Niezłe to. Fajnie, że w końcu coś się dzieje, coś powstaje związanego z MK i nie jest takim bublem jak Annihilation.
Wprawdzie wolę MK przepełnione magią i mistycyzmem (pod tym względem MK Conquest zawsze będzie władał), ale to też miła odmiana, zwłaszcza, że porządnie zrobiona.
Szkoda, że odcinki są takie krótkie, i że póki co, trochę to posiekane.