same zdrady i nic więcej , najpierw zadufana w sobie martusia dupy dała i co żadnych konsekwencjii , później danielek puścił kantem w chamski sposób osobe podobno którą kochał i co żadnych konsekwencjii no i tępa i łatwa weronika , wystarczy że nie ma męża chwilke i już wskakuje innemu do łużka , niewielkie konsekwencje i z kogo mają brać przykład młodzi ludzie jak widzą że można się puszczać i nie ma żadnych konsekwencjii a innych można traktować przedwiotow jak ma się zachcianke podupczyć inną , normalnie ten seriam ma coraz mniej moralności tylko czekać na nowe patologie , czy już nie można zrobić serial w którym nie ma zdrady i intryg ?? .
No... Jeśli chodzi o "moralność" bohaterów tego serialu to lepiej się nie wypowiadać. Ja nie wiem, czy jest tam jakakolwiek para, która nawzajem się nie zdradzała. Plus galerianka z dzieckiem, którym się nie interesuje. Brawo. :/
Póki co to nie zdradzili się chyba starszy Ziębowie (?) i hmmmm.... dobra, to bez sensu ;P
Przyznam się, że oglądałam to w dwóch pierwszych klasach liceum, ale potem przestałam. Jestem jednak w miarę na bieżąco, bo moja mama ogląda. :P I wiem, że rozpadło się za to małżeństwo Ewy z Romanem, która to Ewa z Borysem nie wytrzymała, a Roman zaczyna zażyłą znajomość z młodszą koleżanką ze studiów. Myśli o cudzołóstwie chyba na razie nie ma, ale nowa panienka zaczyna się wkurzać i, jak znam serialowe obyczaje, coś z tego wyniknie. :P \
No, Kamil to tam jest porządniejszy z nich wszystkich, ale już gwałcicielowi Marty nic nie zrobił, podobnie jak jej ojciec. A szkoda, bo takiego to powinno się roznieść w pył, a nie urządzać kulturalne pogawędki, o tym, co zrobił, a czego nie powinien. :P
Dla mnie też. :) Nie tylko ta zresztą, ale jakoś wybitnie go nie lubię.
Chociaż akurat język polski nie dopuszcza koncepcji "jak zwał tak zwał" przy rozróżnieniu prozy od poezji. ;)
ja najbardziej nie lubie antosi wiem ze dziecko i wogule ale ma taką krzywą morde ze szkoda gadac i ten jej bulwers z rozwalaniem klockow w poniedzialkowym odcinku dramat
Dokładnie, ja rozumiem, że dziecko, że brak doświadczenia w grze aktorskiej ale dla mnie ta Antosia to dramat. Jak i z resztą jej ojczulek Sebastian, strasznie mnie odpycha.
Już kojarzę. Niestety, w Polsce nie mamy uzdolnionych aktorsko dzieci, jak za granicą (właśnie oglądam filmy z młodą Dakotą, dziewczyna - rewelacja!). Nie wiem, z czym to jest związane, być może z naszym minimalizmem, jeśli o to chodzi. Od takiego dzieciaka wymaga się, żeby się nauczył tekstu, a jakieś uczucia pokazać czy cokolwiek, to już nie ta liga. Patrząc na to, ile odbiorców gromadzą przed TV największe szmiry typu "Sędzia Anna Maria Wesołowska", "W11" czy "Dlaczego ja?" (z góry przepraszam fanów tego typu serialów, ale nawet oni muszą chyba potwierdzić, że aktorstwo tutaj nie występuje) Polacy nie wymagają nawet zbytniego zaangażowania emocjonalnego od starszych "aktorów". Ludzie więcej kunsztu aktorskiego pokazują w reklamach chipsów.
Zgodzę się, młoda Fanning była świetna.
Ci "aktorzy" w tych "serialach" są zazwyczaj brani z ulicy (np. dobrze znany Pan Dariusz z "Trudnych spraw") co obniża koszty bo zapewne komuś takiemu mniej kasy dadzą ale przez ich drewnianą grę, jeśli to grą można nazwać, znacznie obniżają rozrywkę przy oglądaniu.
Doskonale widać, że z ulicy. Zastanawiam się tylko jaki jest tego sens, skoro potem cała Polska się z nich i z samego serialu śmieje? Tego się nawet oglądać nie da. Mnie osobiście okropnie to irytuje. Tym ludziom się wydaje, że są aktorami? Ja mam na tyle pokory, że nie zabieram się za rzeczy, do których się nie nadaje. Np. nie śpiewam, bo nie sprawiałoby mi przyjemności, gdyby ludzie zaczynali uciekać ilekroć otwierałabym usta. :P
Myślę, że z tego powodu, który już napisałem. Granie w serialiku traktują jako przygodę i mały zarobek, za to już prawdziwi aktorzy chcieliby za to o wiele więcej kasy, a pewnie producenci tną koszty na każdym kroku. "Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze". Takie jest moje zdanie.
Ale jest już to związane z minimalizmem Polaków, jeśli chodzi o aktorskie rzemiosło. Zadowalamy się "drewnianymi" aktorami w tego typu serialach, więc od dzieci tym bardziej nie będziemy wymagać cudów, prawda? I dlatego rosną nam takie Antosie albo najmłodsi bohaterowie "Rodziny zastępczej". Pamiętam, że oglądałam kiedyś "Falę zbrodni" i rozwiązywali tam sprawę grupy mężczyzn, którzy nielegalnie porywali dzieci i zmuszali do prostytucji - i te dzieci grały tak sztucznie i fatalnie, że praktycznie zepsuło to cały odcinek. Próbowano to potem tłumaczyć faktem, że nie chcieli wyjaśniać dzieciom, o co w tej roli chodzi. No to na takie p***lenie to mi łapy opadają. Jeśli dziecko zabiera się za aktorstwo to musi wiedzieć i rozumieć, co gra. I teraz tamtym nie wyjaśniono, o co chodzi, bo za młode, żeby wiedzieć, Antosi nie wyjaśniono, bo po co delikatną psychikę narażać na wstrząs, że niektóre dzieci nie mają tatusiów, bo ich nie kochają, a inne dzieci poważnie chorują (Antosia miała kiedyś problem z nerkami) - przecież wystarczy, że się tekstu nauczy, zdolna dziewczynka. Zaczynam się martwić o to najmłodsze pokolenie aktorów - jeśli będą chcieli dalej pójść tą drogą to filmy polskie będą jeszcze słabsze.
Zdecydowanie się z Tobą zgodzę. Jak odtwórca roli ma ją godnie zaprezentować jak nie wie, co gra? Bez sensu. Ale z 2 strony, może szukamy dziury w całym, a oni po prostu nie potrafią grać. Niestety w Polsce liczy się tylko kasa, sława, skandale. Ta cała komercja sprawia, że nawet najsłabsi aktorzy są wystawiani na piedestał. Weź takich Mroczków, Cichopek i w większość obsady tych tasiemcowych seriali. Albo Karolak, wielu uważa, że sobie radzi i prezentuje jakiś poziom. I mogę się z tym zgodzić, ale on jest jednym z najbardziej komercyjnym aktorem. Od czasów "Kryminalnych”, dzięki którym zaistniał pojawia się wszędzie, nawet w największym gównie. A w Ameryce został wycięty ze wszystkich scen, w których zagrał. Niestety taki jest polski show biznes, jeżeli cie nie ma na okładkach gazet, jeśli nie ma cię w kolejnych komediowo romantycznych szmirach, to nie istniejesz.
W Polsce to w ogóle jest tak, że albo jesteś wszędzie albo nigdzie. Aktorzy, dbając o swoją popularność, grają czasem w kilku filmach naraz, a paradoksalnie ich popularność szybko przemija, bo zaczynają się nudzić. Kiedyś wszędzie pojawiał się Zakościelny, potem Małaszyński, Adamczyk, Karolak, ostatnio coraz częściej widzi się Szyca. I biorą po kolei wszystko jak leci, a to dlatego, że w Polsce nawet nie potrafi docenić się dobrego aktora, ale tego najbardziej popularnego - i to on dostaje całą masę ról do zagrania, bo wiadomo, że przyciągnie ludzi do kina - a jak się znudzi, to nie ma, że dobry - fora ze dwora. W USA jest chyba większa świadomość - nawet taka Sandra Bullock, ktora do niedawna grała we wszystkim, jak leci, ma jakby większą świadomość i wybiera filmy godne uwagi. Ci lepsi aktorzy wybierają po prostu role, które ich interesują i mogą skupić się w całości na jednym filmie - i za to są właśnie najbardziej cenieni, bo nie grają "po łebkach". A w Polsce trzeba być popularnym. I wiadomo jest, że taki Małaszyński z Szycem przyciągną tłumy do kin to nie trzeba się martwić, żeby zrobić porządny casting i znaleźć jakiegoś zdolnego, młodego aktora, który podołałby jakiejś tam roli - bo po co? Jest znany aktor, jest kasa. Na zdolnego dzieciaka szkoda czasu. Oczywiście są wyjątki, bo np. do początkowych odcinków "Rodziny zastępczej" dzieci tam grające były bardzo zdolne. To samo tyczy się filmu "Cześć, Tereska". Ale za granicą jest chyba większa świadomość - tam też powstaje więcej filmów, które opierają się na małych dzieciach. I tak mamy kilku bardzo zdolnych, młodych aktorów - swego czasu Macaulay Culkin, później Naley Joey Osment, od niedawna Saoirse Ronan czy wspomniana już Dakota Fanning. Bardzo wiele przykładów, patrząc na to, jak trzeba się wysilić, żeby znaleźć dobrego aktora w ich wieku u nas.
A Karolak jest aktorem typowo komediowym. W poważniejszych filmach obawiam się, że nie radziłby sobie tak dobrze, ale może się mylę. Po prostu dał się zaszufladkować. To w Polsce też nagminne zjawisko - chociaż po Adamczyku np. spodziewałam się, że do końca będzie mi się kojarzył z papieżem, ale wyrwał się jakoś z tej szufladki. Ale najbardziej cenię wsród polskich aktorów chyba Więckiewicza obecnie. W związku z tym aktorem przypomniał mi się inny młody aktor, który zagrał zupełnie przyzwoicie - Adam Werstak grający Pawła we "Wszystko będzie dobrze". Szkoda, że w sumie się nie rozwinął - zagrał tylko w tym jednym filmie. Widocznie w innych filmach już nie był potrzebny, bo grał znany aktor, więc spokojnie można podłożyć "byle jakiego" dzieciaka, bo nikt na to nie zwróci uwagi.
Nic dodać, nic ująć. Tak się w Polsce dzieje już od dłuższego czasu i nie sądzę, aby w najbliższym czasie to się zmieniło.
Więckiewicz to rzeczywiście dobry, ceniony aktor tych czasów. Szkoda, że tacy jak Gajos, Grabowski czy Nowicki już zdziadziali.
Podczas ślubu Ewy z Romanem było o tym romansie mówione :) ale możliwe, że to nie byla zdrada, tylko po prostu byli parą przed ślubem Marka z Danusią.
Teraz Marek może coś zadziałać z tą Czeszką :D
Jeżeli tak by się stało to ten serial osiągnąłby już dno, wszyscy bohaterowie bez wartości moralnych.., a potem ludzie myślą, że tak można bo tak żyją inni (bo seriale przedstawiają samo życie) i sami wprowadzają takie zachowania do własnego życia