Pirani w końcu uda się porwać dzieciaka i będzie chciał go utopić w rzece ale Omar odnajdzie go na czas i uratuje chłopca ;)
Czytałam streszczenie kilku następnych odcinków i widzów czeka pięcioodcinkowy poród Marichuy.
Zaczęła rodzić w 64 odcinku, a skończy w 68 odcinku.
Czy twórcy nie przegięli, serwując widzom 5 odcinków jęków i stęków Marichuy?
Poza tym czemu i Leopardo, i Marichuy, i Candelaria już na samym początku obawiają się, że dziecko umrze?
Leopardo jeszcze powiedział do siebie, że rodząca Marichuy przypomina mu przypadek tej ciężarnej, która z jego winy zmarła.
Jak ta telenowela leciała za pierwszym razem, to zrobili przerwę wakacyjną akurat w momencie, kiedy Marichuy zaczynała rodzić. Przerwa ta trwała przez 3 miesiące (czerwiec, lipiec, sierpień, podczas których nie leciąło Nie igraj z aniołem). We wrześniu wznowili emisję i co się okazało? Że Marichuy przez kolejne odcinki jeszcze rodziła.
Ale telenowele Nathalie mają to do siebie
dokladnie... wielki lekarz i nie przewidzial, ze moga byc komplikacje? Mogl ja dzien wczesniej juz zawiezc do szpitala... Poza tym ona nie miala zadnych badan, ani usg, ani chyba witamin nie brala, ze o jakichs badaniach prenatalnych nie wspomne xD no ale koniecznie trzeba caly czas podkreslac, ze dziecko poczelo sie gdy byla mezatka, czyli po Bozemu xD