Jak dla mnie "Przyjemniaczek" - i dokładnie tyle oczekiwałem przed seansem - efektu WOW nie było, wtopy tym bardziej - jestem takim cichym wielbicielem "So-hee Han" grającą główną rolę - i choć nie do końca podobało mi się "w co tą bohaterkę ubrano" - to mimo wszystko wyglądała jak zwykle przekonująco, partnerujący jej z kolei "Song Kang" - wydawał mi się zbyt "sztampowy" - i wydaje mi się że więcej z tej roli powinno się wycisnąć.
ZALETY - jedynie 10 konkretnych odcinków w których to co najważniejsze sensownie się "kotłuje" i "podpieka". Nie ma typowych koreańskich wstawek, ba nawet według mnie klimat był lekko "niekoreański" - widać że zamysł był wyraźnie "na export". Nic nie drażniło, nie dłużyło się, i nie widziwiało .... dwie szalone wariatki trzymały się w normie światowej.
Po prostu kino o trudnej młodzieńczej, ale już świadomej miłości - jest przesłanie, są dobre przesłanki itd. Przyjemnie spędzony czas!