Z jednej strony serial świetnie wyśmiewa bohaterów DC oraz troszkę tych Marvelowskich, a z drugiej podaje niewiarygodnie poważną, brutalną historię.

Na początku - czarny Batman zwany tutaj Darkwingiem, co jest jawnym nawiązaniem nie tylko do samego Batmana ale również do pierwszego Robina - Nightwinga. Co więcej nazwisko tytułowego Invincible to Grayson, czyli to samo, co pierwszy Robin. Co więcej, postacie przypominające m.in.: Wonder Woman, Flasha, Hellboya, Supermana, Aquamana, Zielonej Latarnii, Marsjanki, czy nawet Kapitana Ameryki oraz Wolverine'a, i również całą Ligę Sprawiedliwych jednocześnie podśmkechujac się z ilości drużyn w superbohaterskich światach DC i Marvela.

Jednak "Niezwyciężony" oprócz czerpania i śmiania się z kultowych postaci DC jest poważnym, brutalnym, naprawdę dobrze poprowadzonym, krwawym serialem.

Uwielbiam seriale, które są brutalnie realne, nie bawią się podporządkowując się pod młodego widza, tylko pokazują superbohatera w jego brutalnej codzienności, gdzie nie ma miejsca na bycie super ładnym, niezwyciężonym, idealnym bohaterem.
Od zawsze wielbiłem mroczne, ciężkie światy, gdzie bohater nie jest idealny. Z pewnością ojciec głównego bohatera, który jest chyba największym bohaterem tego świata, nie jest takim bohaterem.

Każdy superbohater musi mierzyć się ze swoimi demonami, historiami, które przeżył i cierpieniem, którego doświadczył.

Abstrahując od tego - niektórzy fani nie są zadowoleni, iż jedna z postaci jest czarnoskóra. Z pewnością nie jest to "czarny Batman", bo ten śmieszy. Podejrzewam, że może chodzić o dziewczynę Graysona, która dla mnie, czyli osoby, która nie zna komisów nie robi żadnych problemów.