W serialu postacie, które zginęły w Bly (Viola, Hannah, Peter) były niejako zagnieżdżone w pewnej pętli - odtwarzali te same sceny po wielokroć, nie zdając sobie sprawy, że nie żyją. Viola przemierzała korytarze w poszukiwaniu dziecka, Hannah odtwarzała pierwszą rozmowę z Owenem, Peter otwierał drzwi matce, itd.
Pierwsza scena zaczyna się od tego, że starsza Jamie budzi się w fotelu na przeciwko drzwi, które zostawiła uchylone. Następnie dołącza do weselników na próbach, a później w salonie - zaczyna opowiadać historię dworu w Bly.
Po wszystkim żegna się, jak się okazuje - z Florą, uczestniczy w weselu, po czym wraca do pokoju, zostawia uchylone drzwi, przestawia fotel bezpośrednio na przeciw drzwi i kładzie się spać. A w krótkiej scenie na końcu widzimy, że na jej barku spoczywa dłoń (prawdopodobnie Dani).
Pierwsza i ostatnia scena to klamra do całej opowieści. Zaczyna i kończy się w tym samym miejscu, w ten sam sposób.
Zupełnie jak Peter, który zawsze otwierał drzwi swojej matce.
Zupełnie jak Hannah, rozmawiająca zawsze w kuchni z Owenem.
Zupełnie jak Viola, która nocami przemierzała te same korytarze w poszukiwaniu córki.
;)