Jak w temacie? Jakie macie wrażenia? Jak dla mnie może być. Trochę mroczny ten odcinek. Ale mamy nową postać, która pewnie wprowadzi trochę zamętu w późniejszych odcinkach. Jedno, co mi przeszkadza, to wciąż złe relacje między Samem i Deanem... No, ale trudno.
Fajny blog :) Dzięki za zaproszenie.
Zgadzam się z Twoimi opiniami zwłaszcza a kwestii "Dextera". Dla mnie to był jeden z najlepszych odcinków w całym serialu i niecierpliwie czekam na następny.
Przynajmniej wiadomo jak skończy sie serial - wg mnie na 99% zamknięciem piekła. Bo wydaje mi sie że 8 sezon jest tym ostatnim
a wg mnie nie było tak źle, to dopiero rozruch nowego sezonu, zobaczymy co wymyślą. osobiscie nie odpowiadał mi wątek lewiatanów więc preferuje znów walkę z demonami, no i bedzie Crowley jak zauwazyliscie :) ten nowy wampir tez moze okazac sie ciekawy. Wg. mnie Castiel został zabity przez Deana, po to żeby mógł wydostać się z czyśćca, zobaczymy czy miałem rację...
Strasznie długo czekałam na ten odcinek i sie spodziewałam niewiadomo czego i pewnie dlatego sie troche rozczarowałam. Oczywiście Dean wraca w pierwszej minucie odcinka. Takie tam deja vu. Potem łazi z miną męczennika cały odcinek co jak dla mnie nie było zbyt ciekawe bo wole wesołego Deana. I te jego wyrzuty do Sama że go nie szukał. No niby gdzie miał go szukać.? W czyśccu.? Bez przesady. Brakuje Casa i brakuje Bobby`ego. Przynajmniej był Crowley. I jak to już ktoś mówił tu o flashbackach... no co to było.? O.o O ile te z czyścca były nawet ok, to te z wielkim miłośnikiem zwierząt Samem były po prostu przekomiczne. I jeszcze Sam i jego włosy. Aż sie zaśmiałam jak Crowley o nich wspomniał.
Odcinek jak najbardziej na plus. Wszystko w sumie wykonane poprawnie. Odcinek niestety jest tylko dobry a nie jak sezon 5 który był rewelacyjny. Zna ktoś soundtrack tego odcinka ?? Nazwy utworów by się przydały.
W "The Road So Far" mamy "Locomotive Breath" od Jethro Tull, później "Man in the wilderness" od Styx.
Kocham chłopaków, ale jak dla mnie odcinek trochę na siłę. Miałam wrażenie, że Sam spodziewał się powrotu Deana, bo jak go zobaczył to w sumie zero reakcji. A te wspomnienia? Śmieszne. Stoi sobie Dean przy automacie i myśli jak zabił parę stworów. I ten Sam z potrąconym psem. Ok, szkoda psa, ale bez przesady. Nie miało to ni ładu ni składu. Lepszym pomysłem byłoby chyba gdyby oni to sobie opowiedzieli albo żeby te wspomnienia bardziej pasowały sytuacyjnie. Jednak mimo wszystko oglądałam na jednych wdechu. A jak zobaczyłam Impalę to aż podskoczyłam :D Myślę że szybko się rozkręci po tym wprowadzeniu. No i brak tej kultowej muzyki.
Ja sie strasznie zawiodłam tym że na początku odcinka nie było " Carry on my wayward son " jak zawsze.
A mi się odcinek bardzo podobał. Po pierwszym odcinku nigdy nie należy liczyć na coś wielkiego, bo wszystko musi się wyjaśnić itd., więc jako pilot nowego sezonu wyszedł dobrze. Chociaż scena z Samem i potrąconym psem mnie dobiła ;D. Jak już wcześniej ktoś napisał, miał minę jakby potrącił człowieka, wgl panikował jakby przez niego miała zaraz wybuchnąć bomba, albo coś ;P. Ale nie licząc tego było dużo rzeczy na plus, między innymi:
-Impala :*
-muzyka
-wspomnienia z czyśćca (btw. Dean wygląda bosko ;) )
-Crowley stojący między kozami :D
-nowe postacie
-demony (nie wiem czemu niektórzy narzekają, ale ja zdecydowanie wole je od lewiatanów).
[spoiler] Podobno w następnym odcinku ma już być Castiel, więc do szczęścia potrzeba jeszcze trochę nowych aniołków (tak jak w 4 i 5 sezonie). Mogliby jeszcze popracować nad braćmi, bo te ich ciągłe kłótnie robią się nudne, ale też bym się wściekała na miejscu Deana ;D. Mam nadzieję, że ten sezon się rozkręci i wróci stare Supernatural :).
ch****y jak barszcz ! nie mam w zwyczaju komentować, jednak teraz czuję, że muszę. oprócz początku i impali, wszystko inne było złe. Zaczynając, od tych pełnych sztucznego dramatyzmu retrospekcji, które tak naprawdę brały się znikąd. Biegające dzieciaki i pies ? Zwolniona scena, gdy odjeżdżali z Kevinem Impalą ? Serio?! Oglądając ten odcinek miałam wrażenie, że oglądam serial TVP typu 'klan' pełen dramatyzmu, amatorszczyzny i patetycznych tekstów. 'W dupie byłem i gówno widziałem' Jeśli reszta odcinków tego sezonu będzie taka sama, to ja dziękuje za Supernatural.
Odcinek w sumie średni, jak chyba każdy pierwszy odcinek sezonu, więc jakoś nie dramatyzuje. Było parę fajnych rzeczy, Impala wróciła, apoczątek odcinka strasznie mi się podobał.
Trochę z dużo patosu i dramatyzmu, chwilami miałam wrażenie że oglądam jakąś parodię a nie moje Supernatural. Ta scena u weterynarza, obśmiałam się jak norka, gra Padalackiego przypominała trochę tę w " The French Mistake" ("If there’s a key, then there has to be a lock!"). I jeszcze jego włosy. Złóżmy się na fryzjera dla Jareda, błagam, to idzie w bardzo złym kierunku.
Poczekamy, zobaczymy jak się ta cała machina rozkręci, a mam nadzieję, że się rozkręci i dane nam będzie pooglądać jeszcze trochę starego, dobrego Supernatural :D
Czekałam na ten odcinek, chyba jak każdy, cieszyłam się na powrót Winchesterów, a skończyłam oglądać zła jak osa. Nie podobają mi się te retrospekcje, wszystko za szybko się skończyło. Taki szarpany odcinek, prawie nie zrozumiałam o co chodziło... Crowley był największym plusem.
Lubię gdy w odcinku pojawiają się pytania i niedopowiedzenia, ale tu było ich za wiele. Nic nie ruszyło do przodu. Przykładowo: co stało się z lewiatanami? Kim był ten Harry, o którym wspomniał Ben? Gdzie jest tabliczka? Ogólnie, jakie relacje są pomiędzy Deanem a Benem, o jaki układ chodziło? No i gdzie są anioły? No cóż, nie podobało mi się. Poza tym, wiele nielogicznych scen: jeżeli Dean spędził rok na walce, to dlaczego ten demon w kościele prawie go pokonał? Jakim cudem demony nagle znalazły Kevina, jak wcześniej przez rok nie dały sobie rady? Czekam na drugi odcinek, ale po tylu miesiącach przerwy liczyłam na coś większego i lepszego... To chyba najgorsze rozpoczęcie sezonu jak do tej pory.
Dużo pustego gadania, mało działania. No i Sam u weterynarza wygrywa w plebiscycie na najgorsze sceny ever.
a mi się podobało, tak mniej więcej. ;D
liczyłam na więcej czyśćca i w ogóle chociaż jakiś flashback z Mishą :)
"Sam u weterynarza wygrywa w plebiscycie na najgorsze sceny ever." hahahahaha, sad but true.! ;s
z jakiegoś powodu Benny podbił moje serce od pierwszej chwili, i Kevin trochę hm się ogarnął więc nie jest już taki bezradny jak w 7. sezonie, na duży plus dla niego.
Według mnie odcinek dobry, ale tak jak innym zabrakło więcej informacji, scen z Czyśćca. Ten sezon może później bardziej się rozkręci, ale w ogóle serial to już nie ten sam co na początku, za dużo osób nie żyje, trochę jest tak pusto, i do tego ten humor, jest śmiesznie ale tak trochę na siłę przy takim mrocznym klimacie.
Jak zwykle na początku fajna muzyka, dzięki temu przypomniałem sobie o zespole Styx, bo dawno go nie słuchałem i chyba znów zacznę :P
nie najgorzej. czyste wprowadzenie. szkoda że powielają niektóre motywy. plusy ? muzyka, Crowley między kozami, Kevin mniej ciamajdowaty, minusy? nie wiem czemu ale nie podobało mi sie ukazywanie emocji; jakieś takie wszystko na siłę.cholernie brakuje mi dawnego casa i starych postaci: Bobby, Ellen, Jo, Anna, Baltazar, - dlaczego wszystkich pozabijali ??
no i jedna scena która mi sie podobała:
Kevin: Gdzie byliście chłopaki ??
Dean: Ja byłem w Czyścu. A Sam... Sam potrącił psa
;D niezły kontrast
Odcinek całkiem spoko, nic wyjątkowego. Nie jestem zawiedziony, gdyż trzeba wziąć pod uwagę, że to pierwszy odcinek. Ten Kevin mnie denerwuję, ogólnie aktor odgrywający tą postać jest moim zdaniem słaby. Ciekawe o co chodzi z tym wampirem no i oczywiście czekam na powrót Castiela, który nawiasem mówiąc jest moją ulubioną postacią.
Rozczarowanie, złość, smutek, żal. Moje wrażenia. Nadzieja umiera ostatnia? Właśnie umarła. Kochałam ten serial, ale to ... to jest jakaś masakra! Oglądając miałam deja vi. Dean wracający skądś skąd się nie wraca ( było ), ułożenie sobie życia i rodzinki? ( było). Hahaha wspominki o psie? haha co to miało być? bohaterowie nie pasowali mi wcale a wale w plan. Jakby ktoś ich włożył i kazał im przeczytać zdania z kartki. Dowcipy Deana bardziej smuciły niż bawiły. ... czekałam na ten sezon miałam taką nadzieje że jednak będzie ciekawie... taa. Czuje się jakby zabili mi zwierzątko. :c szkoda że producenci nie wiedzą kiedy odejść by zostać mistrzami.
To dopiero pierwszy odcinek, rozkręcą się jeszcze ;) Też byłam trochę zawiedziona - powrót Deana z czyśćca niemal identyczny jak z piekła, i jeszcze te bezsensowne pretensje (jakby dwa sezony wcześniej sam nie olał brata i ich 'świętej' misji). I ten zupełny brak zaskoczenia u Sama, kiedy zobaczył brata - nie wiem, po prostu to wszystko było jakieś wtórne, 'to już było'... Ale wierzę, że scenarzyści jeszcze nas pozytywnie zaskoczą ;)
No i jeszcze - wiem, że to akurat zupełny drobiazg, ale Sam mógłby jednak odrobinę przystrzyc włosy ;)
A ja już odpuściłam. Bo tylko się zawiodę. Może za parę miesięcy obejrzę z 2 odcinki, i stwierdzę że nie jest aż tak źle, ale póki co kończę.. będę oglądać sobie stare sezony czy coś. Bo z jednej strony smutno że ta historia musi się skończyć a z drugiej żal że taka kontynuacja.. :C co do włosów racja <lol2> tarzan xd
Nie jest źle, odcinek dobry, całkiem przyjemne rozpoczęcie. Już czuć inny klimat ze zmiany showrunnera, jak dla mnie to plus ;)
Obawiam się jednak co się stało z Castielem... z tego co gdzieś czytałem jak na razie on będzie pojawiał się tylko w retrospekcjach... A szkoda...
Tylko w retrospekcjach? Nie, no może tylko przez kilka odcinków. Nie mogą ciągnąć retrospekcji w nieskończoność.
No właśnie niby było w takim wywiadzie, że jak Misha czytał scenariusze to jego postać było tylko w retrospekcjach, ale nie wiem do którego odcinka...
Ta informacja jest stara i dotyczy pierwszych kilku odcinków. Misha powiedział wtedy, że w tej części scenariusza pojawia się tylko w czyśćcu. W najnowszych zdjęciach widać go jednak w całkiem normalnym stanie (nie-czyśćcowy Cas), więc jest duże prawdopodobieństwo, że aniołek powróci.
powiem tak, jest Impala, dobra Muza i świetnie zapowiadający się sezon więc jest awesome.
Ciekawi mnie kiedy Cass wróci, bo musi wrócić ;D!
Aaa i po tym odcinku można dojść do wniosku, że chyba to będzie ostatni sezon tego serialu (mam nadzieję że jednak nie:/) Bo jak zamkną bramy do piekła na zawsze i cały ten diabelski syf zniknie to będzie lipa :P
ja zrozumiałam że zamykając bramy piekieł uwolnią się tylko i wyłącznie od demonów , cała reszta szajsu zostanie. a z tego co czytałam to kontrakt mają podpisany jeszcze na 8 i 9 sezon. ale mogłam coś pomylić :))
no tak nie przemyślałem tego, bo tylko Crowley i jego demony poszły by z dymem na zawsze. Nie przemyślałem co z resztą:P A o tym że podpisali kontrakt na te dwa sezony nie wiedziałem, dzięki za komentarz, dodatkowego info o serialu nigdy za wiele:)
Oglądając ostatni odcinek 7 sezonu miałam nadzieję, że sezon będzie się opierał na ich pobycie w czyścu :/ No cóż, pierwszy odcinek taki sobie, oby się rozkręciło i nas czymś zaskoczyli :)
Czuję niedosyt po odcinku.
Ogólnie szału nie ma.
Crowley i demony na plus, lewiatany były porażką, więc wszystko jest od nich lepsze.
Sam i pies - nie mam pytań, zresztą od 4. sezonu mam serdecznie dość Sama.
Cas wróci, bo Misha Collins miał chyba podpisany kontrakt na kilka odcinków, tak mi się przynajmniej wydaje.
Średni. Oczywiście nie spodziewałam się jakiejś większej akcji w końcu to dopiero wstęp do 8 sezonu ale źle to poprowadzili. Znowu demony- chociaż to i tak lepsze od lewiatanów. Jak ktoś już wyżej pisał scena z psem którego potrącił Sam w ogóle nie pasuje. Zakończenie 7 sezonu dawało nadzieję na dłuższy wątek z Deanem w czyśćcu- i tu też się zawiodłam, minął rok i Dean wrócił (urwane tak samo jak z wątkiem Deana w piekle). Ale napewno się rozkręci i będzie ciekawiej, ba musi być ;)
Pobyt Deana w czyściu mógłby odświerzyć serie gdyby nie był przedstawiony w formie wspomnień , osobiście ciągle mam nadzieje , że powróca do antychrysta ( 5e06 ) i rozwinął ten wątek , no i że Cass powróci , bez niego nie wiem czy będzie sens dalej oglądać .
Wiem, że to wariactwo, ale nie mogę się oprzeć wrażeniu, że Dean zrobił coś Cassowi, żeby się wydostać z Czyśćca...
Kompletna bzdura. Stawiałbym raczej na jakieś związanie dusz tego wampira i Deana. Po tym wszystkim co razem Cas i Dean razem przeszli raczej w twój scenariusz nie uwierzę.
no akurat związanie dusz jest niewątpliwe, w końcu Dean przeniósł duszę wąpierza ;)
A ja mam właśnie takie samo wrażenie. Poza tym kiedy Sam pyta co z Castielem to Dean nie odpowiada wprost. Mówi tylko, że coś mu się stało i "widział wystarczająco". Mimo wszystko mam nadzieję, że Cass jakoś powróci.
Może być też tak, że żeby się wydostać z czyśćca musieli zrobić coś co nie odpowiadało Castielowi, zabić jakąś niewinną istotę czy coś w tym stylu. Cas się wyłamał, a Dean za wszelką cenę chciał się wydostać z czyśćca i to zrobił. Mógł być też manipulowany przez wampira.