Taka scenka: pod barem upada kolega i ma atak elilepsji; ja trzymam mu głowę, by nie rozye6ał jej sobie o krawężnik, ludzie dzwonią po karetkę; przyjeżdża karetka i wysiada z niej de6iI, który NAKAZUJE odsunąć się od Pawła; Paweł ma drgawki i gdybym nie trzymał mu głowy, waliłby nią o betonowy krawężnik; de6iI z karetki z uporem twierdzi, że skoro jestem pod wpływem alkoholu, to on do nas nie podejdzie, bo ma takie procedury; ja nie puszczam głowy Pawła, bo gdybym puścił, to rozye6ał by se łeb o krawężnik... Pat.