Czy tylko moim zdaniem Juan Miguel zachowuje się jak hipokryta?
Lubię go, ale w pewnych momentach zachowuje się jak hipokryta.
On może być z Vivaną , może być zBlanką, Z Estefanią. Może robić wszystko i być z każdą. Ale jeśli chodzi o Marichuy to ona już nie może być z nikim, z nikim się spotykać, kochać kogoś innego, przytulać się, bo on jest zazdrosny. No to już podchodzi pod czystą hipokryzje bo jest zazdrosny.
Coś w tym jest zgadzam się z tobą, ale cóż, Juan Miguel tylko odgrywa swoją rolę mam pytanie jesteś zainteresowana przeczytaniem opowiadania tej telenoweli mojej fabuły dalszych, ich losów?
No wiem, rola to rola. Ale jednak to denerwujące i zachowanie na hipokryte. A o Omarze to już nawet nie wspomnę, wcześniej mi jego postać nie przeszkadzała, można ją było lubić, ale potem kiedy Marichuy wróciła do miasta, zaczęło mu odbijać. Sam nie wiedział czego chce. W sumie możesz podesłać. Z ciekawości przeczytam, a gdzie piszesz?