Nie wiem, kto pisze scenariusz tego genialnego serialiku, ale muszę poruszyć pewną kwestię. Otóż wkurza mnie niemiłosiernie, kiedy słyszę teksty Deklowej do swojej wnuczki (podczas obiadu u Adamsów): "Kasiu, musisz dać mi przepis"... Tak, kobieta myślała, że obiad zrobiła dziewczynka z gimbazy, tylko dlatego, że jest kobietą. BITCH PLEASE! Nikt nie wpadł na to, że obiad zrobił ojciec, co chyba jednak jest normalne, że to dorosły gotuje. No masakra jakaś.
A wczoraj np. Kamil gada sobie z typem, co zarywa Magdę i wygląda jak jej brat, a Zuza gdzie? Oczywiście w kuchni :P I tak na każdym kroku pokazują, że nawet jak facet chce ugotować obiad to robi pożar na całe osiedle, bo niby nie umie. A jak ma się zająć domem to nagle robią z niego pantofla (ten facet Żanety). Boże, co ja oglądam...:/