Nie nazwałbym tego serialu komedią, ale bardziej satyrą. Pod płaszczykiem śmiechu i żartu pokazane są dosyć smutne mechanizmy rządzące społecznościami. Tak naprawdę, film ten jest strasznie brutalny, oczywiście w uprzejmy sposób. Bohaterowie, którzy mają władzę i siłę z uprzejmym uśmiechem gnębią tych, którzy są słabsi albo należą do innej warstwy społecznej. Gdyby spojrzeć obiektywnie to trup ściele się gęsto, pewnie nie dużo rzadziej niż w Wikingach. Język jakim operują bohaterowie kojarzy się z korporacją, w której można sobie mówić per pan, ale i tak rozkazują dosyć bezwględni szefowie. Bawiłem się świetnie oglądając serial, ale w wielu przypadkach mnie przygnębiał. Tym różnił się od produkcji Monty Pythona, który szydził z ludzkich wad, był również absurdalny, ale przede wszystkim miał zadanie rozśmieszyć.