Na razie nie wystawiam oceny, czekam na ciąg dalszy, ale oto moje przemyślenia po pierwszym epizodzie:
- Oprócz faceta w ciemnym płaszczu cudownie nazwanego Nieznajomym nie zauważyłem nic nadprzyrodzonego, no może oprócz nieprawdopodobnego wręcz braku talentu dziewczynki grającej córkę głównego bohatera
- Czy tylko ja odniosłem wrażenie, że ten telefon od firmy do której potem jechał bohater był kantem? Gdy samochód tego Izraelczyka czy kim on tam był się rozbił, to potem bohater dzwonił, że się spóźni.J ego rozmówca nie odebrał, a na drodze koło rozbitego auta leżał telefon, na który ktoś w tym momencie dzwonił...
- Scena z gasnącymi światłami - niby kicz i tandeta, ale miało to coś w sobie
- Zapowiedź odcinka nr 2: może tym razem będzie lepiej? Pożyjemy, zobaczymy