Tak wiem, wielokrotnie się z niego nabiajałam i wkurzałam na jego idiotyczne zachowania, jednak
po ostatnich odcinkach dostrzegam pewnego rodzaju tragizm tej postaci. Nie mogę powiedzieć,
że go lubię, bo dalej mnie irytuje (rozwalił mnie swoimi zachciankami odnośnie przespania się z
Camilą i połową rancza w zamian za rozwód), ale w pewnym stopniu jest mi go żal. Matka go
wykorzystuje na wszelkie możliwe sposoby, a jego słabym punktem jest paniczny strach przed
więzieniem, o czym ona doskonale wie. Jestem ciekawa jak dalej rozwiną się jego losy i po jakiej
stronie stanie ostatecznie, bo teraz mam wrażenie, że dryfuje między miłością do Camili a
strachem przed konsekwencjami swych czynów i matką. A co wy myślicie o Alonsie?
Jego postać przypomina mi Robertę z CME. Ona była ofiarą Finy, tak samo tutaj Alonso jest ofiarą Isadory. Oczywiście sytuacja jest trochę inna.
Alonso jest sterowany przez Isadorę i Dionisia, brakuje mu pewności siebie, wiecznie tłamszony i wyzywany od głupców. Nic dziwnego, że jest nerwowy i ma problemy natury intymnej.
Tez mi było szkoda Roberty, ale jakoś nie wiem czemu, ale bardziej mi szkoda teraz Alonsa, sama nie umiem tego wytłumaczyć, bo mimo wszystko mnie wkurza, jest strasznie niejednoznaczny i to mi się podoba, bo teraz przez pół telenoweli będę się zastanawiać czy go lubię czy nie ;)
Mnie Roberty zrobiło się szkoda gdy serial zbliżał się ku końcowi, wcześniej ciężko było jej żałować.
tak, sama sobie zasłużyła swoimi postępkami na taką końcówkę, a Alonso jest jakby poza tym wszystkim, tez jest ofiarą, podczas gdy Roberta brała czynnie udział we wszystkich okropieństwach Finy, z wyjątkiem zabójstwa Rafaela
Dokładnie tak, nie można go określić złym, bo on w jakimś sensie jest bardzo zagubiony. Przez swoją niepewność siebie daje się na każdym kroku manipulować, tańczy jak inni zagrają. Myślę, że sam z siebie wielu rzeczy by nie robił, bo to nie jest chyba zły człowiek, ale jest na tyle słaby, że można mu wszystko wmówić i kierować nim jak się chce samemu.
Zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie jego reakcja na wieść o tym, że to Isadora i Dionisio stoją za zamachem na życie Daniela; nawrzeszczał na nich, po czym wybiegł z pokoju i potem strasznie się z tym gryzł, bo w głębi serca jest on dosyć wrażliwym człowiekiem (przynajmniej takie odnoszę wrażenie). Inna sprawa, że Isadora ma go totalnie gdzieś i nie liczy się z kompletnie z jego uczuciami np. do Camili. Traktuje swojego syna jako narzędzie to osiągnięcia celu, co jest okropne.
Tak, mnie tez bardzo zszokowała jego reakcja na czyny matki i Dionisia. Myślę, że gdyby nie matka i to że jest impotentem to może stosunki z Camilą byłyby inne. Bo w sumie nie ma się co dziwić facetowi, że się wkurza kiedy nawet nie może się kochać ze swoją żoną. Tylko nie powinien winić za to Camili...
To jest osobna kwestia, ta jego impotencja, wydaje mi się, że jest tak jak wspomniała koleżanka powyżej, to wszystko wynika z braku pewności siebie, spowodowanego przez matkę i przez nadmierną nerwowość. Obwinianie Camili jest dla niego najłatwiejszym wyjściem, dziwie się też, że nie zgłosił się do psychologa, przecież to nie żaden wstyd, może to wynika z małego miasteczka, w którym wszyscy wszystko wiedzą?
Miasteczko pewnie też jest powodem, bo wiadomo jak ludzie się zachowują w takich małych miejscowościach gdzie nic nie utrzyma się w tajemnicy. Jednak niestety nie da się usprawiedliwić każdego jego złego zachowania impotencja albo zachowaniem matki....
Pewnie, że nie, staram się go po prostu w jakiś sposób zrozumieć, bardzo nie podobało mi się to jak potraktował dzisiaj Camilę, zastanawiam się w jaki sposób on tak długo się maskował, że Camila za niego wyszła a nawet go pokochała... no i jego żądania wobec niej są śmieszne. Mam nadzieję, że ich rozwód przebiegnie bez jakichś większych komplikacji w stylu udawany atak choroby serca albo coś takiego. Choć kto go tam wie z czym wyskoczy następnym razem...
Tak, przez ostatnie odcinki da się zauważyć że nie jest on bardzo złą postacią. Widzi że Izydora go nie kocha i gdyby nie ona i Dioniso zapewne byłby dużo lepszą osobą. Sama się sobie dziwie ale rónież trochę mi go żal.
cóż, widać, że Ximena wyleczyła Alonsa w ,,cudowny sposób" z impotencji, kto by pomyślał, że tak szybko ich relacja się rozwinie... są siebie warci, właśnie Alonso pokazał jak bardzo kocha Camilę...
Tutaj sprawa mogła wyglądać tak, że Alonso czuł się zdominowany przez Camilę, bo co trzeba przyznać to trzeba i Camila ma władczą naturę, był na tyle spięty, że nie wychodziło, a z Ximeną się wyluzował no i jakoś poszło... O miłości do Camili bym nie mówiła, bo on sam ze sobą nie może się dogadać, że przez to sam nie wie kogo kocha i dlaczego.
Dokładnie przy Ximenie poczuł się mężczyzną, bo ona od razu go podziwiała, właziła mu do tyłka itd. ;)
Alonso nie nadaje się do związku z nikim, nie da się kogoś podziwiać przez 24 godziny na dobę i podejrzewam, że Ximenie też się to niedługo znudzi.