Kontrowersja powstała wokół filmu "Nasza matki, nasi ojcowie" wzięła się przede wszystkim z
obawy przed zakrzywioną wizją II wojny. Dzięki niewiedzy większej części młodzieży, wizja ta
może w przyszłości być postrzegana jako wiarygodna i właściwa. Głównym problemem filmu
jest czas akcji, który rozpoczyna się 1941 r. Jest to stanowczo za późno co sprzyja pominięciu
istotnego faktu jakim było kształtowanie się młodzież niemieckiej w przekonaniu o słuszności
teorii głoszonych prze Hitlera. Dla Polaków najistotniejszy jest jednak obraz ukazujący Armię
Krajową. W filmie źle został wyważony antysemityzm partyzantów i członków AK. Poszczególne
osoby faktycznie były uprzedzone do Żydów, jednakże cała organizacja AK nie wydała nigdy
rozkazu krzywdzącego osobę narodowości żydowskiej. Szkoda, że w filmie nie zostało
wymienione choćby jedno nazwisko osoby, która w dużym stopniu przyczyniła się do
uratowanie życia wielu Żydom. Dało by to obraz tego, że byli Polacy którzy z obawy o własne
życie nie pomagali wyznawcą judaizmu, często nawet donosili na nich, byli też antysemici ale
także osoby, które odważnie, nie zważając na konsekwencje dążył do tego aby pomóc jak
największej ilości ludzi pochodzenia żydowskiego.
Polacy często krytykują również fakt, że bohaterzy przedstawieni są wielowymiarowo, a ich złe
czynny stanowią mniejszość, po których zawsze mają wyrzuty sumienia i w dalszych losach
zmieniają swą postawę na dobrą, Jednakże czy wszyscy żołnierze byli bezwzględni ? Zabijanie
z łatwością przychodziło tylko okrutnym ludziom lub tym, którzy oglądając śmierć setki istot
stawali się puści emocjonalnie. W filmie pada mądre stwierdzenie : "wojna wyzwoli w nas to
co najgorsze" i faktycznie tak jest. Po prostu nie wierzę w to, że młody chłopak, który ma zabić
człowieka robi to z łatwością bądź, że pielęgniarka, która przecież zgłasza się do udzielania
pomocy humanitarnej, dla której tak ważne jest życie człowieka, bez wyrzutów jest wstanie
donieść na Żydówkę. Z drugiej jednak strony dlaczego Polacy dostrzegając wszystkie to rzeczy
nie widzą tych okrutnych scen, w których Niemcy pokazali się naprawdę od najgorszej stron,
np. : zabawy w strzelanie do ludzi jak do królika czy rozkazu podpalenia domów. Widzę w tym
wszystkim to, że polski widz, poczuł się urażony i patrzy tylko na aspekt tego jak źle została
przedstawiona Polska. Rozumiem to.
Sam film uważam za naprawdę dobrą produkcję. Wątki są ciekawe i naprawdę wciągające.
Gra aktorska jest na wysokim poziomie.( Chociaż niektórzy aktorzy niestety kaleczyli język
polski). Jednakże ma obawy co do tego, że na podstawie tego obrazu może powstać w
przyszłości świadomość o wojnie powielająca wiele stereotypów.