PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=391798}
8,2 33 tys. ocen
8,2 10 1 33386
7,5 4 krytyków
Naruto Shippūden
powrót do forum serialu Naruto Shippūden

powoli mija 10 lat mniej więcej odkąd oglądam ten serial. Pamiętam czasy kiedy była to opowieść o irytującym debilu który chciał zostać hokage (dużo później ogarnąłem czym w świecie tego anime są "kage"). Był na boku wątek zemsty - Orochiego na wiosce liścia, Sasuke na Itachim. Wszystko proste ale wciągające nawet - zwłaszcza, że mnóstwo drugoplanowych postaci było ciekawszych od głównych bohaterów (Lee, Shikamaru choćby).
Tak naprawdę historia trzymała się kupy (choć scenariuszem na medal nie zasługiwała) gdzieś do połowy wielkiej 4 wielkiej wojny. Potem pojawił się absurdalny wątek mistycznych drzew, owoców, reinkarnacji itp. itd. - może to miało uczynić historię przedstawioną w anime głębszą. Ale zrobiło ją ciężkostrawnym syfem dla mnie.

Weźmy Senju i Uchiha - dla mnie te klany nie potrzebowały wcale tej głupiej bajki o pochodzeniu od mistrza 6 ścieżek (zacznijmy od tego, że skoro jego matka była pierwszym dziwadłem z Chakrą to wszyscy ninja świata pochodzą mniej więcej od niego więc wtf). Świat był targany wojną między różnymi krajami które korzystały z klanów ninja jako najemników. A Uchiha i Senju były najmocniejsze - więc naturalne było, że często walczyły między sobą zwłaszcza, że samo anime wyjaśniło, że gdy jedna strona wynajmywała jeden z tych klanów druga nie miała wyjścia i chcąc mieć szanse wynajmowała drugi. To był wystarczający powód by często ze sobą walczyli pociągając za tym liczne ofiary po obu stronach. Autor chciał się jednak wykazać kreatywnością i nagle mu wyszło, że to 2 spokrewnione klany pochodzące od półboga i walczące ze sobą od początku ich historii - to ciekawe, że tak szybko o tym zapomniały - myślałby kto, że to dość ważny szczegół ich istnienia...

W dodatku w którymś momencie autor stara się nam wmówić, że świat jest targany wojną przez złych ninja wyklętych bo ich przodek zeżarła jabłko zakazane. A przecież była też mowa, że świat był targany wojnami (może bardziej nawet) i przed ninjami tylko nie było ludzi którzy mogli puszczać wiatry i pluć ogniem. Zresztą chyba tylko jakiś totalny nieogar uznałby świat przedstawiony w tym anime za okrutny. "akademia ninja" to gimbaza gdzie dzieci uczą się zbierać kwiatki, misje ninja to też głównie prace w ogrodzie i ściąganie kotów z drzewa. Te dramatyczne "wojny" o których tyle mowa to przeszłość a konflikty między wioskami sprowadzają się do ewentualnych pojedynków na misjach. W każdym razie mam już serdecznie dość tego ględzenia o poszukiwaniu mesjasza który zaprowadzi pokój między ludźmi. Żałuję, że nie zaczęli tego nudzenia tym od pierwszego odcinka bo przestałbym oglądać. Zaczęli chyba w drugiej połowie shippuudena jak człowiek już zabrnął za daleko by przerwać nim zobaczy jak to się kończy:/

sama wojna też troszkę spaprana - uczynienie przeciwnikami armii nonejmowych klonów i wskrzeszonych zombiaków (w dodatku takich które całkiem przypadkim z wszystkich pól bitew trafiały akurat na taki odcinek gdzie spotykały przyjaciół z przedszkola, swoje dzieci albo swoje miłości życia) ciężko było traktować poważnie straty po stronie madary... Aczkolwiek to wszystko (i wszelkie inne zarzuty jakie miałem kiedyś do serii) boli mniej od tej całej historii o ewach, jabłkach i innych banialukach.


Ostatni zarzut - podejście do widza. Wróciłem do serialu jakoś góra 2 dni temu. Skończyłem oglądanie w grudniu 2014 na odcinku 393 czyli "prawdziwy koniec" zniechęcony falą fillerów. Myślałby kto, że uzbierało się dużo do oglądania (odcinki wychodzą co tydzień bez przerw o ile mi wiadomo). A tu dupa. Widzę, ze jest 21 odcinków fabularnych które wyszły przez to półtora roku. W międzyczasie wyszło 52 fillery a kolejny za kilka dni się ukazuje. Piękne podejście do fanów (czy w moim wypadku raczej pasuje słowo "widzów"). wypuszczać 2 i pół fillera na każdy odcinek fabularny przez 500 dni...

W dodatku dużo z tych "nowych" (dla mnie nowych bo widzę je pierwszy raz, dla Was niekoniecznie bo są sprzed roku) odcinków to retrospekcje tak słabo napisane, że musiałem się upewniać kilka razy czy nie oglądam fillerów. W pierwszej misji drużyny pod opieką Minato, tuż po opuszczeniu akademii przez Rin i Obito widzimy jak Kakashi sobie używa Chidorii. A przecież wcześniej był cały odcinek o ostatniej misji tej drużyny z którego się dowiedzieliśmy, że Kakashi tuż przed nią wynalazł tą technikę i dopiero pierwszy raz pokazał ją nauczycielowi i przyjaciołom... Ja pamiętam co autor mangi umieścił w fabule, szkoda, że on nie...

Irytujących absurdów jest więcej. Czemu Sasuke tracąc wzrok wszepił sobie oczy Itachiego który stracił wzrok i widział rewelacyjnie? czemu skoro Oczy sasuke dawały mu super Amaterasu, a oczy Itachiego dawały super Tsukuyomi to po przeszczepie Sasuke dalej był lepszy w Amaterasu niż iluzji? ktoś powie, że techniki zależą od osoby nie oczu - ok. Więc czemu oko Shisuyego dawało tą kontrolę nad innymi niezależnie kto go używa?^^ I nic nie przebije sceny kiedy madara tuż po wskrzeszeniu traci swoje reanimowane oczy i stoi z pustymi oczodołami i przywołuje susano. Przecież susano to moc sharingana a przywołał ją koleś bez oczu! serio mam wrażenie, że autor mangi zbyt skupił się na płynących z serii pieniążkach i poszedł w ilość a nie w jakość... a jak do tego dołożymy autorów anime którzy robią to samo wypuszczając 2 fillery na każdy normalny odcinek od paru lat... meeeh...

ocenił(a) serial na 8

"w dodatku takich które całkiem przypadkim z wszystkich pól bitew trafiały akurat na taki odcinek gdzie spotykały przyjaciół z przedszkola, swoje dzieci albo swoje miłości życia"

To nie prawda, że był to przypadek. Kabuto specjalnie wysyłał ich do określonych osób, aby tamtym ciężko się walczyło (no bo jak tu walczyć z ojcem, mistrzem, przyjacielem itp.).

użytkownik usunięty
dirt16

80tysięcy ninja. Jesteś pewien, że Kabuto wiedział na którym polu walki kto ma siostry matki i kochanki? przecież oddziały commando wpadły na siebie przypadkiem a tam Kankuoro na Sasoriego, Sai na "brata" (który zginął jako anonimowa postać u progu kariery w anbu więc wyjaśnijcie mi w imię czego został wskrzeszony).

Jasne, że ogólnie cel resurekcji to wysłanie ich na bliskich by zmniejszyć morale wroga, ale te picki były zbyt idealne (Asuma na swoich uczniów, Hiyashi na Hizashiego, Gaara na tatę).

Aczkolwiek to jest mały prolem - ostatnie 20parę odcinków "mangowych" sprawia, że wojna ze wszystkimi swymi wadami jaki się jako cud.
słuchajcie półtora roku przerwy, wyszło w tym czasie 21 odcinków fabuły z czego 19 to retrospekcje - czasem znanych bohaterów a czasem sprzed wielu wieków. Kpina... W dodatku ich poziom był taki, że co odcinek musiałem się upewniać czy to serio fillery nie są.

Kolejny przykład absurdu - rekrutacja Hidana. Użył krwi którą miał na rękach do przeklęcia Kakuzu i zniszczenia jednego z jego serc. Tylko ani drasnął kakuzu! (oglądałem sekwencję tej walki kilka razy i niczego takiego nie widziałem). Kakuzu przebił hidana na wylot, hidan był zalany własną krwią i to swojej krwi użył w rytuale a jakoś przeklął kakuzu^^ już gorzej tego zrypać nie mogli chyba...