Czy też tak macie, że mimo że kochacie ten serial, coraz więcej rzeczy Was w nim drażni i to już nie to, co było w pierwszym sezonie? Ja jakoś ostatnio nie mogę się odnaleźć w obecnie nam serwowanych klimatach, a już w szczególności do szału doprowadziła mnie scena z 12 odc., kiedy Kinga uwieszała się na Marcinie. No sorry, ale co to miało być? Jak Marcin mógł na to pozwolić, ma cały czas wodzić maślanymi oczkami za Igą i kropka! I gdzie się podziewają Asia, Adam, Filip, Zuzanna, Pola, Zarzycki... Po co szukać nowych postaci i wątków, kiedy te wcześniejsze były lepsze?! Myślicie, że jest szansa, by 5 seria wróciła na pożądany przez nas poziom?
No cóż. Robi się z tego trochę odgrzewany kotlet. I coś słabo iskrzy między Igą i Marcinem. Nie mówię, że to wina aktorów; tak po prostu jest. I szukanie winnych nie ma sensu.
Cały czas odgrzewanymi kotletami to ja bym nazwała M jak Miłość czy Barwy Szczęścia, dla mnie nasz serial jest nadal niezaprzeczalnie wyjątkowy.
Masz prawo nazywać co chcesz i jak chcesz. Nikt Ci nie zabrania. Ja akurat okres największej fascynacji serialem mam już za sobą i jak kiedyś wspominałam czekam jeszcze tylko na kazirodztwo i wątki homoseksualne XD
Resztę pakietu (nieślubne dzieci, zdrady, próby samobójcze, oszustwa) już mieliśmy :P
Myślę, że Autorce wątku chodzi o to, że serial zatracił swoją wyjątkowość i powoli staje się coraz bardziej typowy, ciągnięty na siłę. W sumie wiele naprawdę dobrych seriali pod koniec tak wygląda; scenarzystom kończą się pomysły i widz w efekcie musi się pogodzić z tym, co jest.
Ja "O mnie się nie martw" oglądam już tylko wtedy, gdy naprawdę nic ciekawszego nie ma, czasami nawet zapominam o kolejnym odcinku. Rozumiem jednak tych, którzy nadal są podekscytowani każdym, kolejnym epizodem.
No cóż, wierzcie mi lub nie, ale piszę o tym ze smutkiem, bo kiedyś aktywnie się tutaj udzielałam jako jedna z nałogowych "oglądaczek", a teraz trochę mi opadł entuzjazm :(
Minnle27 sformułowałaś lepiej moje odczucia odnośnie do naszego serialu, niż ja sama to zrobiłam, rozpoczynając ten wątek - dokładnie to mam na myśli. Ale spróbujmy myśleć pozytywnie:) Dajmy mu jeszcze szansę:) Może będzie prowadzony bardziej po naszej myśli w piątym sezonie? Myślę, tu należy szukać spadku oglądalności bodajże z powyżej 2 mln do 1,8... Pozdrawiam wszystkie forumowiczki i forumowiczów:)
Myślę, że osób zawiedzionych jest trochę więcej :) Nie tylko my dwie jesteśmy tutaj tymi "złymi", które narzekają i mają "muchy w nosie" :P
Mnie już kiedyś posądzono o malkontenctwo za samo wyrażenie negatywnej opinii, więc biorę "na klatę" wszystko i żyję nadzieją, że nastąpi powrót do dobrych tradycji z pierwszego sezonu :))
"nadal niezaprzeczalnie wyjątkowy", "Tak" "madziula_19_fw", zgadzam się.
To "nam":) wyjątkowość serialu się znudziła i oczekujemy wodotrysków i fajerwerków non-stop, a OMSNM znakomicie trzyma poziom- to jak z miłością i małżeństwem z miłości, marzymy o nim ale stabilizacja czasem uwiera, wystarczy jednak szeroko otworzyć oczy i się rozejrzeć dookoła i stwierdzić, że jest wyjątkowe:)))))
Podzielam zdanie madziuli 19 fw i wiseacre ;)) Myślimy podobnie ;)
. Ten seril jest dla mnie nadal wyjątkowy i nie pamiętam żebym kiedykolwiek wciągnęła się w tak w jakiś innym serial.OMSNM moim zdaniem ma lepsze i gorsze momenty, ale i tak oglądam go cały czas z przyjemnością ;)))
Też uwielbiam ten serial, jedyny który oglądam od początku i chcę oglądać dalej, ale w tej serii wątek I&M nie był ani lekki ani zabawny, tak jak ten serial miał być. Ta seria była "ciężka"ze względu na dziecko i skończyła się dobrze, też ze względu na dziecko! Ale I&M co z nimi, smuto, ale liczę na 5 serię, tak jak na wszystkie dotąd.
Już działy się cuda, ale jakoś I&M się one nie mogą przytrafić! Są lepsze i gorsze, ale dlaczego takie ciężkie tematy, teraz gwałt? Nic śmiesznego jak Kinga i dziecko, jasne samo życie, ale to można zobaczyć już gdzie indziej i jeszcze gorzej, dlatego po 1 odc. mam dość oglądania innych seriali.
Tyle przeszkód i nic więcej, coraz więcej wątpliwości, czy oni się jeszcze kochają, czy tylko są razem? Raz tę miłość widać a raz nie, raz ona coś zrobi nie tak raz on, teraz kolej na Krzyśka, już go ponownie polubiłam, wszystkie postaci od 1 serii bardzo lubię, ale te nowe"sprzed lat" są dziwne wyciągane na siłę, a te najlepsze usuwane w cień. Po raz pierwszy czekam na nową serię i nie wiem czego się spodziewać, chciałabym..., ale boję się o tym napisać, bo znów tego nie pokażą:)
Zgadzam się z Tobą. Jestem/byłam? fanką tego serialu, śledzę go od pierwszego odcinka. Od 3 serii jestem podłamana, coraz mniej głównych bohaterów na ekranie, a jeśli to kilka sekund i to przerywanych. Nie rozumiem dlaczego scenarzystki wprowadzają tyle poważnych tematów do serialu, który owszem miał być o problemach, ale pokazywanych w sposób lekki. Czwarta seria mnie dobiła, I&M jak na lekarstwo, Postać Marcina rozczarowała mnie w tej serii totalnie /watek Kingi i Mateusza/. W ogóle ten watek był do "bani, a ciągnął się przez cały sezon. Trochę to naiwne, że facet tak się zauroczył dzieckiem po spędzeniu z nim raptem 1 dnia. W realu każdy facet ucieszył by się z negatywnego wyniku, będąc w związku z kobietą, którą rzekomo kocha. Chyba, że myślał by, że w ogóle nie może mieć dzieci. Ciągle mam nadzieję, ale już coraz mniejszą, że 5 sezon pokaże wreszcie I&M w jakichś fajniejszych odsłonach. No cóż, ale nadzieja podobno matką głupich.