PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=304524}
8,1 2,0 tys. ocen
8,1 10 1 1984
NHK ni Yōkoso!
powrót do forum serialu NHK ni Yōkoso!

[UWAGA, SPOILERY]


W wersji europejskiej/amerykańskiej na samym końcu pojawiłby się jakiś tajemniczy inwestor, który wpompowałby kasę w "studio gier" Sato i Yamazakiego, a ci najpewniej wciągnęliby w to jeszcze brata Megumi. Sato związałby się z Misaki, Yamazaki z tamtą co wcześniej kręcił i wszystko miałoby się na pięknej drodze do sławy, pieniędzy i spełnienia marzeń.

Japończycy serwują natomiast "bruthal truth" - Sato won na etat, Yamazaki orać pole itd. "Fajnie, owszem, przygody były, ale wróćmy do rzeczywistości". Nie, żeby to jakieś złe zakończenie było, ale taki jakiś smutek człowieka łapie... Bo przecież film oglądam żeby się od tej nudnej, rutynowej rzeczywistości oderwać...

ocenił(a) serial na 8
Nyarli

Nie traktuj tego jako atak :) Raczej jako próbę dyskusji. Nie nazwałbym tego ciężkim zakończeniem. Losy wszystkich postaci kończą się dobrze i dosyć realnie. Nie przesadzałbym też, że Amerykanie robią tylko szczęśliwe, nierealne zakończenia ale cóż..tak się przyjęło myśleć.

Yamazki znalazł miłość i wcale nie jest mu tak, źle z przejętym gospodarstwem. Spotkanie offline nie doszło do skutku a przybyłe rodziny zapewniają ich o swojej miłości. (według mnie chyba najgorszy moment anime). Hitomi ma męża i dziecko, sama przyznała, że jest szczęśliwa. Przewodnicząca klasy i jej brat też poradzili sobie. Sato i Misaki kontynuują swój związek (nie wiadomo do końca czy romantycznie też :)) ale teraz to Sato jej pomaga w liceum i chyba planują wrócić na studia.

Swoją drogą zauważyłem, że wiele anime dotyczy problemów mentalnych, urazów z przeszłości itp. Welcome.. trochę przypominał mi pod tym względem Neon Genesis Evangelion.

Co mi się się nie podobało najbardziej to czasem bohaterowie zachowywali się czasem naprawdę irytująco (zrzućmy to na ich problemy emocjonalne) i ... za dużo w tej historii zbiegów okoliczności.

ocenił(a) serial na 9
saitek

Ja tam inaczej trochę to interpretuję. Moim zdaniem każdy ma przeje*ane xd Sato ma gównianą pracę, Misaki dalej w dołku, jedyne co ją trzyma przy życiu to Sato, który jak się od niej odwróci to może to się źle skończyć. Myślę że Sato był zakochany w Hitomi, ale nie chciał psuć jej wygodnego życia z dobrze zarabiającym mężem. Ona tak naprawdę nie jest szczęśliwa, bo mąż nie ma dla niej czasu, pewnie siedzi cały czas i zajmuje się dzieckiem i bierze jakieś psychotropy żeby się pocieszyć xd Yamazaki chciał być wielkim twórcą, a musiał wrócić na wieś, lubił wypić więc też nie wiadomo jak tam mu się wiedzie. Także każdy orze jak może, ale nie jest tak fajnie jak by się chciało, dlatego też podoba mi się ta animacja. Bez lukrowania, pokazana szara rzeczywistość, pełen realizm. Momentami tylko jakieś niedociągnięcia, ale nie jakieś rażące :D

Nyarli

dobrze to podsumowałeś...koniec tego anime jest idealny! Przecież głównym jego tematem była ucieczka od rzeczywistości przez Sato! Jak dla mnie to zakończenie pokazuje, że chociaż w życiu czasami jest ciężko, trzeba pracować, rezygnować z obranej drogi, często też być samotnym to mimo wszystko warto żyć, bo ten realny świat ma nam o wiele więcej do zaoferowania, w nagrodę za nasz trud niż fikcja... Mnie to napawa optymizmem ...:)