Rany boskie, miałem cały czas nadzieję że ten duch ze spaloną twarzą to będzie w koncu ta Panida , a to niestety ta matka..zostaje uwieczniona wiecznie w cierpieniu nie odzyskania córki, a była tak blisko, okropne to jest.
Cóż, córka jest nią samą... Ten wątek mocno mi w serialu przeszkadzał, cała reszta była niezła i miała sens, poza faktem, że kobieta urodziła samą siebie.