Kapitalne zakończenie tego odcinka. Ciężko było się spodziewać, ze Prezes Leszczyński tak się
własnie zachowa. Fronczewski świetnie to zagrał.
Myślę, że prezesa Leszczyńskiego przez te 20 lat dręczyły wyrzuty sumienia, ale jak Marta powiedziała mu, że jego syn mordował i gwałcił dziewczyny z fundacji - nie wytrzymał. Ukarał siebie i jego.
I ten tekst, jak odpowiedział na pytanie Kulawego - "Dokąd jedziemy?"
- "Do mamy..."
On już wiedział gdzie...
W pewien sposób postać prezesa jest godna współczucia...
I zgodzę się, że Fronczewski zagrał ją świetnie.