Skończyłam oglądać serial po 1 odcinku, w którym była scena, jak głowny bohater z żoną i dzieckiem jedzie samochodem, córka z tyłu pyta się go ile jest, (np) 657*37, on mówi po sekundzie: (np) 24309, dziecko się pyta: Wow, tato, jak to policzyłeś?! A żonka: "Taki właśnie jest nasz tata". W tej chwili razem z rodzeństwem płakaliśmy ze śmiechu, pooglądaliśmy odcinek do końca, gdzie Jakiś "tajemniczy" gość w kapeluszu (no bo wiecie, kapelusz dodaje temu tajemniczości, bo niby po co mu kapelusz ;p), który co chwila plecie jakieś głupoty... Oprócz tych WIELKICH wpadek, nawet nawet chwilami podobał mi się klimat w 1 odcinku. Jak dalej- nie wiem, poogląałam tylko 1 odcinek, z którego do dzisiaj się śmieję :D.