Do piątego odcinka włącznie serial odgląda się jednym tchem, ten piąty odcinek jest kulminacją rozwoju postaci Mizu. A potem dostajemy wydarzenie na które czekaliśmy... w postaci streamu z gry komputerowej. Nie było tu nic serialowego poza końcówką, tylko naparzanka i wbijanie kolejnych leveli, bez względu na obrażenia. Brakowało tylko śmierci i respawnu level niżej. A nie, przepraszam, była taka sytuacja po wybuchu granatnika gdy Mizu spadła piero niżej i wróciła po chwili do "gry". Szkoda. Ten odcinek tak bardzo nie pasuje do całej historii..