Nevertheless,
powrót do forum 1 sezonu

Ten serial to jakieś tragiczne nieporozumienie i do tego szkodliwe.
Typowa toksyczna relacja, którą scenarzyści postanowili ozdobić motylkami (dosłownie) i miłą dla ucha ścieżką dźwiękową, żebyśmy mieli wrażenie, że oglądamy kolejny typowy koreański serial.

Główna bohaterka cierpi ewidentnie na syndrom sztokholmski, bo po zerwaniu ze zdradzającym ją facetem, tanecznym krokiem wchodzi w kolejną niezdrową relację. Co więcej, ona dobrze o tym wie, ale mimo wszystko leci do głównego jak ćma do światła, bo przecież on taki śliczny.
A co najlepsze, obok niej jest drugi facet- miły, dobry i inteligentny, ale nasza bohaterka widocznie lubi przejażdżki na emocjonalnym rollercoasterze. Wybiera typowego red flag, bo jak przecież wszyscy dobrze wiemy "łobuz kocha najbardziej".

Nie wiem jak ktoś, kto ma odrobinę oleju w głowie może uważać ten serial za wart obejrzenia i jeszcze się nim zachwycać. Zapewne fanki tej produkcji z równym wzruszeniem dopingowały bohaterów takich filmów jak "365 dni" czy "After".