Uważam, że serial znacznie by zyskał gdyby został skrócony do powiedzmy 8 odcinków. Bez zbyt wielu przeciąganych scen np z pogrzebu. Mam z nim duży problem w ocenie, bo druga jego część (po 6-7 odc.) ciągnie się niemiłosiernie i nie jest już kinem mystery-grozy, tylko melodramatem rodzinnym. Brakuje mi w nim kilku rzeczy oraz pojawia się szereg pytań.
1. Brak podbudowy w postaci historii samego domu oraz jego poprzednich lokatorów.
2. Co się stało i w jaki sposób, że dom jest obecnie w takim stanie "mieszkania dusz", ich uwięzienia?
3. Dlaczego tylko złe dusze mają wpływ na umysł ludzi? Widzimy np. ujęcie z babcią na łóżku, która ostrzega bohatera, dlaczego nie ma innych podobnych interakcji?
4. Dlaczego dom się nie zapalił?
5. Dlaczego nagle po latach upomniał się o Nell?
6. Dlaczego dom pozwolił odejść rodzeństwu?
Po zakończeniu seansu mam więcej pytań niż dobrze wyjaśnionych odpowiedzi.
3. Złe duszę z założenia są złe, więc bawią się umysłami ludźmi. Może dobre dusze nie chcą robić nikomu krzywdy.
4. Ich ojciec mówił, że dom będzie się bronił, przecież to nie jedyna dziwna rzecz tutaj.
5. Ich matka przez lata była tam sama i myślę, że to ona przyciągnęła tam swoją córkę i syna, tęskniła za nimi.
6. Matka chciała mieć ich wszystkich przy sobie, lecz mąż jej wytłumaczył i złożył obietnicę, dlatego ona pozwoliła odejść swoim dzieciom.