Niestety tacy nie istnieją naprawdę :(

Przystojny jest, ale co do wierności... Nie do końca się zgadzam, nie minęło bardzo wiele czasu, od śmierci Miriam, a on już wyznaje miłość do grobowej deski innej, twierdząc, że nikogo nigdy tak nie kochał. Żona i nienarodzone dziecko poszli w zapomnienie za szybko. I niestety za to ma duuuużego minusa. Wiem, że to film i tak być musiało, ale jakby to przełożyć na życie, to facet szybko się umiał pocieszyć.

Zgadzam się z tym. Camila jest najpiękniejszym prezentem jaki dał mu los - nie wyskakiwałabym z takimi stwierdzeniami. Przecież wyjdzie na jaw, że miał dziecko i żonę. I co wtedy? Oni nie byli prezentem?

no fakt niezbyt to realistyczne ale jak by czekali aż się pozbiera to by się serial skończył, z drugiej strony on tak mówi bo nie sądził po tym wszystkim że jeszcze będzie szczęśliwy, a tu masz :)

Pewnie tak. Z drugiej strony ja tu widzę smutną prawdę, że każdego można zastąpić. Nie ta miłość to inna...

dopiero Camiile pokochał tak naprawdę, i to ona jest jego prawdziwą miłością, ech te telenowele:)

Dokładnie tak, to jest najgorsze.

Prawdziwa miłość jest tylko jedna. Fakt kochał Miriam, ale tą prawdziwą miłość poczuł do Camili i wcale tego nie planował więc to nie jest żadna zdrada po prostu ta miłość została im dana od Boga.

To ja dziękuję za takiego faceta, który potrafi mnie zastąpić pierwszą lepszą babą... Po drugie jak się kogoś kocha mocno i szczerze, to po śmierci tej osoby człowiek nie wie jak ma dalej żyć, a nie rozgląda się za kolejną. Nie można wszystkiego tłumaczyć, jak facet zdradzi żonę, to co, trzeba go pogłaskać po główce w takim wypadku i powiedzieć, "dobrze robisz, widocznie ta miłość została Ci dana przez Boga"? Guzik prawda, to kawał świni i tyle.

tylko zauważ, że on się wcale nie rozglądał za nowa baba jak to nazwałaś to po prostu przyszło.

Samo nic nie przychodzi, trzeba do czegoś dążyć, nagle nie spada na nikogo miłość do grobowej deski, sam zaczął za nią łazić, podglądać ją, itd... Sam to robił, więc chciał, a co za tym idzie, Miriam poszła w zapomnienie. Zresztą nie ma nad czym dyskutować, ty masz takie zdanie na ten temat, ja inne.

Chodził za nią bo chciał się dowiedzieć czy jest zamieszana w to co robi Dionisio I Isadora. Są takie miłości które przechodzą znikąd, ale to rozumie tylko ta osoba, która ro przeżyje.

tym bardziej, że od domniemanej smierci Miriam minęły bodajże 3 miesiące, ostatnio coś wspominali w telce o upływie czasu

Nie wiem ile dokładnie, ale jest coś co mnie przekonuje, że nie wiele, tylko nie chciałabym tutaj spojlerować.

Czyli rozumiem ,że każdy wdowiec czy wdowa ( Camila też straciła narzeczonego ) powinni do końca życia sami pozostać lub najpiękniejsze lata przeżyć w żałobie? Cóż ... Jestem mężatka i nie wyobrażam sobie że w razie mojej śmierci mój mąż zostanie sam do końca życia. Już mu kiedyś powiedziałam ,ze jeśli pierwsza umrę to ma sobie znaleźć kobietę.
W filmie wszystko szybciej się toczy. Opłakał juz żonę i dziecko , poza tym nie planował wiązać się z Camilą , wpadł we własną pułapkę bo chciał się początkowo zemścić. A że się zakochał (?).... dobrze ,ze jeszcze po tym wszystkim ma w sobie takie uczucia i nie zostanie zgorzkniały do końca życia.

Do końca życia, a zaraz po śmierci to różnica.

Jakie zaraz ? minęło już kilka miesiecy...

No to faktycznie chmara czasu, nic tylko przyrzekać innej, że nikogo nigdy tak nie kochał.

Wygląda na to że Miriam wcale tak bardzo nie kochał....

No to sama przed sobą teraz przyznałaś, że jednak takim ideałem nie jest, bo co to za mąż, który nie kocha ponad życie swojej żony? Pewnie gdyby żyła, to wyciął by jej numer, zostawił z dzieckiem i poleciał do innej, bo poczuł by wielką miłość.

Po tym co przeżył to wcale mu się nie dziwie ,że chciał zapomnieć. Miriam niech podziękuje swojemu braciszkowi ... Niektórzy by zapomnieć rzucają się w ramiona innej osoby . Chciałabyś aby film miał 500 odcinków i przez 300 odcinków był w żałobie i beczał po kątach nad swoim losem (?) Taki film powinien mieć maksymalnie 100 odcinków , bo powyżej to juz nuda, ciągnięcie wątków na siłę.
Jak ci się nie podoba taki scenariusz to nakręć własny film , i wtedy chętnie go skrytykujemy.
Ogarnij się , to tylko film , z życiem realnym nie wiele ma wspólnego.
Poza tym Daniel jest wdowcem i może robić co chce , nie łajdaczył się za życia Miriam...

Nie wiem czy zauważyłaś, ale na końcu swojej wypowiedzi, na samej górze, napisałam, że wiem, że to film i rządzi się to swoimi prawami, ale dodałam też, że gdyby taka sytuacja miała miejsce w życiu, to taki facet za wierny by nie był. Film jest po to, żeby o nim dyskutować, wymieniać się opiniami. Nie mam zamiaru kręcić swojego, bo nie jestem od tego, ale za to po to jest ta strona, żeby móc pisać swoje spostrzeżenia. Sama napisałaś, że się zakochałaś w Danielu i przedstawiłaś go w samych superlatywach, na co ja odpowiedziałam, że przystojny jest, ale ma jak dla mnie wady. Miałam do tego prawo, a jeśli Ty nie potrafisz dyskutować o filmie i bohaterach, to już nie mój problem.

A ja nie uważam aby otwarcie się na nową miłość po 3 miesiącach po śmierci żony była jego wadą.

Ty nie uważasz, ja uważam, każdy ma swoje zdanie. Na tym zakończmy.

AMEN !!

Ja już się wtrącać nie będę, ale uważam tak samo.
Wiadomo - pokazują miłość Camili i Daniela jako idealną, jedyną ...blablabla.
Jednak w prawdziwym życiu facet przysięgający dozgonną miłość kilka miesięcy po śmierci żony wydaje mi się śmieszny.

Ludzie dajcie sobie spokój to nie jest życie tylko telenowela, a one na ty polegają że ma być w nich taka prawdziwa, niespodziewana miłość inaczej nikt by tego nie oglądał.

Napisałam, że w prawdziwym życiu potępiłabym coś takiego.
Odróżniam fikcję od realiów.