wystarczy 3 minuty, by to stwierdzić.
ocena dotyczy 1 odcinka
Kitt rozpędza się na mieście do 600 km/h, rakieta uderza w niezniszczalne auto! Głos Kitta jest beznadziejny w porównaniu z oryginałem. Aktor grający rolę Mikea jest bardziej drewniany od pinokia i rasiaka razem wziętych... podczas ekscesów miłosnych z Sarą miał taką samą minę, jak podczas pościgu. Jest połączeniem Casanowy, Jamesa Bonda, mistrza sztuk walki i zawodowego rajdowca, (chociaż to Kitt steruje w sumie, a Mike mógłby siedzieć na tylnym siedzeniu) Mike na dodatek był 3 lata w wojsku, ale niczego nie pamięta. Kiedy pokazali jego zdjęcie w berecie, wyglądał jak z niskobudżetowego pornola. Śmieszne jest, że kiedy auto płonie i nie widać nic przez szyby, Mike trzyma kierownice i "kieruje"... rozwaliły mnie sceny transformacji Kitta, wyglądał w chwili przemiany jak Transformer. Kitt jest błyszczącą kulką. Serial momentami przypomina Power Rangers. Szef całej firmy "Knight coś tam" wygląda komicznie. Dialogi wygłaszane przez aktorów uderzają widza bezsensownością i głupotą, co nie ułatwia im gry w tym "dziele". Film jest pozbawiony klimatu oryginalnego KR, szczerze... to można powiedzieć, że obie produkcje dzieli przepaść. Chociaż prawdopodobnie jeden odcinek kosztuje tyle co sezon oryginalnej wersji.


I uwaga najlepsze zostawiłem na koniec... Przemiana Kitta w pociągowóz... Kitt przemiesza się po torach niczym pociąg i tworzy przyczepę z której niczym Batman wyskakuje Mike!

Są też plusy, dopatrzyłem się trzech:
*auto wygląda nieźle, ale bez "transformacji"
*wejściówka, nawet niezły kawałek
*napisy końcowe już po 40 minutach

w ogólnym rozrachunku 3/10...