Niestety oglądając kilka odcinków po kilkunastu latach fabuła mnie nie porwała.
Wypada dużo gorzej od Gumisów, Smerfów, Jetsonów czy Flinstonów.
Gdyby w fabule było więcej elementów komediowych a mniej wątków melodramatycznych.
Ona właściwie nie ma nic z komedii, a niektóre elementy są wręcz straszne i niestosowne dla bardzo młodych dzieci. Fabularnie jest może rozwinięta ale mdła. Pamiętam że irytowało mnie też fatalne tłumaczenie, stanowiące wręcz obrazę języka polskiego. Był tam jakiś fragment że Mała Mi schowała sobie jakieś jedzenie by je "przyłasować" bądź "podłasować" gdy będzie. głodna
A moim zdaniem Muminki są o wiele lepsze od Flinstonów i Jetsonów (których nie znoszę) i porównywalnie fajne z Gumisiami i Smerfami, choć właściwie zupełnie inne.
Też tak myślę, czuć tu wpływ Japonii, Muminki zdecydowanie odstają od innych "dobranocek", powalają klimatem.
Dokładnie. Większość odcinków była ciekawa,(1 sezon najlepszy, drugi trzyma poziom, a trzeci jest niestety slaby) nie rozgrywały się tylko w jednej miejscówce. Charakterystyczne postacie. No i muzyka, świetna muzyka ! Żadna inna bajka nie miała tak klimatycznej ścieżki dzwiekowej.
Muminki odstają in plus od zdecydowanej większości dobranocek, ale nie od wszystkich - "Wyspa Niedźwiedzi" jest jeszcze mroczniejsza, bardziej tajemnicza, i jest jedyną postapokaliptyczną dobranocką. I to w "Wyspie Niedźwiedzi" jest rekordowa ilość czarnych charakterów, są tam nie tylko piraci i pogodotwórcy, ale i łowcy nagród, handlarze niewolników i szalony naukowiec (doktor Lękus) eksperymentujący z eliksirem okrucieństwa, którego nawet jedna kropla zmienia najłagodniejsze stworzenie w krwiożerczego potwora.
Oczywiście Muminki też uwielbiam.