ile razy ogladam scene kiedy Juan Mi i Marichuy sa razem w lozku po nocy poslubnej to zastanawia mnie co by bylo gdy Mch nie poznala prawdy..za kazdym razem gdy wracam do tej sceny mam uczucie rozpaczy i bolu tak jak Juan Mi byl godzien tego co go spotkalo ze strony marichuy.. ale poprostu szkoda mi go! dlaczego akurat w tym momencie Marichuy musiala poznac twarz napastnika... przykro mi jak to oglada a bylo tak romantycznie do tego momentu potem zaczynaj sie juz schody i problemy kiedy nie moga byc razem;(smutne to ale taki byl scenariusz filmu.