PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=39595}

Nikita

La Femme Nikita
1997 - 2001
7,1 11 tys. ocen
7,1 10 1 11367
Nikita
powrót do forum serialu Nikita

Odcinek 1.
Nikita strzela się z pistoletu, trzymając zapasowy magazynek między cyckiem lewym a prawym, z kilkoma gośćmi wyposażonymi w automaty w kuchni jakiejś restauracji. Ponieważ Nikita odpierała przeważającego liczebnie wroga, jeden ze zdesperowanych wrogów postanawia wyjąć… bazookę i zastrzelić nią w tej kuchni Nikitę. Ale ta dała w ostatniej chwili nura w dziurę i przeżyła.


Odcinek 2.
Nikita została wysłana, by skontaktować się ze złym gościem. Pech chciał, że napotkała ją stara przyjaciółka ze szkoły i powiedziała jej zwykłe „cześć”. To „cześć’ stało się podstawą, żeby wywieźć koleżankę z kraju, zmienić jej tożsamość i odciąć kontakty z rodziną, bo tak to „cześć” zagrażało zbawianiu świata. Przyjaciółka okazuje się jednak nie przyjaciółką, ale złym przestępcą i więzi Nikitę, a jej dwóch złych popleczników torturuje związaną Nikitę przystawiając jej do cycków kabel elektryczny. Nikita oplata jednak nogami przeciwnika, drugi wyjmuje pistolet i próbuje ją zastrzelić, ale zestrzeliwuje kolegę. Kolesia, który strzelał wykańcza super, ekstra drętwy Michael, poprzez wskok do pomieszczenia przez okno niczym Batman. Nawet mu się płaszcz rozciągnął jak peleryna Batmana.
To nie koniec. Zła laska chce zestrzelić samolot z bazooki, ale Nikita wykrywa ją za pomocą węchu (to nie ściema) i obezwładnia, strzelając w tęż bazookę. Na samym końcu zła laska próbuje jeszcze desperacko szybko podnieść swoją bazookę i szybko zastrzelić nią Nikitę, ale Nikita była szybsza i to ona ją zastrzeliła.

Po dwóch odcinkach wiemy już, że bazooki można stosować w pomieszczeniach celując z nich do ludzi, a także stawać z nią do pojedynku rewolwerowego.

Odcinek 3.
Źli przestępcy za pomocą fałszywych radarów powodują katastrofy lotnicze, poprzez precyzyjne wysterowanie jednego pojazdu lotniczego w drugi. By czasem jeden z pilotów zawczasu nie dostrzegł drugiego przez szybę, zła laska zagaduje ich w odpowiedniej chwili, żeby patrzyli na lotnisko, a nie na niebo. Ponieważ powiedziane jest, że grupa działa już kilka lat, a w odcinku w przeciągu będzie gdzie ze trzy dni - przeprowadza trzy takie akcje, łatwo można wyliczyć, że w całej swej historii ta grupa przestępcza przeprowadziła około 1759 takich prób.

Odcinek 4.
Relatywnie sensowny. Nie ma strzelania z bazooki w pokojach, ale jest za to standardowe w filmach akcji „dla kogo pracujesz?” i następnie danie w twarz, co ma podkreślić brutalność tortur, a także twarda odpowiedź torturowanego „dla nikogo”. „Kto jest zły?” - to już legendarne pytanie wchodzącego w połowie filmu znajomego, by zorientować się w fabule. W tym odcinku zły jest pewien handlarz niewolnikami, który ginie na końcu w wybuchu (wszyscy dobrzy zdążyli odskoczyć lub uciec, a jeden dobry nawet odjechać ciężarówką z niewolnikami w klatce, podkreślając tym samym, że zły trzymający zapalniczkę nad nimi wcale nie miał sytuacji pod kontrolą, bo nawet jak ją wrzucił to się zdążyło odjechać).

UWAGA, NOTKA!: Po tym odcinku zmieniłem postrzeganie serialu i oglądając go przestawiłem się na pracę w trybie komediowym.

Odcinek 5.
W odcinku piątym nie wiem za bardzo o co chodziło, ale scenariusz był tak napisany, żeby na końcu swoi lali Nikitę pokazując przy tym widzowi jak twarda jest praca dla agencji.

Odcinek 6.
Kalka odcinka piątego. Ten sam manewr. Scenariusz jest tak napisany, aby podkochująca się w sobie para agentów, ale nie mogąca za bardzo się grzmocić (agencja jest twarda – to już wiemy – i zabrania) musiała się jednak ze sobą grzmocić. Tak se o to wymyślił w tym odcinku zły przestępca, który w dodatku jest bardzo podejrzliwy i zwraca uwagę na każdy szczegół, i dlatego agencja w przeszpiegi wysłała Nikitę w peruce.

Uff. Szczerze to spodziewałem się jakiegoś fajnie zrobionego serialu, ale okazuje się, że jest to serial akcji z akcją na poziomie postrzegania rzeczywistości pięciolatka bawiącego się żołnierzykami. Hej, bez żadnej ściemy. A ponieważ akcja wypełnia ten serial po brzegi, to ma się dziwne wrażenie zejścia umysłowo kilka poziomów wstecz.

„Nikita” to jest oczywiście serial bardzo znany i lubiany przez publiczności różnych ludów. A to dlatego, że mamy tu główną bohaterkę, która zgrabnie manewruje pomiędzy skrajnościami: pyskatym żulem z ulicy z chrapowatym głosem, a damą w powabnych i eleganckich strojach. Zmienność kobiecą, podkreślająca niby złożoność charakteru polubią i kobiety i mężczyźni, choć te pierwsze bardziej z powodów mentalnych, a ci drudzy z fizycznych. Już nawet pal licho drętwą grę aktorską panny Wilson i jej częste sztucznie artykułowane zdania sylabami (przebiła ją niejaka Helen z 5 odcinka, podczas sceny tortur Nikity przez kolegów, ło matko!). Kto by to tam dostrzegł? Ważne, że w każdym odcinku mamy tu pokazaną nogę Nikity i bez żadnego wyjątku, różnego rodzaju rajstopy: białe, czarne, z klinem i bez i jak ona się w tych rajstopach naparza. A ponieważ rajstopy często pokazywane w zestawie z udami panny Wilson to widownia pieje z zachwytu podwójnie.

A wystarczyło, by Bóg walnął piorunem w tą Wilson przed powstaniem serialu i byłby spokój. No nie walnął.

ocenił(a) serial na 9
Piotrek4

Żałosne, lecz się i nie oglądaj już więcej filmów bo zniszczy ci to dzieciństwo

ocenił(a) serial na 2
Danio31b

Oo dobrze, że napisałeś coś, bo można teraz odpowiedzieć, bo głupio tak samemu sobie na posta odpowiadać, co nie?

A więc o dziwo Odcinek 7 był sensowny i dało się obejrzeć bez zgrzytania zębami. Fajny był główny zły przestępca (jakiś pół-Azjata), ciekawy silny charakter, a także fajny motyw wyciągnięcia Nikity z jego rąk (czyt: łóżka) przez Michaela, który niestety dalej jest strasznie drętwy. Akcja pomysłowa, nie w stylu pif-paf jak to było wcześniej. Odcinek na plus. Brawo!

Odcinek 8.
Nachalny koleś z brodą, sekcyjny operative, prawdopodobnie fetyszysta, podkochuje się w Nikicie i proponuje jej ucieczkę z agencji tylko we dwoje. Plan polega na tym, żeby dać drapaka w siną dal, czyli innymi słowy oddalić się. Co ciekawe, Nikita musiała sprawdzić, czy fetyszysta też jest z agencji. Już po sprawdzeniu, fetyszysta i Nikita chodzą sobie obok siebie normalnie w tej tajnej podziemnej bazie i chodzą też razem na akcje (wcześniej się nie mogli spotkać, dlatego Nikita go musiała sprawdzić). Pech w tym odcinku jednak chce, że Michaelowi zachciało się na umizgi i polazł do Nikity, a to, targnęło jej wątpliwościami (normalne życie, czy nienormalne z mała szansą że z Michaelem?) wybiera to drugie i zostaje w agencji.

Odcinek 9.
Pojawia się poważna nadzieja na zakończenie serialu, gdyż tym razem zły haker przeprowadza atak hakerski na agencję mając szanse ja zdyskredytować, tym bardziej, że siwy z Madeliną się porządnie wystrachali (proszę, proszę, proszę, żeby mu się to udało, proszę bardzo, plis plis plis). Niestety agencja wielkimi możliwościami stoi i w try miga identyfikuje i zbiera szczegółowe dane o wszystkich 18 osobach jadących autobusem linii 245 g. 12 (włącznie z tym, gdzie są ciocie pasażerów) i dzięki temu udaje jej się przechwycić dysk z dyskredytującymi danymi. Podobno technicy pracują już nad identyfikacją osób jeżdżących po globie w furmankach. Ten odcinek rozbudził moje nadzieje na koniec i bardzo, ale to bardziej niż zwykle kibicowałem złym przestępcom, ale niestety. Zawód PRZEOGROMNY. Na tyle przeogromny, ze mój paluszek z tej bezsilności powędrował już do d: ----> folder piotrka ---> filmy i seriale ---> Nikita ---> usuń. Postanowiłem się jednak nie poddać, postawić opór agencji (oglądanie serialu traktuje jakbym był przeciwnikiem agencji i właśnie jestem torturowany) i włączyłem jubileuszowy odcinek numer 10!

Odcinek 10.
Naprzeciw agencji staje kolejna, dziesiąta już zła grupa przestępcza, która zostanie oczywiście wykończona. A ponieważ odcinków „Nikity” jest 96 to oznacza, że tych grup terrorystycznych hulających na świecie zostało jeszcze 85 (w jednym odcinku jest podobno chłopiec, który niszczy przedmioty za pomocą sił umysłu, więc 1 odjąłem). W tym odcinku Michael i agencja nie dają se nawet Nikicie pociupciać jak człowiek, a to zaczyna mnie poważnie zastanawiać: dlaczego zapewne wkurzeni w związku z tym zakazem agenci operacyjni nie powiedzą „dość!” i się nie zbuntują i nie zabiją tego Michaela i tej Madeliny i tego siwego też? Ktoś wie?

PS: W tym odcinku też Nikita leżała pod laserami takimi jak w Mission Impossible 8 godzin, co oznaczało, że przed tą akcją musiała się porządnie wyjszczać.

UWAGA: NOTKA! Powoli siły mi odchodzą. Odcinek wyłączyłem po tej akcji. Ile jeszcze wytrzymam? Ile przetrwam? Tego nikt nie może wiedzieć.

ocenił(a) serial na 9
Piotrek4

Lecz się

ocenił(a) serial na 2
Danio31b

Hehe :D

Piotrek4

Piotrek, ewidentnie serial ci nie lezy, wiec nie mecz sie. Osobiscie jestem fanka LFN z wielu wzgledow i chyba pozostane nia jeszcze dlugo. Po prostu ten serial ma "to cos" w sobie, co powoduje, ze ma naprawde silna grupe zwolennikow, ktorzy czuja ten klimat. Zakochalam sie (doslownie) w serialu bedac nastolatka, odswiezylam go sobie kilka razy majac juz lat dwadziescia pare i nadal go po prostu kocham ;) I doskonale widze, ze LFN ma niedociagniecia w porownaniu do dzisiejszych seriali, ale jest to serial sprzed ok. 15 lat. LFN to wiekowa i niskobudzetowa produkcja, bez wspolczesnych fajerwerkow i w tym paradoksalnie tkwi jego sila - wiekszosc fanow docenia go za ukazanie ciekawych relacji miedzyludzkich, niedomowienia, dwuznacznosci, muzyke. Jest to jedyny serial jaki znam (a ogladalam sporo), w ktorym sedno potrafi zostac przekazane jednym zdaniem, a nawet slowem. Ten serial sie po prostu czuje, wiec z zadnym fanem tu nie wygrasz, bo wg nas LFN ma po prostu w sobie magię ;)

Piotrek4

Chyba dysponujesz zbyt dużą ilością wolnego czasu :D

Piotrek4

ps. patrzac z perspektywy czasu i biorac pod uwage nowoczesne seriale, sezon pierwszy LFN - dla kogos, kto go wczesniej nie znal -rzeczywiscie moze sprawiac "tanie" wrazenie (pomijajac, ze serial byl niskobudzetowy, a ostatni, 5 sezon zostal nakrecony na "żadanie" fanow, ktorzy uzbierali $ na projekt bo chcieli wiecej - ktory serial moze sie pochwalic czyms takim? :P Wszystkie House'y i Dextery (oba seriale bardzo lubie) zostana zapomniane, jak tylko sie skoncza :P).

Piotrek4

no i jeszcze musze dopisac, bo z tej tyrady wynikaloby, ze epatuje golizna/sexem - przesadzasz ;] Nikita praktycznie caly czas jest ubrana w serialu po sama szyje, lazi w plaskich butach (no chyba ze juz musi sie wystroic ;p), w "sekcyjnych" porach i kurtkach. Nagosci i sexu w tym serialu tyle, co kot naplakal, a zarazem bije z ekranu sexapil, miedzyludzka "chemia" i subtelnosc - jesli tego nie widzisz, serial po prostu nie jest dla ciebie. I juz.

ocenił(a) serial na 2
Melody86

Nie, już się nie męczę ;)

No dobrze. Wiesz, napisałem sobie te posty, by sprawdzić pewną reakcję - mianowicie, jak mają się fani właśnie do tego infantylnego scenariusza nafaszerowanego bzdurami typu podnoszenie bazooki i strzelanie z niej do osoby stojącej 3 metry dalej. Póki co wiem, że mam się leczyć, hehe

Wytłumacz mi to, bo to ciekawe. Czy nikomu to nie przeszkadza? Czy nie rzutuje to na - powiedzmy - dobrą stronę filmu, czyli ten cały romantyzm, klimat i dwuznaczności, o których wspomniałaś (choć wg moich wytycznych to ten Michael to powinien dostać tytuł sztywniaka lat 90' XX wieku). Bo wg mnie to właśnie rzutuje. Zresztą, tu nawet nie chodzi o jakieś pojedyncze dziwaczne pif-paf, które sobie wypisałem, tylko o to, że takie rzeczy wpływają przecież od razu na cały scenariusz i postacie, które zaczynają wydawać się infantylne, a co za tym idzie - nudne.

Widzisz, ja nie próbuję walczyć z fanami (to jedyny temat jaki sobie założyłem przy Nikicie, nie piszę w innych, choc trochę poczytałem), tylko chciałbym poznać odpowiedź na pytanie: jaki stosunek mają fani do infantylnego scenariusza, a jeśli ktoś się z tym nie zgadza to do infantylnego scenariusza od strony sensacyjnej? No i jaki mają? Nijaki, czyli można to olać, przy pewnych scenach wyjść zrobić sobie kanapkę lub zamknąć oczy i zacząć zachwycać się romansem i dwuznacznościami? No teraz to tak właśnie rozumuje.

Jeśli chodzi zaś o chemię i te inne. Tu nie rozumiem, jak można zachwycać się Michaelem (w aspekcie tego całego romantyzmu). Ok, Nikita jest ok - i tu powiedzmy uznaje argumenty. Ale Michael? No ja jestem facetem, może więc inaczej to postrzegam, ale po pierwsze - aktor grający Michaela jest strasznie drętwy, po drugie - jego cierpienie wydaje się nienaturalne, bo jego tkwienie w agencji jest na siłę (mógłby uciec, zbuntować się - w ogóle sama idea: "nie można odejść z agencji, nie można łączyć się uczuciami, nie można się seksić, nic nie można - jest ostro naciągana, a przez to oderwana od rzeczywistości, a więc silnie sztuczna.). No, ale trzecie - najważniejsze. Po tych 10 odcinkach, przez które przebrnąłem, odniosłem wrażenie, że Michael to po prostu sk****n. Owszem, mający swoje wahania, ale jedna sk****n. I jak go tu lubić? No ja nie wiem.

To za duzo, by pasował do tej mistycznej układanki. W moich oczach to on ją prędzej rozwala.

Piotrek4

Michael sk****n? Heheh, po tej wypowiedzi widac jak na dloni, ze serialu nie czujesz, nie lapiesz - nie jest dla ciebie i juz ;) Ja np. nie ogarniam jak mogl ci sie podobac serial Joey - przyjaciele sa zajefajni, ale Joey to marna produkcja z prostym i przewidywalnym poczuciem humoru. No ale nie o tym tu mowa, tak tylko mowie.

Piotrek4

Ja oglądałem Nikitę jeszcze oryginalnie jak leciał na Polsacie 10 lat temu, potem na TVN powtórki.
Czy ty jesteś jakimś żołnierzem, że tak się znasz na bazukach i ich prawidłowym użyciu? Bo ja na przykład nie wiem, jaka jest siła rażenia takiej bazuki. Użycie jej w pomieszczeniu na małą odległość w ogóle nie wzbudziłoby we mnie żadnych podejrzeń co do nienaturalności filmu. Więc może twój problem polega na tym, że za dużo wiesz o militariach. W ogóle jak się za dużo wie, to nie można oglądać ŻADNEGO filmu. Bo w każdym filmie i w każdym serialu rzeczywistość jest naciągana. Jak się wie za dużo o genetyce, to nie możesz oglądać filmów, w których scenariusz dotyczy manipulacji genetycznych. Jak za dużo wiesz o sieciach komputerowych, to każdy film "hackerski" wzbudza śmiech i nic więcej, itd.. Albo na przykład serial "24 godziny", czy on wg ciebie był bardziej rzeczywisty? Czyż nie było INFANTYLNE to, że w każdej serii tego serialu od rozpoczęcia do zakończenia akcji mijały zawsze dokładnie 24 godziny? Czy rzeczywiste akcje antyterrorystów również za każdym razem tyle trwają? W każdym serialu są jakieś naciągnięcia. Grunt to dobrze je ukryć przed widzem. Bo w filmach nie chodzi o to, by był realistyczny, tylko o to, by widz tego nie zauważył, albo udawał, że tego nie zauważa.
Inny przykład - film "Obcy - ósmy pasażer Nostromo". Jakby się uprzeć na realistyczność, to można sobie zadać pytanie, jakim cudem ten obcy tak szybko urósł, skoro nie miał tam nic do zjedzenia? Z czego zbudował swoje ciało? Z pyłu kosmicznego? ... Jednak nie zmienia to faktu, że "Obcy" to bardzo dobry film.

Serial "La Femme Nikita" był trochę serialem science-fiction. No może zaraz powiesz, że wszystkie seriale science-fiction są infantylne, bo nierealistyczne? Kurczę, przecież Star Trek i jego prędkość nadświetlna to straszny infantylizm, podobnie jak twoja bazuka, bo przecież wiadomo, że zgodnie z teorią Einsteina prędkości światła nie da się przekroczyć. Ale to nie jedyny infantylizm Star Treka. Jakim to cudem ci wszyscy kosmici oddychają tym samym powietrzem? No i jakim cudem wszyscy mają te same gabaryty, a na dodatek wszyscy mówią po angielsku? Jakby przywiązywać wagę do takich rzeczy, to też można by stwierdzić, że Star Treka nie da się oglądać, bo jest infantylny.
W ogóle to po tym, co napisałeś, trudno mi uwierzyć, czy ty przyjemność odczuwasz z oglądania jakiegokolwiek filmu czy serialu, bo pewnie wszędzie widzisz jakieś odchyły od rzeczywistości i od razu się wkurzasz. No ale z rzeczywistości nie da się zrobić dobrego serialu. Gdyby serial Nikita miał być taki super realistyczny, to by był po prostu nudny jak flaki z olejem. Ja nie dlatego oglądalem LFN, że był (nie)realistyczny, tylko dlatego, że miał super klimat. Tak samo ja "Obcy" miał klimat mimo tego, że stworek urósł z niczego. Jednak podczas oglądania "Obcego" w ogóle o tym nie myślałem. Na tym polega umiejętność oglądania filmów - na umiejętności udawania, że rzeczywiste jest to, co film pokazuje.

Ja LFN cenię głównie za jego ekstremalną powagę i właśnie to, co ty też skrytykowałeś - te drętwe zachowania postaci. Gdyby w tym serialu była choć odrobina żartów i śmiechów, to bym go nie oglądał. A to, że takie zachowanie jest nienaturalne (bo przecież każdy się kiedyś śmieje i bąki puszcza), to dla mnie nie ma znaczenia. Znaczenie ma fakt, że serial wytworzył bardzo specyficzny klimat, którego brak w jakimkolwiek innym serialu. Ten klimat istnieje właśnie dzięki tej drętwości postaci, szczególnie Madeline i Michaela, bo zawsze się człowiek zastanawiał "Co im siedzi w głowie?". Jakiekolwiek ukazanie emocji tych postaci (szczególnie pozytywnych) byłoby moim zdaniem gwoździem do trumny dla całego serialu. Połowa sukcesu LFN to jest moim zdaniem postać Madeline - uosobienie całej tej organizacji. Postać zagrana przez Albertę Watson wyśmienicie - tak, że nawet jedno jej spojrzenie przyprawiało o dreszcze. Starczyło jedno spojrzenie Madeline, żebym cały odcinek uznał za udany. Odcinek bez Madeline był zaś odcinkiem straconym.
Serial staje się coraz lepszy w kolejnych seriach, gdy wychodzą na jaw różne intrygi, które na szczęście nie są od razu (a nawet w ogóle) wyjaśniane. Bo każdy serial się kończy tam, gdzie widz zaczyna za dużo wiedzieć. To dlatego takie seriale jak "Z Archiwum X" czy "Zagubieni" były oglądane, bo przez cały czas ich trwania do końca nie było wiadomo, o co tam naprawdę chodzi. Z LFN było podobnie.
Dobrze się stało, że LFN nie upadł, tak jak inne seriale. Na przykład "Z Archiwum X" już po kilku seriach zaczął mieć wątki i odcinki komediowe - całkowicie straciłem przez to ochotę na oglądanie tego serialu. Znowu "Zagubieni" mają fatalne zakończenie. A "La Femme Nikita" do końca utrzymał ten sam poważny drętwy mroczny klimat i miał dość dobre zakończenie.
Jedynym momentem, w którym pomyślałem, że już nie będę oglądał tego serialu, był odcinek, w którym Madeline popełniła samobójstwo. Wtedy sobie pomyślałem, że bez niej serial już nie ma sensu. Dobrze, że dość szybko po jej uśmierceniu serial został zakończony.
Jeszcze ostatnia sprawa - to "rodzeństwo" od tortur. Świetna sprawa. Inne filmy i seriale żałośnie starają się przestraszyć czy też zaniepokoić widza pokazywaniem brutalnych scen faktycznych tortur, itd. Ale to jest nic w porównaniu z LFN. W LFN takie sceny były zupełnie niepotrzebne, bo wystarczyło gdy "torture twins" w okularach z teczkami z minami jak grób wchodzą do Białego Pokoju. Potem już nic nie trzeba było widzieć, wszelkie sceny brutalnych tortur były zbędne, bo już było wiadomo, o co chodzi. I właśnie taka metoda zrobienia serialu LFN jest jego główną zaletą. Klimat serialu zapewniony został przez pobudzanie w widzu wyobraźni, właśnie głównie za sprawą nieokazywania emocji przez bohaterów i minimalizacji scen akcji.

ocenił(a) serial na 2
aaron84

Rozpisałeś się. Mogą istnieć pewne założenia, z których sobie można wyjść i wymyślić co się chce (Obcy rósł - to nieznany organizm). Bez tego nie byłoby filmów. To logiczne. Każda sytuacja wyjściowa dla reżysera jest dozwolona, reżyser może wymyślić sobie wszystko. Tylko, jesli sobie już coś na wymyśla, to żeby się trzymał tych swoich "zasad". W tym wypadku (strzelania z bazooki i tych innych rzeczy) nikt nic sobie nie wymyślił, bo np. prawa fizyki nie zostały w tym serialu przez nikogo zmienione (akcja dzieję się w naszym świecie i nic nie wskazuje na to, żeby grawitacja i mózgi bohaterów pozwalały im zachowywać się tak jak się zachowują i żeby to wydawało się naturalne).

Żeby nie było. Ja wcale nie chcę się jakoś takich rzeczy za każdym razem czepiać. To tylko kino i nie należy traktować kina na 100% poważnie i wiadomo, że trzeba przymykać oko. Ale widzisz, wszystko ma swoje granice. W "Nikicie" liczba niedorzeczności jest tak ogromna, że moim zdaniem wpływa na odbiór całego serialu, wpływa na jego postacie, estetykę, charakter czy nawet na gatunek, który sobą reprezentuje (to już podchodzi pod kicz) itp. i stąd też o tym się tak rozpisałem.

"No ale z rzeczywistości nie da się zrobić dobrego serialu"

Bez komentarza.

"Gdyby serial Nikita miał być taki super realistyczny, to by był po prostu nudny jak flaki z olejem"

To samo, bez komentarza. Z małą notką. Nie musi być super-realistyczny, mógłby by być trochę bardziej przyziemny. Nie musisz podciągać od razu pod skrajności.

Piotrek4

Co do Obcego - to, że to jest nieznany organizm, nie zmienia praw fizyki, których tak bronisz. A prawa fizyki uniemożliwiają wzrost jakiegokolwiek organizmu (nawet nieznanego), jeżeli organizm ten nie ma budulca, z którego komórki (czy podobne im twory) mogłyby zrobić użytek do podziałów. Chyba nie myślisz, że Twoje ciało urosło z niczego? Jesteś tym, co zjesz. Wzrost polega na tym, że to, co zjesz, jest rozbijane na atomy (czy tam jakieś większe cząsteczki) i atomy te są wykorzystywane do rozbudowywania twojego ciała. A Obcy urósł tak, jakby ktoś ci kazał zbudować katedrę z cegieł i dał trzy cegły, a ty po dwóch dniach już byś się chwalił swoim dziełem architektury. To tyle jeśli chodzi o Obcego (ja nadal uważam Obcego za DOBRY film).

Co do praw fizyki w Nikicie - nie zauważyłem żadnych rażących odstępstw. A jeśli chodzi o tę bazukę - no cóż, ja się nie znam na broni. Mogliby i z czołgu strzelać wewnątrz budynku, a i tak bym nie zauważył niczego dziwnego. Tak, jak powiedziałem wcześniej, ty też byś pewnie połowę (albo i więcej) z tych filmów, które dzisiaj uznajesz za dobre i "zgodne z prawami fizyki", uznał za śmieszne, gdybyś miał większą wiedzę z dziedzin, które te filmy dotykały (jak już napisałem wcześniej, np. genetyka czy sieci komputerowe). W każdym filmie sensacyjnym można się przyczepić do realistyczności strzelanin, wybuchów, itd. Wystarczy tylko poszukać, a zawsze się znajdzie jakiś absurd. Ale jak się chce odczuwać przyjemność z oglądania filmu, to trzeba do takich rzeczy nie przywiązywać uwagi. Na przykład, we wspomnianym przeze mnie wcześniej serialu "24 godziny", główny bohater przeżył wybuch bomby atomowej, która wybuchła niespełna kilometr od niego. I nawet nie dostał choroby popromiennej... A więc i tam prawa fizyki były złamane. A może twoim zdaniem przeżycie wybuchu atomowego jest naturalne? Do każdemu filmu można się przyczepić. Naprawdę nie wiem, jaki film, stosując twoje kryteria, można uznać za dobry. Pewnie "Moda Na Sukces"? Tam z pewnością prawa fizyki nie są łamane.
Jeszcze raz powtórzę - w NIkicie nie zauważyłem żadnych niedorzeczności, które by mnie raziły. A nawet jeśli zauważyłem, to i tak po chwili uznałem je za rzeczywistość.

Co do gatunku, jaki reprezentuje Nikita: skoro obejrzałeś tylko 10 odcinków, to raczej się nie orientujesz za bardzo w tym, jaki to naprawdę gatunek. LFN ma bardzo dużo elementów science-fiction. Choćby odcinek, w którym Birkoff idzie na samobójczą śmierć, żeby uratować wszystkich od wielkiego komputera, który uzyskał świadomość i postanowił wszystkich zlikwidować. Albo odcinek, już po śmierci Madeline, w którym ze szczegółowego profilu psychologicznego Madeline, który ona utworzyła przed śmiercią, komputer wygenerował symulację holograficzną Madeline, w ten sposób ją przywracając do życia. No i ta "Madeline" - jako holograficzna symulacja komputerowa, rozmawiała normalnie i przesłuchiwała schwytane osoby w Białym Pokoju. Dla ciebie pewnie ten odcinek byłby śmieszny i kiczowaty. A mi się podobał. Bardzo się wtedy ucieszyłem z powrotu Madeline - nawet w postaci komputerowej symulacji. Co więcej - jako komputerowa symulacja Madeline miała jeszcze bardziej wzmocnione swoje cechy osobowości i jeszcze bardziej mi się podobała.

W ogóle polecam obejrzeć późniejsze serie odcinków (szczególnie serię 3. i 4.), w których dopiero zaczynają się intrygi. Może wtedy docenisz ten serial. Bo pierwsza seria może rzeczywiście być trochę nudnawa, gdyż skupia się bardziej na walce Sekcji z organizacjami terrorystycznymi, a nie na sprawach wewnętrznych Sekcji. Dopiero właśnie późniejsze serie rozwijają prawdziwe napięcie. Późniejsze serie odcinków głównie dotyczą różnych machlojek i tajemnic w Sekcji, konspiracji i cichej walce o władzę z nadrzędną wobec Sekcji organizacją nadzorczą (zainteresuj się postacią o imieniu George). Wokół tego wątku kręci się właśnie cała mitologia tego serialu.

Był kiedyś jeszcze taki serial pt. "Alias" (aka "Agentka o stu twarzach") wzorowany trochę na styl LFN, ale nie dorastał LFN do pięt. W "Alias" był przerost wybuchów i efektów specjalnych, a klimat lipny.

ocenił(a) serial na 2
aaron84

Dziwne, że najpierw pouczasz mnie, że nie jestem specjalistą od broni (bo zauważyłem, że babka próbowała szybko zastrzelić z bazooki inną która trzymała lekki pistolet), a potem sam dajesz mi wykład z dziedziny przemiany materii. Choć ten fragment dyskusji zszedł już trochę na poziom przeciągania się, matematyki . Czyli wyliczania jak bardzo głupie jest strzelanie z bazuki i rozrost bez żywności Obcego, a na ile nie głupie. Więc jeszcze raz. Nie chodzi mi, żeby się czepiać się dosłownie i wszystko rozkładać na czynniki pierwsze. Chodzi mi o generalny odbiór danych scen i wpływ na cały film. Jednym zdaniem: strzelanie z bazooki do osoby trzymającej broń krótką jest po prostu głupie, rozrost Obcego bez pożywienia nie jest głupi, jest czymś co można przyjąć bez zgrzytu zębami.


"W każdym filmie sensacyjnym można się przyczepić do realistyczności strzelanin, wybuchów,"

Nieprawda "Gorączka" Michaela Manna uchodziła za film szkoleniowy dla grup antyterrorystycznych wykorzystując właśnie sfilmowane sceny akcji. A oglądałeś taki film "Dowód Życia"? To obejrzyj.

Po trzecie. Nie oglądałem "24 godzin" (i nie mam zamiaru), więc nie wiem dlaczego usilnie przy tym obstajesz. Być może "24" jest słabym serialem, ale musiałbym go obejrzeć, żeby to stwierdzić.

"Naprawdę nie wiem, jaki film, stosując twoje kryteria, można uznać za dobry"
Względny realizm, niejednoznaczne postacie, ładne zdjęcia. To trzy najważniejsze. No i fabuła - ale to najważniejsze i oczywiste. Ale filmów nie można mierzyć wg wagi czy wyliczać. Dlatego kino jest takie piękne, że może teoretycznie nie spełniać żadnego z kryteriów, a być świetnym filmem i na odwrót.

"Co do praw fizyki w Nikicie - nie zauważyłem żadnych rażących odstępstw"

No ja wszystkie odstępstwa pierwszych 10 odcinków opisałem. Zapraszam do lektury :)

Piotrek4

Coś ci się pomyliło. Nigdy nie powiedziałem, że nie jesteś specjalistą od broni. Powiedziałem, że JA nie jestem. Zasugerowałem, że ty może jesteś, skoro zwracasz uwagę na takie szczegóły. Nie był to w żadnym wypadku sarkazm.

Cyt.: "Jednym zdaniem: strzelanie z bazooki do osoby trzymającej broń krótką jest po prostu głupie, rozrost Obcego bez pożywienia nie jest głupi, jest czymś co można przyjąć bez zgrzytu zębami."
Cóż, nie zgadzam się z tobą. Moim zdaniem i jedno i drugie jest tak samo "głupie", a nawet to drugie bardziej. Gdyż fizycznie można strzelić z bazuki do osoby trzymającej broń krótką (nawet jeśli to bez sensu), ale urosnąć bez pożywienia to fizycznie po prostu nie da rady. Więc tu raczej Obcy był bardziej "głupi".
Jednocześnie jedno i drugie w żaden sposób nie przyczynia się do tego bym ja film traktował za nieudany.

Nie, nie oglądałem wspomnianych przez ciebie filmów. Ale jak przypuszczam, są one bardzo "przyziemne" ^^ Czyli mną chyba nie zakręcą.

"24 godziny" wymieniłem jako przykład, bo był to bardzo popularny serial dotyczący podobnej tematyki.

Cyt.: "No ja wszystkie odstępstwa pierwszych 10 odcinków opisałem. Zapraszam do lektury :)"
Czytałem wielokrotnie twoje posty. Nadal nie uważam tych odstępstw za rażące, tym bardziej, że sam ich nigdy nie zauważyłem oglądając ten serial (chociaż oglądałem go ponad 10 lat temu, ale raczej bym pamiętał, gdyby było tam naprawdę coś aż tak głupiego). Skoro te odstępstwa, o których napisałeś, nie zwróciły mojej uwagi, to znaczy, że nie były rażące, c.n.d. ^^ Widocznie kwestia gustu.
Jak mówi pani od pudelka: "Kocham Kocham Kocham" serial LFN. I nikt mnie nie przekona, że ten serial jest głupi, bo nie jest :) To jest mój serial numer jeden.

aaron84

Ja się nie wstydzę odpowiadać na swoje posty, więc odpowiem, żeby coś dopisać:

Cyt.: "Ponieważ powiedziane jest, że grupa działa już kilka lat, a w odcinku w przeciągu będzie gdzie ze trzy dni - przeprowadza trzy takie akcje, łatwo można wyliczyć, że w całej swej historii ta grupa przestępcza przeprowadziła około 1759 takich prób."

Te wyliczenia to jakiś żart? Bo jeśli dobrze zrozumiałem, to działali od kilku lat. A w ciągu ostatnich trzech dni przeprowadzili trzy akcje. No to ja bym mógł równie dobrze wyliczyć, że przeprowadzili takich akcji w całym okresie działalności co najmniej 4, a nie jakieś 1759. Możesz mi pokazać, jak ty to liczyłeś? Bo naprawdę nie kumam za bardzo :/

ocenił(a) serial na 2
aaron84

"Moim zdaniem i jedno i drugie jest tak samo "głupie", a nawet to drugie bardziej."

No wiesz, racją jest że dla jednego głupie może być tamto, a dla innego siamto, ale to co jest dla nas głupie świadczy o nas samych. O naszej inteligencji, pozycji społecznej, podejściu do życia, wychowania (bez aluzji). Natomiast naprawdę polecam ci obejrzeć te filmy, nie dlatego, że są przyziemne, lecz dlatego, że są "mądre", o czym możesz się przekonać przeglądając choćby profile tychże filmów.

Piszesz, że oglądałeś serial 10 lat temu i że nie uważasz, żeby tam było coś głupiego bo byś pamiętał. Podkładasz więc ocenę pod Twój 10-letni szablon postrzegania? (jeśli liczba 84 oznacza Twój rok urodzenia, to oglądając Nikitę miałeś 18 lat) Jak mam to rozumieć? Przez 10 lat nie zmieniło Ci się postrzeganie filmów? Tzn stoisz na tym samym poziomie przez tak długi okres? Mi przez 10 lat postrzeganie filmów zmieniło się ze 2 razy.

Wyliczenia:
3 dni - trzy akcje, czyli jedna akcja na dzień

Zakładając, że organizacja istniała powiedzmy 5 lat, to utrzymując to tempo częstotliwości zamachów, wyszłoby, że przez cały swój okres zrobili ich 1825 (5*365 - odliczyłem święta i urlopy). Wychodzi 1759 zamachów.

Piotrek4

Aha, czyli rozumiem, że napisałeś się tyle tych postów o LFN tylko po to, żeby sobie udowodnić, że jesteś wybitnie inteligentny i że masz wysoką pozycję społeczną, gdyż dostrzegłeś w LFN pewne niedorzeczności, których nie dostrzegły (lub nie przywiązały do nich wagi) całe rzesze fanów tego serialu. Teraz, gdy się upewniłeś, iż jesteś jednym z nielicznych, którzy te niedorzeczności uznają za dyskwalifikujące serial, wreszcie możesz spokojnie spać będąc pewnym swojej ponadprzeciętnej inteligencji i wyższości intelektualnej, i społecznej ponad zdecydowaną większością telewidzów (przynajmniej tych korzystających z forów internetowych). Dzięki temu, że dyskwalifikujesz serial LFN, czego inni tu nie robią, możesz jednocześnie się poczuć bardzo dobrze wychowanym człowiekiem posiadającym ponadprzeciętne, nietuzinkowe i niebanalne podejście do życia.
Gratuluję Ci osiągów :)

Dziesięć lat temu na Polsacie oglądałem LFN po raz pierwszy. Kilka lat później leciały jeszcze powtórki na TVN-ie. Ostatni raz widziałem odcinek tego serialu w roku chyba 2006. Wątpię, żeby wiele się od tego czasu zmieniło w moim postrzeganiu filmów i seriali. Jeśli chodzi o muzykę, to niewiele się zmieniło w moim postrzeganiu od czasu, gdy skończyłem lat 11. Może zwróciłem uwagę na nowe gatunki, jednak nadal słucham też tego, czego słuchałem w wieku 11 lat. A nawet wystąpił pewien "regres". Niedawno zacząłem znowu słuchać tego, czego słuchałem jako ośmiolatek, a potem jako jedenastolatek przestałem... Ba! Jako trzynastolatek przestałem oglądać kreskówki, a w wieku 25 lat coś się ze mną porobiło, że znowu zacząłem oglądać.

Cyt.: "3 dni - trzy akcje, czyli jedna akcja na dzień (...) to utrzymując to tempo częstotliwości zamachów..."
A gdzie i kto powiedział w tym odcinku, że zamachy te były przez wszystkie te lata wykonywane z taką samą częstotliwością? Pada tam takie stwierdzenie? Bo jeśli nie, to równie dobrze można wyliczać, że wszystkich prób było 4, tak jak już wcześniej napisałem. Coś mi się wydaje, że szukasz dziury w całym. Ale po co tak robić? Przecież już Ci się udało wykazać wysoką inteligencją, pozycją społeczną, dojrzałym podejściem do życia i dobrym wychowaniem :)

aaron84

P.S. Coś czuję, że nie należysz do fanów serialu o Kiepskich, bo to urąga Twojemu dobremu wychowaniu i pozycji społecznej... ;)

aaron84

A jeszcze jedno: a ja od 1994 roku do dzisiaj regularnie oglądam "Modę na Sukces" i się nie wstydzę ^^

ocenił(a) serial na 2
aaron84

"Aha, czyli rozumiem, że napisałeś się tyle tych postów o LFN tylko po to, żeby sobie udowodnić, że jesteś wybitnie inteligentny i że masz wysoką pozycję społeczną [...]"

Widzisz, ja napisałem tam w nawiasie "bez aluzji", nie miałem zamiaru generalizować ani nic z tych rzeczy, ale widzę, że tego nie zauważyłeś. Nie napisałem tego by coś komuś udowadniać, pisałem to (wspomniałem już o tym wcześniej), by dowiedzieć się, jak fani serialu odnoszą się do tych głupot. Póki co dowiedziałem się trzech rzeczy, że mam się leczyć, że one są nieważne bo istotny jest klimat i od ciebie, że nie są to głupoty.

Natomiast tak, uważam, że jeśli ktoś uważa, że nie są to głupoty, powinien co najmniej nad wszystkim się zastanowić.

Muzyka to trochę, a nawet bardzo inna rzecz niż film. Za pomocą muzyki nie można tak swobodnie przekazywać wartości, więc tu liczą się tylko gusta, które na przstrzeni lat nie mają takiej tendencji do zmiany jak zmiany "intelektualne". W filmie liczy się szersze spojrzenie, które wraz z rozwojem osobowym powinno się wzbogacać.

"A gdzie i kto powiedział w tym odcinku, że zamachy te były przez wszystkie te lata wykonywane z taką samą częstotliwością? Pada tam takie stwierdzenie?"

Hhaha, nie no. To są poprawne wyliczenia. No oni przeciez napierali tymi zamachami jeden za drugim. Jeden samolot strącili i się szykują do strącenia drugiego (bez zależności pomiędzy tymi akcjami, bez przyczyny). No to się samo nasuwa, że musieli już tak napierać dobre kilkaset razy :D

Co do "Kiepskich", widzisz, ten serial ma właśnie wartość w sobie. To nie jest przecież głupi serial bez przekazu (jak "Nikita"). Sprawdziłem teraz moją ocene "Kiepskich" i mają 7/10, a tam trochę lipne są niestety kolejne sezony.

"A jeszcze jedno: a ja od 1994 roku do dzisiaj regularnie oglądam "Modę na Sukces" i się nie wstydzę"

Nie chodzi o to, żeby się wstydzić. Chodzi o to, żeby rozróżnić. Ty nie potrafisz (albo nie chcesz) rozróżnić, że "Nikita" jest głupia i jeszcze zestawiasz ja do takiego arcydzieła jak "Obcy". i za to Cię krytykuję, nie za sam fakt oglądania "Nikity" i tego, że Ci się podoba.

Piotrek4

Jeszcze co do Twoich "wyliczeń" - nadal są to bzdurne wyliczenia. Zdania nie zmienię. Jak już powiedziałem, szukasz dziury w całym.

Nikita nie jest głupim serialem. Takie jest moje zdanie. Twoje argumenty są nietrafione (czemu nietrafione, to już wyjaśniałem).
Dziwi mnie tylko jedno - skoro tak bardzo Ci się nie podoba ten serial, to po co w ogóle o nim napisałeś tyle esejów? To tak jakbym ja pisał w wątku o "M jak Miłość" i wykazywał jego gorszość od "Mody na Sukces" (naprawdę uważam, że jest gorszy). Jednak gdy ja jakiś serial uważam za głupi, to na pewno się o nim tak nie rozpisuję, jak Ty. Dziwi mnie to trochę.

I nie, Ty nie chcesz nikomu niczego udowadniać. Ja napisałem, że Ty chcesz coś SOBIE udowodnić ^^. Chciałeś zobaczyć, jak fani serialu odnoszą się do "tych głupot", bo miałeś nadzieję, że większość "tych głupot" nie uzna za głupoty, a skoro Ty je uznajesz za głupoty, to podbijesz swoje ego jako lepszego w zauważaniu głupot, a co za tym idzie bardziej inteligentnego i o wyższej pozycji społecznej (jak to określiłeś). ^^

Głupi serial, to jest oczywiście ten i tylko ten serial, który Ty uznajesz za głupi. A mądry serial to jest tylko ten, który Ty uznajesz za mądry. Oczywiście. Więc sobie trwaj w stwierdzeniu, że LFN jest głupim serialem. Ja się z nim nadal nie zgadzam. Jeśli chcesz, to możesz teraz się uśmiechać mówiąc do siebie w myślach (lub na głos): "Oto się okazałem ponadprzeciętnie inteligentny, bo uważam serial Nikita za głupi". ^^

Jeśli chcesz wiedzieć coś na temat Kiepskich, to Andrzej Grabowski kiedyś w wywiadzie powiedział, że ten serial jest głupi i dla motłochu (nie dosłownie, ale wyraźnie to zasugerował), a zgodził się w nim występować tylko dlatego, że nie miał żadnych innych ofert, a potrzebował kasiory.

aaron84

Właściwie to nie wiem, czego oczekujesz od fanów LFN. Że przyznają Ci rację, że LFN jest głupi? Na to raczej nie licz, bo gdyby to powiedzieli, to przestaliby być fanami LFN. Więc jaka odpowiedź Ciebie zadowoli? Odpowiedź "Lecz się" Ciebie nie zadowoliła. Moje posty widocznie też nie. Więc co by było zadowalające dla Ciebie? Pewnie tylko to, gdyby wszyscy przyjęli Twoje zdanie za fakt i przyznali: "Tak, LFN jest głupi i do dupy". No ale to przecież nie nastąpi. Chyba że masz dar nawracania jak świadkowie Jehowy ;)

ocenił(a) serial na 2
aaron84

"Dziwi mnie tylko jedno - skoro tak bardzo Ci się nie podoba ten serial, to po co w ogóle o nim napisałeś tyle esejów?"

Ponieważ lubię sobie czasem popisać. Dlaczego mam pisać tylko o rzeczach dobrych i fajnych? Mądrzy ludzie piszą całe książki o rzeczach które im się nie podobają, i to Cię np. nie dziwi? Jak widzisz, to raczej Ty w tej dyskusji szukasz dziury w całym.


"Chciałeś zobaczyć, jak fani serialu odnoszą się do "tych głupot", bo miałeś nadzieję, że większość "tych głupot" nie uzna za głupoty, a skoro Ty je uznajesz za głupoty, to podbijesz swoje ego jako lepszego w zauważaniu głupot, a co za tym idzie bardziej inteligentnego i o wyższej pozycji społeczne"

Miałem nadzieję (i mam), że ktoś w jakiś ciekawy i fajny sposób się do tego odniesie. No niestety, porównanie do "Obcego" nie jest ciekawym odniesieniem, wręcz przeciwnie. No przykro mi. Naprawdę.

"[...] Więc jaka odpowiedź Ciebie zadowoli? [...]"

Gdybym wiedział jaka to bym się nie pytał. Przecież pytamy, się wtedy kiedy czegoś nie wiemy. No po co miałby czegoś dociekać, skoro sam znałbym zadowalającą odpowiedź? Weź mi to wytłumacz.


"Głupi serial, to jest oczywiście ten i tylko ten serial, który Ty uznajesz za głupi. A mądry serial to jest tylko ten, który Ty uznajesz za mądry"

Nie no, dlaczego znowu piszesz o jakimś uznawaniu? Głupi serial to głupi serial, mądry serial to mądry serial. Tu nie trzeba nic uznawać, tu trzeba rozróżniać.

" Andrzej Grabowski kiedyś w wywiadzie powiedział, że ten serial jest głupi i dla motłochu"

Nie słyszałem.

Ogólnie to piszesz tak, jakbyś mnie znał. Jakbyś wiedział, czego ja chce. Przenikasz przez posty, rentgenujesz je i już wiesz jakie motywy za nimi stoją. Ale skąd to możesz wiedzieć? Gdybym ja zachował się teraz w ten sam sposób to stwierdziłbym, że piszesz tak tylko dlatego, bo nie masz argumentu i próbujesz obejść problem dyskredytując mój motyw i zastępując go innym gorszym (że się staram wywyższać). Wtedy nie będziesz musiał odpowiadać, ponieważ można będzie uznać, że głupota nie jest głupotą.

Piotrek4

"No niestety, porównanie do "Obcego" nie jest ciekawym odniesieniem, wręcz przeciwnie. No przykro mi. Naprawdę."

Nie zgadzam się. Jest to bardzo ciekawe odniesienie. Też mi bardzo przykro. ^^

"No po co miałby czegoś dociekać, skoro sam znałbym zadowalającą odpowiedź?"

Ale Ciebie nie zadowala jakakolwiek odpowiedź pozytywnie odnosząca się do LFN. Mam wrażenie, że sprzeczamy się jak Wojciech Wierzejski z Joanną Senyszyn.

"Głupi serial to głupi serial, mądry serial to mądry serial. Tu nie trzeba nic uznawać, tu trzeba rozróżniać."

LOL Aż się ciśnie rozwinięcie porównania ^^

Wierzejski: "Niemoralne to jest to, co jest niemoralne. Moralne to jest to, co jest moralne. A aborcja jest oczywiście bardzo niemoralna. Tu trzeba rozróżniać."

Senyszyn: "Niemoralne to jest to, co jest niemoralne. Moralne to jest to, co jest moralne. A aborcja oczywiście w ogóle nie jest niemoralna. Tu trzeba rozróżniać."

Pytanie, kto ma monopol na definicję moralności czy też "głupiości"? Zakładam, że pewnie Ty... Oj albo nie. Przecież Ty zaraz mi powiesz, że Ty nie definiujesz "głupiości", tylko że "głupiość" jest tylko jedna i jedyna absolutna "zdefiniowana przez naturę", a Ty oczywiście jesteś zdolny ją dostrzegać i oceniać, co jest tą jedyną absolutną "głupiością", a co nią nie jest. A jeśli ktoś ma inne zdanie, to oczywiście on nie potrafi odróżnić tej jedynej absolutnej "głupiości" od absolutnej "niegłupiości", co Ty, jak już powiedziałem, na pewno potrafisz. ^^ Bo oczywiście chrześcijaństwo to jedyna słuszna religia, a Jan Paweł II był wielkim człowiekiem ^^.

A tak na poważnie. Umówmy się, że dla Ciebie serial jest głupi, a dla mnie jest mądry. I tyle.

"Ogólnie to piszesz tak, jakbyś mnie znał. Jakbyś wiedział, czego ja chce."

Sam zacząłeś o inteligencji i pozycji społecznej, więc zacząłem snuć wnioski skąd u Ciebie akurat takie słowa. Twój dopisek "bez aluzji" jest akurat bez znaczenia. Równie dobrze mógłbyś napisać: "Wiesz co, jesteś debil i idiota. Ale ja ciebie nie obrażam, ja po prostu jestem szczery". ^^

"Nie słyszałem."

Trudno wszystko słyszeć ^^

ocenił(a) serial na 2
aaron84

Nie zabieraj mnie na peryferia religii czy aborcji, to są zupełnie inne, ważniejsze i trudniejsze sprawy niż kino. I nie snuj domysłów co zaraz odpowiem, bo widzę, że dużo starasz się domyślać na mój temat, ale domysły to akurat kiepski trop.

Kto ma monopol na definicje? Mają ją mądrzy ludzie. Zauważ, że prawo to nic innego (m.in.) jak próba rozróżnienia rzeczy moralnych i niemoralnych, dobrych i złych. I ktoś to starał się ustalić najlepiej jak się da, spisać, więc coś tu jednak przynajmniej w teorii obowiązuje. To samo, jeśli będziesz publicznie dłubał w nosie i potem to jadł to będziesz prostak. I kto miał prawo ustalać, że publiczne dłubanie w nosie i jedzenie to prostactwo?

Ale Ty próbujesz posłużyć się skrajnością (dla lepszego efektu) i dlatego bierzesz rzecz najtrudniejszą do oceny przez ludzkość - czyli aborcję i religię (choć tu mogłeś wziąć eutanazję, zrobiłbyś lepsze wrażenie). Bierzesz zatem rzecz, którą z oceną moralną naprawdę jest trudno sobie poradzić, gdzie może nawet brak nam naukowej wiedzy (np o śmierci) i przystawiasz to pod tak błahe kino i sztukę.

Przy powyższym pominąłem jeden istotny fakt. Ja pisałem o rozróżnianiu z perspektywy wartości intelektualnych, wartości poznawczych itp. A Ty wskakujesz na piętro wyżej, na sprawy dt. realnego ludzkiego życia i śmierci. Dlaczego w ogóle to robisz? Dla Ciebie to można ot tak przełożyć? Sprawa moralności może podchodzić pod trochę inne zasady niż ocena czy coś jest głupie/mądre ponieważ moralność to DOBRO - ZŁO, a kino to GŁUPOTA - MĄDROŚĆ, a to są kotku dwie kompletnie, ale to kompletnie inne rzeczy. Ale Ty bez żadnego wahania wrzuciłeś to do wspólnego koszyka i tym próbujesz ze mną wojować. Wiadomo, że aborcją chciałbyś wzmocnić siłę swojego argumentu, ale to argument nietrafny bo tyczy się nie głupoty (głupotą nikomu się nie szkodzi) lecz czynów (a tymi możesz już zrobić komuś krzywdę). Dlaczego zakładasz, że patrzę na to w identyczny sposób?

Kolejne - politycy. Tych co wymieniłeś akurat nie znam, ale tak samo mówił Adam Michnik, a tego znam aż za dobrze. Tylko przykłady polityków są raczej słabe. By taki przykład miał jakąś wartość, musiałbyś mieć pewność, że polityk ma szczere intencje. Ja mam teraz szczere intencje, niezależnie od tego co o mnie sądzisz. A politycy często mają nieszczere i mówią to co jest dla nich dobre.

Ale wiesz co jest najciekawsze? Piszemy tu tak sobie na jakimś tam poziomie, myślę, że ciekawie, ale ani razu nie napisałeś dlaczego ten serial jest mądry. No to może napisz. Może wyjaśnij mi co mądrego jest w scenie w której jedna kobieta trzyma bazukę i chce ją szybko podnieść i zastrzelić nią inna kobietę stojącą 3 metry dalej, która mierzy do niej z broni krótkiej. Bo na razie to stosujesz tylko taktykę zaprzeczania i podawania przykładów z innej bajki (Obcy).

Nawiasem mówiąc, wiesz, że oglądałem kiedyś taki dokument, gdzie fizycy i biologowie rozprawiali o definicji życia złożonego z całkiem innych - nie organicznych związków? Np, złożonego z metalu, ale o świadomości. I doszli do wniosku, że to niewykluczone


"Równie dobrze mógłbyś napisać: "Wiesz co, jesteś debil i idiota. Ale ja ciebie nie obrażam, ja po prostu jestem szczery"

Nie mogę tak napisać z powodu, który zapewne nie przyszedł Ci do głowy. Nie znam Cię, więc nie będą Cię oceniał po kilku postach. Co najwyżej mogę napisać, że póki co to myślisz w sposób głupi i tyle.

A co do idioty - sprawdź w słowniku co naprawdę oznacza to słowo.

Piotrek4

"bierzesz rzecz najtrudniejszą do oceny przez ludzkość - czyli aborcję"

Nie. Może dla Ciebie najtrudniejszą. Dla mnie jest bardzo łatwa do oceny. Nie powiem jaka, bo tu nie ten temat. Ale bardzo łatwa. Łatwiejsza pewnie (przypuszczam) niż dla Ciebie ocena serialu Nikita. LOL

"A Ty wskakujesz na piętro wyżej, na sprawy dt. realnego ludzkiego życia i śmierci. Dlaczego w ogóle to robisz?"

Po prostu akurat taki przykład mi się nasunął.

"Sprawa moralności może podchodzić pod trochę inne zasady niż ocena czy coś jest głupie/mądre ponieważ moralność to DOBRO - ZŁO, a kino to GŁUPOTA - MĄDROŚĆ, a to są kotku dwie kompletnie, ale to kompletnie inne rzeczy."

W kontekście, w jakim użyłem tego przykładu, nie są różne. Są takie same. Chodzi mi po prostu o relatywność ocen.

"Wiadomo, że aborcją chciałbyś wzmocnić siłę swojego argumentu"

Nie chodziło mi akurat o aborcję jako taką, tylko o pokazanie przykładu relatywności. Aborcja przykład, jak przykład. Dobry przykład, bo na jego temat się ludzie też kłócą, tak jak w tym wątku kłócą się o Nikitę. Każdy twierdzi, że ma rację i że wszyscy inni, gdyby byli mądrzy, to też by tę samą rację wyznawali. A jak nie wyznają, to są albo głupi, albo niemoralni.

"Kolejne - politycy. Tych co wymieniłeś akurat nie znam"

LOL Nie znasz Wierzejskiego? To podpowiem, że Wierzejski był w LPR (to ten od 'heil Hitler'), a Senyszyn to ta babcia z SLD z piskliwym głosem.

"Tylko przykłady polityków są raczej słabe."

To był bardzo dobry przykład. Ale nie możesz tego wiedzieć, skoro nie wiesz kim są ci politycy. Myślałem, że wiesz. Gdybym wiedział, że nie wiesz, to bym podał inny przykład ^^.

"By taki przykład miał jakąś wartość, musiałbyś mieć pewność, że polityk ma szczere intencje."

Oj mogę Cię zapewnić, że oni szczerzy są w tych swoich poglądach, które opisałem ^^. A nawet pewnie jeszcze bardziej skrajni, niż to pokazują. A mi właśnie chodziło o pokazanie skrajności.

"Piszemy tu tak sobie na jakimś tam poziomie, myślę, że ciekawie, ale ani razu nie napisałeś dlaczego ten serial jest mądry."

Jest mądry, bo mi się podoba i wprowadza mnie w oczekiwany przeze mnie po takim serialu nastrój. Nic więcej nie muszę dodawać.

"Może wyjaśnij mi co mądrego jest w scenie w której jedna kobieta trzyma bazukę i chce ją szybko podnieść i zastrzelić nią inna kobietę stojącą 3 metry dalej,"

Ja nie oceniam poszczególnych scen, tylko całokształt.
A co do tej sceny (której zresztą nie pamiętam, ale wierzę Ci na słowo), to można sobie tak tłumaczyć, że ta kobieta była tak zestresowana i emocje nią tak szarpały, że sama nie wiedziała co robi, i dlatego chciała Nikitę z tej bazuki zastrzelić. Ja też kiedyś, jak nad czymś myślałem, to z czajnika gorącą wodę wlałem do zlewu, zamiast do szklanki. ^^ A przecież ja to nie serial, tylko rzeczywistość ^^. Ludzie podczas pożaru też nieraz wyskakują z 10. piętra myśląc, że nic im się nie stanie.

W ogóle mnie ta scena nie razi. A czy ona strzeliła w końcu z tej bazuki? Gdyby strzeliła do kogoś z odległości 3 metrów i nic by się jej nie stało, no to już byś miał większy argument, że scena jest głupia. No ale skoro ona nie strzeliła, a tylko przymierzała się do strzału, no to ja nie widzę niczego w tym głupiego... A nawet gdyby strzeliła z bazuki do samej siebie i by przeżyła, to też bym przymknął na to oko i nadal bym serial lubił, o ile by takie sceny się w nim nie powtarzały.

"Bo na razie to stosujesz tylko taktykę zaprzeczania i podawania przykładów z innej bajki (Obcy)."

Ja Tobie zaprzeczam, a Ty mi zaprzeczasz. Obaj stosujemy tę taktykę, jeśli byś nie zauważył.
A przykład z Obcego jest bardzo dobry i nawet lepszy niż Twoja bazuka, bo fizycznie niemożliwy. A to, że ktoś się przymierza z bazuką 3 metry od ofiary jest możliwe jak najbardziej, tak samo jak mój wrzątek z czajnika wlany do zlewu.

"Np, złożonego z metalu, ale o świadomości. I doszli do wniosku, że to niewykluczone"

No i co z tego? Ale ja w Obcym nie widziałem, żeby pokazali, jak Obcy zjada jakiś metal, lol. Poza tym nie wyglądał mi na metalową istotę, hihi. Ale pierwotnie rósł w ciele człowieka, a tam za dużo metalu chyba nie było, tylko właśnie związki takie, jak potrzebne człowiekowi do wzrostu. Więc raczej Obcy potrzebowałby tego samego do żarcia, co człowiek.

"Co najwyżej mogę napisać, że póki co to myślisz w sposób głupi i tyle."

To samo mogę i ja napisać o Tobie, skoro nie potrafisz się zgodzić, że po prostu mamy odmienne zdanie i każdy z nas ma rację w swoim własnym kontekście. ^^
Serial jak każda inna sztuka, może się podobać, albo nie. Jedni oczekują większego realizmu od filmu, inni mniejszego. Mi akurat żadne bazuki nie przeszkadzają (tym bardziej, że to tylko jedna scena, którą tak wałkujesz), żebym nadal uznawał LFN za bardzo klimatyczny i ciekawy serial, trzymający w napięciu niczym pierwsze serie "Z Archiwum X", a może i bardziej.
No ale Ty nadal się nie zgodzisz, tylko dalej będziesz brnął w swoje, że jednak Nikita jest obiektywnie głupim serialem i że wszyscy muszą uważać tak samo, jak Ty, bo inaczej mają jakieś tam mniejsze zdolności postrzegania czegoś tam i myślą głupio, a Ty myślisz mądrze... Itd. Czyli typowa dyskusja, jak o aborcji. Niekończący się wątek.

ocenił(a) serial na 2
aaron84

"Jest mądry, bo mi się podoba i wprowadza mnie w oczekiwany przeze mnie po takim serialu nastrój. Nic więcej nie muszę dodawać"

To zdanie idealnie podsumowuje całą dyskusję. Nie podałeś w sumie żadnego argumentu (prócz "jest mądry bo jest"), ja podałem ich masę. No, i tak to właśnie wygląda i może na tym zakończmy.

Swoja drogą, po tych Twoich LOL to zastanawiam się ile masz lat.

Piotrek4

To proszę podaj przykład filmu lub serialu i opowiedz nam, dlaczego według Ciebie jest on mądry.
Na przykład "Obcy". Dlaczego uważasz "Obcy" za mądry film? :) Czekam na argumenty.

"LOL" to powszechny skrót używany na czatach wyrażający emocje, tak samo jak emotikony, na przykład "xD". Wywodzi się jeszcze z czasów, gdy wszyscy czatowali w sieciach IRC. Zresztą ja do dzisiaj tam czatuję. A tam są osoby, które korzystały z internetu pewnie jeszcze zanim Ty nauczyłeś się pisać. I do dzisiaj korzystają z "LOL".
Więc jeżeli już chcesz oceniać wiek po "LOL", to raczej powinieneś zgadywać, że ktoś jest 40+, a nie 15-, czy jak tam sobie wymyśliłeś. ^^

aaron84

Wracając do "Obcego" - osobiście nie wyobrażam sobie, żeby ktokolwiek podał inne argumenty za mądrością tego filmu, ponad te, które ja podałem za serialem LFN.

No bo chyba nie będziemy dyskutować o jakichś tam wartościach przekazywanych w filmie, itd., bo przecież te filmy i seriale mają charakter rozrywkowy, a nie moralizujący.
To nie jest jakaś tam "Lista Schindlera", żeby oceniać to w ten sposób.

aaron84

Podsumowując, fani stwierdzili, że Nikita jest mądrym serialem. A Ty stwierdziłeś, że jest głupi, BO są w nim elementy, które wymieniłeś (bazuka, etc.). Na to fani Nikity odpowiedzieli Ci, że te elementy nie są w ich uznaniu rzeczą wystarczającą do uznania serialu za niemądry. Czego jeszcze więcej oczekiwać? Nikt Ci niczego nie chce narzucać. To Ty tu chcesz udowadniać "głupiość" serialu. Ja Ci nie muszę udowadniać jego mądrości - skoro Ci się nie podoba i nie wprowadza Ciebie w taki nastrój, w jaki mnie wprowadza, no to siłą rzeczy Z TWOJEJ perspektywy nigdy nie będzie mądry.

Ja tylko stwierdzam, że nie możesz powiedzieć, iż ten serial jest obiektywnie głupi/niemądry.

Nie wiem, czy tak jest, ale podejrzewam, że nawet gatunki muzyczne dzielisz na mądre i głupie, a ludzi pewnie dzielisz na tych bystrzejszych i tych mniej bystrych bazując na tym, jakiej muzyki słuchają (znowu moje przypuszczenie).

P.S.
Zaraz szerokość okienka do pisania będziemy mieli równą szerokości jednego znaku.

aaron84

Jeszcze wracając do "LOL". Nie rozumiem w ogóle dlaczego niektórzy ludzie (bo oprócz Ciebie zdarzyło się jeszcze parę osób), tak się czepiają tego "LOL", a nie czepiają się :) ;) :P :D, itd., a nawet sami używają tych ostatnich.

Czym to się różni LOL od emotikony? Nie pojmuję tego. I jedno i drugie przecież ma taki sam cel - przekazać w piśmie emocje/wyraz twarzy, które inaczej trudno przekazać, gdy rozmówca nas nie widzi.

P.S.
Może teraz odpisujmy na wcześniejsze posty, żeby nam się okienka dramatycznie nie zwężały (no chyba, że już nie chcesz pisać). ^^

aaron84

Ale, żeby już zaspokoić Twoje żądanie dowodu na to, że Nikita jest mądrym serialem, postaram się to udowodnić:
Nikita jest mądrym serialem, ponieważ nie jest głupim serialem. Co należało dowieść. (o tym, dlaczego elementy, które Ty wymieniłeś jako głupie, nie są głupie, już pisałem ^^). A więc skoro nie jest głupi, to siłą rzeczy musi być mądry ^^. Chyba że masz jeszcze jakieś inne opcje? Hmm.

No. Mam nadzieję, ze zaspokoiłem teraz Twoją ciekawość ^^.

aaron84

Zadziwiające jest to, że nie jesteś w stanie zgodzić się do zakończenia dyskusji zgadzając się, że po prostu każdy ma swoje własne subiektywne zdanie identycznie poprawne. W tym aspekcie właśnie przypominasz mi trochę wojownika religijnego. Ja nie chcę Ci narzucać "niegłupiości" LFN, ale Ty starasz się narzucić wszystkim jego "głupiość". Hmm. ^^

Jeszcze raz podkreślam, że mądry film/serial, to taki, który wprawia w oczekiwany przez odbiorcę nastrój. Dla Bolka może być więc mądry, a dla Lolka głupi.
Niektórych na przykład w ogóle nie śmieszną filmy w stylu "Straszny film 3", a innych śmieszą bardzo. Dla tych pierwszych więc "Straszny film 3" będzie głupi, a dla drugich mądry. Każdy ma jednakowo rację w swoim własnym kontekście. Nie ma tu obiektywnej prawdy, którą Ty tak za wszelką cenę chcesz narzucić.

Kolejny przykład - niektórzy ludzie WSZYSTKIE seriale typu science-fiction uważają za głupie, tylko dlatego, że są to seriale science-fiction. Można i tak oceniać "głupiość". Skoro serial pokazuje wydarzenia z przyszłości, to ktoś może powiedzieć, że "Ten serial jest głupi, bo przecież jakim cudem te wydarzenia mogą się toczyć w roku 2130, skoro go jeszcze nie było". Można i tak definiować sobie miernik "głupiości". Ty wybrałeś bazukę. I tak się tego uczepiłeś, że... A tak przy okazji - wszystkie Twoje przykłady z innych odcinków poza tym "bazukowym" są w ogóle jakieś bez sensu. Gdzie tam widzisz coś głupiego? W tym, że Nikitę wypuścili gdzieś w peruce? W oryginalnym filmie Luca Bessona "Nikita", jeżeli dobrze pamiętam, też Nikita biegała w peruce. I co z tego? Pewnie powiesz: "Bo w prawdziwej akcji nigdy by nie wypuszczono agenta w peruce, bo to nie ma sensu". Np ale i co z tego? Dla mnie i dla wielu osób to nie ma znaczenia.

ocenił(a) serial na 2
aaron84

Owszem, "Obcy" to film należący bardziej do gatunku "rozrywkowego", ale porusza on tam naprawdę ciekawe kwestie przy których warto się na chwilkę zatrzymać. Jedną z najciekawszych są rozmysły androida Asha nad perfekcyjnością Obcego. Ash, przecież maszyna stworzona przez człowieka, a wyraża zachwyt nad perfekcyjnością konstrukcji obcej formy życia. To pewien paradoks. Ale, ważniejsze tutaj jest to, jak przy Obcym wygląda istota ludzka. Dość mizernie, gdzie w dodatku uwypuklone są takie wady jak pycha czy zawiść. W pewnym sensie, daje do myślenia.

Ja np. nigdy (no, może jak byłem mały) nie traktowałem Obcego jako kolejnego szeregowego kosmicznego potwora. Obcy, pod względem biologicznym to istota doskonała, perfekcyjna, która znacznie góruje nad człowiekiem. Czy istota doskonała? Pewnie tak, choc większośc krzyknie, że jak to - przecież to destrukcja w czystej postaci. No cóz, człowiek to też destrukcja.

Wiesz, nie może być inaczej. Przecież Obcy nie został napisany na kolanie. Cała postać Obcego opiera się na pewnym kierunku w sztuce, której hołdował jego twórca Giger. Obcy łączy się zatem z pewnym kierunkiem malarstwa, nie znam się na malarstwie, więc nie będę o tym pisał, ale wiesz, to już coś.

Przykład mądrego serialu to np. "Spartakus: krew i piach", ponieważ, pomijając konwencję i wszelką interpretację historii tego bohatera, serial w sposób idealny oddaje prawie pewną mentalność ówczesnych czasów. I dlatego ma wartość samą w sobie.

Ja jak byłem mały nie miałem jeszcze internetu. Internet na stałe miałem dopiero w wieku 23 lat. Wychowywałem się z kolegami, na filmach i na książkach, nie na jakims IRCu - nawet nie wiem co to jest.



"Ja tylko stwierdzam, że nie możesz powiedzieć, iż ten serial jest obiektywnie głupi/niemądry"

A nauczyciel lub profesor może obiektywnie ocenić wypracowanie/pracę maturalną? No jakoś może, i nawet wystawia dokładną ocenę.

"Nie wiem, czy tak jest, ale podejrzewam"

Już Ci to pisałem. Za dużo snujesz tu domysłów.

"Nikita jest mądrym serialem, ponieważ nie jest głupim serialem. Co należało dowieść. (o tym, dlaczego elementy, które Ty wymieniłeś jako głupie, nie są głupie, już pisałem ^^). A więc skoro nie jest głupi, to siłą rzeczy musi być mądry ^^"

hehe, muszę przyznać, że przenikliwe.

"Ja nie chcę Ci narzucać "niegłupiości" LFN, ale Ty starasz się narzucić wszystkim jego "głupiość"

Ja nic nie staram się tu narzucić. Ja po prostu toczę dyskusję.

"Ty wybrałeś bazukę. I tak się tego uczepiłeś, że... A tak przy okazji - wszystkie Twoje przykłady z innych odcinków poza tym "bazukowym" są w ogóle jakieś bez sensu. Gdzie tam widzisz coś głupiego? W tym, że Nikitę wypuścili gdzieś w peruce? "

Nie wybrałem bazuki. Bazuka funkcjonuje tu jako przykład, który powtarzamy. Równie dobrze mogłaby fukcjonować ta peruka.

No weź. Jest sobie koleś, zły koleś, o którym mówi się, że jest bardzo, ale to bardzo podejrzliwy i zwraca uwagę na szczegóły. No i agencja wysyła Nikitę w peruce, którą ten zły koleś powinien szybko zauważyć, dlatego, że jest podejrzliwy, i w efekcie właściwie zdemaskować agentkę. No przepraszam Cię. Ale to jest mądre? Przecież to się kupy i jakiejkolwiek najprostszej logiki nie trzyma.

Ale jeszcze raz na piszę, nie chodzi mi o czepianie się dosłownie tych scen, tylko tego, że tak głupie i nielogiczne sekwencje wpływaja na całą psychologię i wiarygodność całego serialu. Także na postacie.

Piotrek4

"Jedną z najciekawszych są rozmysły androida Asha nad perfekcyjnością Obcego."

Akurat dla mnie te rozmysły nie miały znaczenia. Dla mnie to kino rozrywkowe i tyle. Podobał mi się Obcy tylko dzięki atmosferze, jaką ten film wytworzył. To dla mnie zupełnie wystarczające. A filozofowaniem to się zajmuję sam, nie potrzebuję do tego filmów :P Nie po to oglądam kino s-f, żeby odnosić je do rzeczywistego życia. Bym tu dużo mógł powiedzieć o "istotach doskonałych", ale to chyba nie o tym forum. Jak chcesz to pisz na priwa ^^.

"A nauczyciel lub profesor może obiektywnie ocenić wypracowanie/pracę maturalną?"

Zależy co ocenia.
"Klimatu" nie sposób ocenić obiektywnie. Albo się czuje bluesa, albo nie. Zresztą potwierdzają to sprzeczne nierzadko recenzje filmów przez tzw. profesjonalnych recenzentów.

"Ja nic nie staram się tu narzucić. Ja po prostu toczę dyskusję."

Dyskusję o tym, że Nikita jest obiektywnie głupia, a ktokolwiek myśli inaczej, sam myśli w głupi sposób. Czyli narzucasz :)

"No weź. Jest sobie koleś, zły koleś, o którym mówi się, że jest bardzo, ale to bardzo podejrzliwy i zwraca uwagę na szczegóły. No i agencja wysyła Nikitę w peruce, którą ten zły koleś powinien szybko zauważyć, dlatego, że jest podejrzliwy, i w efekcie właściwie zdemaskować agentkę."

Nie rozumiem. Jak zdemaskować? Nie pamiętam tego odcinka, a nie będę oceniał po Twoim minimalistycznym opisie. Chyba że mi wkleisz dialog dosłownie jak leciał ^^. Też bym sobie ściągnął serial z internetu, ale kurcze mam wolne łącze i nic z tego.
Tak czy owak, jak już pisałem, w oryginalnej "Nikicie" Luca Bessona też biegała w peruce i nie przeszkodziło to jakoś tzw. profesjonalnym recenzentom w postawieniu wysokich ocen temu filmowi.

"tak głupie i nielogiczne sekwencje wpływaja na całą psychologię i wiarygodność całego serialu"

To Tobie wpływają. Inni się jednak dobrze z tym czują.
Ktoś może się też przyczepić wątków s-f, czy to sztucznej inteligencji, albo hibernacji Adrian. Wszystkiego można się czepić.
Naprawdę wyobrażam sobie, że ktoś mógłby tu wejść i równie dobrze jak Ty krytykować Nikitę, ALE podając ku temu argumenty zupełnie inne. Czyli zamiast bazuki i peruki, mówiłby, że Nikita to głupi serial, bo była w nim hibernacja człowieka, sztuczna inteligencja i inne tego typu pierdoły.

ocenił(a) serial na 2
aaron84

Dla mnie to nie ma sensu, dla mnie to jest mądre, dla mnie to czysta rozrywka itp itd. No proszę Cię. Po co my tu piszemy, skoro na każde stwierdzenie możesz sobie odpisać: dla mnie to jest nieistotne.

Wiesz co. Myślę, że powinniśmy przestać się przeciągać.

Piotrek4

Ależ ja od dawna to sugerowałem ^^.

ocenił(a) serial na 8
aaron84

Nie zgodzę się, że aż 50% swojej wartości serial zawdzięcza Madelinie, czyli Magdalenie.
Może i jest to najciekawsza postać, ale inne też trzymają fason.

Serial zaczyna rozpadać się na kawałki, gdy poszczególne osoby z trzonu ( "Szef", Magdalena, Michał, Nikita, Birkoff, Walter ) giną lub zaczynają się zachowywać nieadekwatnie do siebie.

Większość z tych rzeczy zbiega się w ostatnim odcinku 4 sezonu. Piąty, krótki sezon, jest już tylko obrazem dopalającej się chałupy po wielkim wybuchu. Widz faktycznie może czuć się oszukany.

Ogólnie rzecz biorąc, najlepszymi sezonami są drugi i trzeci. Czwarty jest trochę gorszy, a pierwszy ma bardzo słaby początek. Wręcz szokujące jak słabo ten serial się zaczyna. Odcinek drugi i trzeci to po prostu tragedia. Gdybym nie miał w pamięci kilku innych dobrych odcinków obejrzanych lata temu w telewizji, nigdy bym nie dał tasiemcowi szansy. Na szczęście miałem.

Ogólnie, serial jest nierówny. Znakomite odcinki przeplatają się ze słabymi. Widać, że pracują przy tym ludzie w trybie zmianowym. Po tych 96 obejrzanych odcinkach mam swoje ulubione epizody, do których pewnie kiedyś jeszcze wrócę. Jednym z nich jest bodaj 12 odcinek 4 sezonu. W epizodzie tym Magdalena "zakochuje się" w pojmanym głównym strategu Czerwonej "Celi". Jeśli go nie widziałeś, to polecam.

ocenił(a) serial na 10
Piotrek4

najwyraźniej nie czujesz tego serialu. Oglądając go pod koniec lat 90. miało się wrażenie... no właśnie-takie, któego nie da sie wyjasniec ani opisac, ani tym bardziej wyjasnic komus kto go nie czuje a próbuje jedynie wyśmiac. Cała plejada ludzi zaangażowana w tworzenie różnych zlotów w Kanadzie-odbyło się ich conajmniej 4!!!! I choc dla Ciebie to będzie żałosne-to dla wielu fanów to bedzie niepowtaralne czego nie odkryje Maggie Q w remakeu-jakze właśnie dla mnie niewspólmiernym, a dla Ciebie zapewne jakze lepszym...

Piotrek4

Hehe HIHIHIHIHIHIHI !!! Ale się uśmiałam:D Dzięki Piotrek, że podzieliłeś się swoimi spostrzeżeniami. Ja jestem fanką LFN-u i kocham go pomimo tego wszystkiego. Myślę, że przeżyłam świetną przygodę oglądając pewnego razu wszystkie odcinki po kolei z zapartym tchem oszołomiona dźwiękiem, klimatem, zwrotami, taką zimną bezwzględnością, pewna dozą humoru, wątkami z powracającymi ojcami mężami synami matkami itd, ich tęsknotą, walka , nie wiem. Teraz czasem wracam do niektórych odcinków, ale lubię też oglądać tzw gag reel, lub czytać ff-parodie. To w końcu bardzo stary serial o szpiegach, który i tak nie jest gorszy pod względem realizmu od wielu współczesnych seriali lub filmów o szpiegach. Może nie chodzą tam po pokojach z bazukami, ale ogólnie teraz są to takie ugrzecznione i ucukrzone bajki typu nowa nikita albo nowe Mission Impossible.

Nie mówiąc już ogólnie o serialach, w których nie występują żadne typy broni i metody celowania i strzelania, a i tak nie mają wiele wspólnego z jakimkolwiek wyznacznikiem realności. W serialach o nastolatkach jest tak dużo konsumpcjonizmu i głupoty takich, że aż boli. Sezon 6 Dextera nie nadal się do obejrzenia. Cała policja czekała na trawniku az dexter przyjedzie, wejdzie do budynku, sam ukryje ślady i zamaluje malowidło. W polskich robią taki miny co 2 minuty, przed zmianą wątku jakby tekstu zapomnieli, w ogóle brakuje jeszcze takiego TAAA DAA! w tym momencie (oglądałam wszystko bo byłam chora) itd...

Serial to serial, służy do rozerwania się, żeby się zrelaksować zapomnieć o złym dniu w pracy. Oderwać myśli od problemów. Wymagania należy stawiać filmom innego rodzaju, ambitnym książkom. A i racja Michael jest sukinsynem przez długi czas, ale potem okazuje się, co się okazuje i może to być dyskusyjne, czy jest jeszcze większym su## czy mniejszym. Na koniec sezonu 4 Nikita jednakże dorównuje lub przewyższa nawet jego osiągnięcia.
Ogólnie można by tu pofilozofować na temat wyboru, takiego kiedy wszystkie opcje są złe, a nie można się wycofać.
Cóż sorki za tę rozpiskę, chciałam tylko pogratulować fajnej parodii;d

flawik

co do Michaela i jego rzekomego sukin-synostwa ;p - to w zasadzie ostatnia rzecz, jaka mozna o nim powiedziec. Sukinkotem byl Operations, natomiast Michael dostosowal swoje zachowanie i sposob dzialania do warunkow, jakie panuja w S1. "Sztywniactwo" agentow S1 (gra aktorow) to rowniez dostosowanie sie do rzeczywistosci, w jakiej przyszlo im zyc (balansowanie na granicy zycia i smierci). Bo chyba oczywiste bylo, ze wiekszym zagrozeniem dla ludzi pracujacych w sekcji byly nie misje, nie terrorysci, a sama... sekcja. Bezwzgledne warunki pracy wymuszaly bezwzgledne traktowanie wlasnych agentow, ktorzy byli w sumie non stop poddawani inwigilacji, podstepnym ocenom i perfidnym testom. W ktoryms tam odcinku 1 sezonu Madeline zaprasza Nikite do swojego office'u, milym glosem zacheca do rozmowy nalewajac z usmiechem herbatki. Kobieca pogawedka, majaca na celu sprawdzic, czy agent sie (nadal) nadaje, czy lepiej poslac go do piachu :-) Niech tylko otworzy sie i powie cos, co sie im nie spodoba - a najczesciej mozna bylo beknac za zwykle ludzkie odruchy i uczucia. Wiec dziwie sie, ze ktos sie dziwi, ze tam agenci (szczegolnie ci, ktorzy byli doswiadczonymi pracownikami na wyzszych szczeblach) zachowywali sie tak a nie inaczej.

Pokusilam sie o znalezienie tej rozmowy Nikita-Madeline:
Nikita: You're inviting me to ask questions?
Madeline: That's right.
Nikita: Why should I bother, you're not going to answer them.
Madeline: You won't know 'til you ask.
Nikita: It's just another way of building a data file labeled "Nikita", isn't it? Any questions I ask, you have more insight to the way I tick - all the more for you to wind me up when you need it.
Madeline: You really have graduated.

ocenił(a) serial na 8
Melody86

Dobrze powiedziane.

Piotrek4

Achhhh Piotrek... ja też się uśmiałam tak jak *flavik* z Twojego opisu, mimo mego uwielbienia czy może już sentymentu do tego serialu :D
Nie będę się tu wypruwać, by udowodnić Ci, że ten serial nie jest głupi, bo masz prawo sądzić, że jest. Ale czytając te dyskusje zaczęłam się zastanawiać co mi się w nim podobało i dlaczego go lubię. Przychylam się do Twoich zarzutów o niedorzeczność niektórych scen czy zachowań, ale jak sam widzisz, dla nas (fanów) to bez znaczenia. Dla mnie i pewnie dla innych oprócz wspomnianego już klimatu istotna jest po prostu postać Nikity. Uosabia kobietę inteligentną, silną fizycznie i psychicznie ale niepozbawioną wrażliwości ani człowieczeństwa, bo chociaż walczy o przetrwanie (w tym okrutnym świecie, gdzie warunki dyktuje Sekcja :)) pozostaje sobą, ciepłą-silną babą, na której mogą polegać jej przyjaciele, która ich nie zdradzi, nie zawiedzie itd. Jest totalną przeciwwagą dla Michael'a i praktycznie reszty "załogi" - jako jedyna pokazuje emocje/uczucia między tymi twarzami pozbawionymi oznak życia, mało tego, nie boi się powiedzieć "nie", sprzeciwić się mimo zagrożenia, że ją zlikwidują za nieposłuszeństwo. Myślę, że tak naprawdę to przyciąga w tym serialu, oprócz chęci rozgryzienia prawdziwych uczuć/intencji Michael'a a wraz z kolejnymi sezonami intryg i całej polityki związanej z Sekcją. Oczywiście to wszystko nie dzieje się w pierwszej serii, którą oglądałeś, ale jeśli ta pierwsza Ciebie tak nie "powaliła" jak nas, to te następne pewnie tego nie zmienią ;)) Być może trzyma nas sentyment - mnie na pewno, oglądanie tego wieczorami, co drugi czy trzeci odcinek, bo nie zawsze "trafiałam" a potem jaranie się z koleżankami w szkole. Chociaż pamiętam też, że wiele razy myślałam "no bez jaj" gdy za bardzo przekombinowali z fabułą. Po tych wszystkich latach stwierdziłam, że tak naprawdę coś pamiętam, ale tylko poszczególne sceny, klimat, więc postanowiłam obejrzeć teraz w całości by ocenić i wyrobić sobie zdanie na nowo i cóż...jestem w trakcie, wiele rzeczy mnie wkurza, Michael'owi miałam ochotę przywalić nie raz a czasem nawet Nikita mnie wnerwia z tą naiwnością do wszystkiego co zrobi maślane oczy..wiadomo, że nie jest to wybitny serial, ale ma swój specyficzny urok, który nie musi przekonać każdego; muzyka jest dobra i w ogóle mam wrażenie, że jak na lata 90' to nie był taki beznadziejny (jak na te puszczane w tv polskiej w tamtym czasie;))
A podsumowanie mojej mamy, która nie cierpi "Nikity" - "co to w ogóle jest, co przyjdę to tylko siedzą i gadają albo chodzą po korytarzach" - hahahah padłam :P coś w tym jest :D

ocenił(a) serial na 10
Piotrek4

No i dlatego nie miałeś przyjemności z oglądania Nikity. Gdybyśmy chcieli podważać tak każdy film ciężko w ogóle byłoby cokolwiek obejrzeć bez pretensji. Wiem, że pełno absurdów jest w tym serialu ale dzięki temu, że nie skupiałam się głównie na nich mogę stwierdzić, że to jeden z lepszych, a nawet najlepszy serial jaki oglądałam. Oglądałeś Star Treka, MacGyver'a albo Avatar? Na cholerę psuć sobie przyjemność oglądania zanadto pracującym rozsądkiem?

ocenił(a) serial na 2
Enkaii

Nie do końca sie zgodzę. Zobacz, że np taki "The Walking Dead" jest bardzo realistyczny i przyziemny. To samo "Luther", "Pacyfik", "Kompania Braci" czy (podobno, tak słyszałem od zaufanych osób) "Battlestar Galactica".

To na pewno nieprawda, że do wszystkiego można się przyczepić. Istnieją granice, istnieją też pewne konwencje. Nikita przekracza granice na wszelkie możliwe spoosoby, ani nie jest nakręcona w odpowiedniej konwencji.

Piotrek4

Pan to tak lubi kij w mrowisko wsadzić, panie Piotrku :) Fantastyczna relacja z pierwszych odcinków serialu. Śmiałam się na głos! Osobiście jest to jeden z moich seriali wszech czasów, ale nie będę go bronić. Mam podejrzenie, że większość fanów serialu jest płci żeńskiej. Fenomen polega na pięknej, sexy, wysportowanej i szlachetnie odważnej lasce. Innymi słowy, gapię się i myślę "też bym taka chciała być, jak to się robi?". Że już o fatałaszkach, fryzurach, itp. nie wspomnę. Czy Michael jest kreowany na s****yna? No ba, jest i to po mistrzowsku. Sama bym go kreowała na drania, bo niestety większość woli draniów. No i to całe napięcie i oczekiwanie, będą piec ciasto czy nie, i kiedy?
W każdym bądź razie, dzięki za rozrywkowy opis, przypomniał mi czasy gdy z bratem zmienialiśmy dialogi w filmach, i było śmiesznie.
Pozdrawiam.

ocenił(a) serial na 2
Edytellla

Ze mnie też kawał drania jak tak wkładam kij w mrowisko. Zauważyłem też, że wiele dziewcząt lubi ten serial, chyba więcej niż chłopów. Ciekawe.

Ogólnie już rozkminiłem ten fenomen starej Nikity. Tak chyba.

Też pozdrawiam

Piotrek4

No. Ten sam fenomen rządzi Xeną. (przynajmniej w moim wypadku). Jak byłam gówniarą młodszą nieco, to też tak chciałam nawalać wszystkich i super wyglądać. Tzw. syndrom Chylińskiej, z tego się wyrasta często, ale sentyment zostaje.
Kij w mrowisko ktoś zawsze powinien wsadzić. Piąteczka.

Piotrek4

Genialne streszczenie, jestem Tobie winien dobrą wódkę za zaoszczędzenie kupy czasu, pozdrawiam :)