wydawca ma problrmy z "górą"), ale i w filmach stało się to nie tylko akceptowalne, ale wręcz oczekiwane czy wymagane, trochę jak osoba nieheteronormatywna czy o innym kolorze skóry. I tu, i tu popadli ze skrajności w skrajność (czarnoskóra aktorka grająca historyczną postać, która była rasy kaukaskiej czy główny bohater książki, zamieniony w ekranizacji na dziewczynę... Nie twierdzę, że mi się to podoba. Ale jeśli chodzi o wulgaryzmy, to trochę rozumiem. Przykład z pierwszego odcinka"Morderczyń". Hania mówi do Karoliny "upał jak ...uj" - a co, miała powiedzieć: "ależ nam dzisiaj słoneczko przygrzewa niemiłosiernie"?
mordachamordasinski, zaczęłam Erynie. I skończyłam na pierwszym odcinku. Pokonała mnie scena sypania solą otwartych ran i sikania na głowę Popielskiego. Do tego momentu było nieźle. I nawet nie doczekałam się na ekranie Eryka Lubosa (którego niezmiernie uwielbiam od czasu Made in Poland w Teatrze Telewizji - tam też zaczyna się wulgaryzmami - https://www.youtube.com/watch?v=Q4AM5lUArxs ), a który był jedynem powodem, dla którego chciałam obejrzeć Erynie... Szczerze mówiąc, już wolę bluzgi, niż takie sceny...
A ja wolę "takie" sceny od bluzgów. Nie oglądałaś więc zapewne "Wołynia". Gdyby od każdego filmu żądać realizmu w słownictwie, to nawet "Złotopolscy" powinni być przepełnieni "kur...i":). Nie zgadzam się z opinią, że "prawdziwy" pies, czy suka, rzuca mięsem na prawo i lewo - tak w pracy, jak i w domu. To bzdura. Ja z wulgaryzacją polskiego języka walczę, bo czyni go brzydkim, a ludzi paskudnymi. Zresztą policja też daje mandaty za przeklinanie :).
mordachamordasinski ja też walczę z wulgaryzacją, ale jednak wolę, żeby filmy czy seriale raniły moje uszy niż oczy. Być może "Erynie" dostaną ode mnie drugą szansę. Ale ja po prostu nie lubię scen, gdzie krew leje się strumieniami, fruwają flaki, albo ktoś wpakowuje w kogoś cały magazynek żeby odreagować. Przesadna agresja czy tam overkill. Może wynika to z mojego charakteru czy usposobienia. Po prostu przemocy nie lubię. I tu ciekawostka: uwielbiam seriale kryminalne (od NCIS przez Mentalistę po Partnerki), ale na scenach morderstw... nie patrzę w ekran :)
Obejrzałem właśnie ten serial i uważam, że histeryzujesz. Nie dlatego, że rzucanie mięsem na potęgę jest fajne, ale dlatego, że w tym serialu tak naprawdę nie ma go tak dużo. Znacznie większym problemem 'Morderczyń' jest zaprawdę hurtowa ilość wszelkiej maści głupotek, które momentami są naprawdę nieznośne, jak tylko człowiek chwilę pomyśli. Przeklinają tu najczęściej gliniarze na służbie. Prawdę mówiąc nie bardzo kojarzę żeby siostra głównej bohaterki, czy jej matka chociaż raz bluzgnęły. Owszem, niektóre są niepotrzebne i na siłę, ale granica w moim przekonaniu nie została przekroczona i nie śmierdzi Vegą.
Myślałam, że tylko mnie to wqrvia i nie z przyczyny, że irytują mnie bluzgi, ale ogòlnie ten klimat policyjny. Dokładnie jak to opisałeś. Policjanci warczący sami na siebie, traktujący siebie jak gòwno za przeproszeniem i taka niekompetencja ich. Pani policjant puszczająca pawia w toalecie mieszkania, gdzie popełniono morderstwo. Policjanci i specjaliści zachowujący się jak patologia spod budki z piwem. Bardzo to denne i zepsuło cały film, nie można pozbyć się przez to uczucia, że to kolejne gòwno, a przecież sam film mógłby być naprawdę dobry. Wystarczyło, ktoś to spierdzielił na całej linii! Poza tym miło mnie zaskoczyła aktorka grająca główną rolę. Pomyślałam na początku, że taką delikatną dziewczynkę wzięli do roli policjantki, a ona się okazała świetna!!! W ogòle, gdyby nie to beznadziejne, żenujące i prostackie podejście do zachowania policjantòw, co jest w tym filmie kluczowe, gdyż większość filmu się toczy pomiędzy nimi, miałabym reżysera i scenarzystę za inteligentnych, a tak mam ich za dupków, którzy spierdzielili film, ktòry mógłby być niezły!!!
A ty myślisz że na policji mówią wierszem? To tylko dodało realizmu. Bez odbioru
Jakiego realizmu? Takie przeklinanie w co drugim słowie jest właśnie nierealne. Wygląda sztucznie, ma w prostacki sposób nadać filmowi dramaturgii, a bohaterom autentyczności. To prymitywna zagrywka. Film to sztuka, a nie reality show.
Myślę że powinieneś pójść popracować do policji by się przekonać czy masz rację bo raczej nie pracowałeś tam ani chwili.
Haha, toś mnie rozbawił z tą pracą w psiarni :D. A czemu nie na budowie? Ty nie rozumiesz co tłumaczę. W tym filmie wulgaryzmy zajmują chyba 1/2 tekstów. Ta nieproprocjonalność jest rażąca i wygląda jak propagowanie takiego języka. Tak się robi, jak się nie ma pomysłu na fabułę i robi pozory kryminału. Jeszcze raz powtarzam - film to nie reality show. Film fabularny ma być sztuką artystyczną, a nie dokumentem. Równie dobrze można pokazać jak ludzie się wypróżniają - żebyś poczuł się "realistycznie".