Zgadzam się, perwsze dwa może trzy odcinki bardzo fajne a później troche słabiej. Mam wrażenie, że główny bohater po kilku odcinkach zostaje zepchnięty na dalszy plan a jego historia nie jest tak wciągająca jak w pierwszym odcinku. Może to wina aktora, sama nie wiem. Podoba mi się za to rola komisarz Otiz, jej wygląd jest bardzo wyrazisty. Szału nie ma, chyba za wcześnie odkrywają karty a może zbyt dokładnie wyjaśniają wszystko. Myślałam, że ta dwójka znajomych z przeszłośći będzie w jakiś sposób istotna dla historii ale tak jakby pomineli ten wątek.

Podobne odczucia.
Strasznie na siłę poprowadzili później fabułę. Prawie każda postać ma tutaj swój mocny twist i w tych twistach można się pogubić. Trochę to dziwne jak co chwilę robią retrospekcję jakiejś osoby i każda z nich okazuje się prawie zupełnie inną osobą niż myśleliśmy że jest. Źle się ogląda taki film. Za dużo, na siłę i męczące. Mimo ciekawych pierwszych odcinków. Szkoda.

Byłaby dobra recenzja ale niestety "nie wyszło" . Przede wszystkim to człowiek musi starać się wyczuć konwencję, która w serialu jest taka, że każdy odcinek jest poświęcony odrębnemu bohaterowi który dołożył ciegiełke żeby dowalić Matteo. Każdy odcinek jest częścią, a częściami są ludzie którzy spowodowali że Matteo był ścigany. Trzeba uczyć się, żeby zrozumieć konwencję, a dopiero potem oceniać

W którym miejscu krytykuję konwencję? :) Wręcz przeciwnie - mówiłam, że podoba mi się ten motyw i sieć połączeń między odcinkami. Krytykuję to, jak została poprowadzona później fabuła, po mniej więcej połowie sezonu i właśnie to, że wątek Saeza, choć opakowany w chyba drugim odcinku, został spłaszczony.

Według mnie super, - końcówka fajnie przedstawia jak pod kątem psychologicznym każdemu dały się we znaki doświadczenia z przeszłości

Mam to samo odczucie. Poza tym główny bohater grał pierwszoplanową rolę zaledwie w trzech pierwszych odcinkach. Potem jego rolę skradły dwie panie: Aura Garrido i Alexandra Jiménez. Ta druga była jednak bardziej przekonująca.

Przecież już w drugim odcinku znika on z ekranu i pojawia się dopiero w ostatnich sekundach odcinka.

A jakie osoby wydawały się istotne, a potem usunięci ze sceny?

Dziewczyna z dyskoteki i jej mąż.

Większą głupotę niż ten serial mógł wymyśleć tylko Remigiusz Mróz