Jak w tytule. Jak pilot serialu może się zaczynać od narratora wyjaśniającego o co chodzi w filmie. Jak scena z brazylijskiego tasiemca. Męczący oczy i psychikę chaotyczny montaż. Operator kamery który chce pokazać wszystko co się dzieje w ujęciu jakby widz był debilem który niczego nie potrafi się domyśleć. Zamiast zrobić ujęcie z dalszej perspektywy kręci z pół metra i skacze od twarzy przez szafkę na końcu uznając że pokazanie jak bohater ściąga skarpetę jest najważniejszym elementem ujęcia. Strasznie szybkie wprowadzanie nowych postaci i powiązań, brak klimatycznego przedstawienia postaci. brak atmosfery, skakanie z miejsca na coraz to nowe miejsca do tego stopnia ze trzeba wyjaśniać na dole napisem gdzie aktualnie odbywa sie scena i kto to jest.
Fabuła jak dla mnie mało oryginalna przez co przerwałem oglądanie.
Jakbym miał już nakręcić ten film wprowadzałbym postacie powoli, zaczął bym od pokazania z klimatem sceny gwałtu, zapoznał z główną bohaterką. Akcje wrpowadził powoli zeby widz sam sie domyslił ze pracuje w wydawnictwie czym sie zajmuje kim jest jaki ma cel.
A tu jeb narratory wszystko opowiedział na poczatku wprowadzili wszystkich aktorów od razu żadnego rozkręcania fabuły napięcia itp. i jedziemy z koksem.
Mam wybór albo włączyć na krawędzi albo zwykły FOX z hamerykanskimi serialami. Amatorka kontra poprawnie i interesująco zrobione seriale. I tak oglądam ich mało, ale jak się maksymalnie nudzę to zawsze wybiorę te drugie.
Kiedy my dogonimy filmy chociażby francuskie.
Wszystkie techniczne niedociągnięcia można przełknąć jak jest fabuła wciągająca, ale takie seriale leciały na pęczki na zachodznich stacjach całymi latami, teraz człowiek już czymś takim się nie podjara..
nie oglądałam początku, tylko końcówke i całkiem mi sie podobal. moze dzieki temu wlasnie, ze nie slyszalam narratora