Serial mi się podobał do ostatniego odcinka, w którym zrobili to samo co w pierwszym sezonie. Historia moim zdaniem ciekawa, mogłaby być ciut bardziej straszna, ale ogólnie ujęcia były fajne. Lubię, jak gdzieś coś się porusza w tle i do końca nie jest wyjaśnione co to. Fajnie stopniowali wyjaśnianie historii i pochodzenie duchów. Odcinek z Hanną krążącą po wspomnieniach był trochę słabo zrealizowany i wprowadzał lekkie zamieszanie, ale też był potrzebny, żeby wyjaśnić o co chodzi. Niestety ostatni odcinek to pomyłka. Nie mogłam oglądać tej sielanki bohaterek i po prostu przewijałam, bo mnie nużyła i totalnie nie pasowała do klimatu całego serialu. Pomijam to, że wątek homo wklejony totalnie na siłę. Moim zdaniem samo pto, że ogrodnikiem była kobieta nie pasowało do tamtejszych czasów. Jestem zawiedziona, bo liczyłam, że tym razem zakończenie nie będzie takie ‚dobre’ i miłe jak w pierwszym sezonie. Wiem, że twórcy mają swoją wizję i nie dogodzą każdemu, ale skoro robią serial o tematyce mrocznej i paranormalnej to chciałabym, żeby po obejrzeniu poczuć lekki niepokój, a tutaj może nie był to typowy happy end, ale jednak ‚dobro zwyciężyło’. Tak samo było w pierwszym sezonie - na końcu okazało się, że duchy wcale nie były takie złe. Szkoda. Trzeciego sezonu się nie podejmę.