...ale ten odcinek był zwyczajnie dziwny.
Masakryczne połączenie science fiction z fantasy i przesłaniami tak głębokimi, że nie byłem w stanie nic zrozumieć. To na początku główny bohater ryczy przy szpitalnym łóżku na którym leży jego koleżanka, pilot czerwonego evangeliona. Potem gdy przypadkiem podczas szarpania jej ciała przypadkowo odsłonił jej cycki, zwalił sobie i spuścił się na swoją dłoń. Później jest wielka strzelanina. Tym razem to ludzie próbują podbić bazę i wybijają praktycznie wszystko. W końcu rozhisteryzowany i zakompleksiony główny bohater zostaje wsadzony przez evangeliona do evangeliona (dobrze napisałem), a kolejne 3/4 animacji to już czysta abstrakcja niejednokrotnie zapchana wypełniaczami czasu filmowego takimi jak migoczące przez 2 minuty sceny z anime.